Archiwum bloga

sobota, 10 września 2016

ROZDZIAŁ 25 SPOTKANIE Z KENEM/ RANDKI INNYCH (10.09.2016r)




Perspektywa Lili

-To co bliźniak zostaliśmy sami?

-Tak, jakieś propozycje?

-Hmy kino?

 -Nie mogę 

-Ehm no trudno *powiedizalam i zobaczyłam Kentina *Ken!!

 -Witaj kochana to znaczy lili to znaczy *strasznie mocno się speszyłam, jednak udawałam spokojną spojrzałam dyskretnie na Alexa

 -Jakieś plany na dzisiaj?

-Nie

-Idziemy na miasto

-ok. *uśmeichnełam się do niego. Na niego zawsze mogłam liczyc *Nie denerwujesz się?

-Że?

-że ktoś cie ze mną zobaczy?

-Pff *zaśmiałam się a on ze mną. Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy picie.

-Powiec mi dlaczego nikogo nie masz?

-wiesz, ostatnio, ostatnio zakochałam się jednak okazalo się żebyłam jego tylko zabawka. Od tego czasu nie chce wszystkiego. A ty?, dlaczego nie masz nikogo?

-Wiesz przecież że bujałem się w tobie.

-Nawet za długo *powiedziałam powstrzymując śmiech . Chyba go obraziłam dlatego ciastko które sobie zamówiłam dałam jemu. *Przeperaszam.

-Nie szkodzi, a ja tak odkochuję się w tobie, ale to troche trwa.

-No tak tak oczywiście, nie ma co tracic na mnie czasu *powiedziałam a on dopiero wtedy się uśmiechnął.

-Powiedz mi ? *powiedział zerkając cos na mnie *Czy czy chciałabyś iśc do wesołego miasteczka? *cholera!, pomyślałam sercemi mówiło tam byłaś na randce z Kastielem, ale rozum mi powiedział cholero on jest cudowny nie zrób mu na złośc.

-Nie byłam, ależ z miła checia bym poszła *uśmiechnęłam się dopiliśmy nasze drinki po czym złapał mnie za dłoń i wyprowadził z kanjpki. Szliśmy tak trzymając się za dłonie, pewnie dla niego to było coś ale dlamnie nie. Widziałam jak się zarumienił kiedy spojrzałam na niego. Wiec unikałam jego wzroku. Zastanawiałam się co z reszta.



Perspektywa Lysandra

Siedzieliśmy z Iris długo nad książkami, ona sztukami malowania różnymi metodami. Jak tą cholerną chemia. Lezeliśmy na łóżku. Po jednej stornie ja po drugiej ona. Zerknałem na nią i spojrzałem na nią dotykając ja swoimi stopami..  







 
-Przestaniesz?* powiedziała ale  nagle zjawiła sie obok mnie musneła moje usta  zerkając na mnie. Dotknełem jej wiedziałem że jest po mojej nauce.  ją dotknąłem. Ona znów spojrzała na mnie jednak nic nie powiedziała. Cholera nie działa?. *Misiu przeczytałam 15 razy to samo zdanie! *powiedziała po czym spojrzała na mnie. Teraz to ona delikatnie jeździła mi noga po moich spodniach. Klekła nie daleko rozporka. Otworzyła go jednym ruchem po czym zaczeła ściągac mi spodnie. Ja za to ściagnełem jej koszulkę i jednym ruchem stanik.
*Szybko się uczysz *powiedziała siadając na mnie w rozkroku.

-Od kogoś mam te szkołe *zaśmiałem się. To nie był nasz pierwszy raz wiec wiedziała o co chodzi. Dotknełem jej balonów po czym zaczełem ssac prawy, macając lewy. Czułem jak twardnieją i jak jej się to podoba. To świetna metoda na rozbrojenie dziewczyny. Iris zdjęła moją koszulkę całując moje usta i szyję. Całowała i przygryzała szyje uczy tors tak zeszła do brzucha. Spojrzała mi w oczy. Ściągneła jego bielizne jak i swoją po czym usiadła na mnie, czułem jak ustawia mojego ehem hehem .Na siebie. Zaczeła dźwigać się i opadac. Jakby jechala na koniu. Ruchy były tak kobiece i tak kocie że coraz bardziej byłem tym podniecony. Moja dziewczyna wiedziała czego naprawde chce. Początkowy ruch zaczał przyspieszac. A koudra na łóżku zaczeła spadac na podłoge. Łóżko również tańczyło tak jak nasze ruchy. Moja ukochana przyspieszała przez co zaczał przyspieszac również nasz oddech . Objeła nogami moje biodra co było jeszcze lepsze. Iris delikatnie i cicho by jej matka nie słyszała przygryzała moje ucho i cichutko sycząc z podniecenia. Zaczełem całowac jej usta. Ona przyspieszyła jeszcze swoje ruchy, dając obojgu wieksza frajdę. Po dłuższej chwili upadła na łóżko obok mnie całkowicie zmeczona..Oboje uśmiechając się do siebie opadli na lóżko.


Perspektywa Lili

Naszą atrakcją było wielka karuzela która wjezrzdzała w wielkie koło i zatrzymywała się na szczycie.
Chyba zapomniał że był na mnie zły. Ale to nawet lepiej prawda?. Wiedział ze moje usta nie są teraz stałe i wiedział że mnie nie zaliczy gdyż  jestem cudownie twardą sztuka. Ale wracając do kolejki usiedliśmy do niej
 no i czekaliśmy. Podziwialiśmy piękne widoki myśląc tylko jak to może się skończyc. Spojrzała na niego a wtedy on.. Pocałował mnie slodko w głowe. Po czym położył głowe na mojej głowie. Otworzyłam oczy spojrzałam na niego. Co on tym razem kombinuje. Coraz mniej mi sie to podoba. No bo prawde mówiąc, czy ja chce tego?. Czy potrzebuje uniesień emocjonalnym przed meczem albo trennigniem?. No albo przed śpiewem?. Nie ja potrzebuje potrzebuje chyba oborony przed miłościa czegoś, dzięki czemu będe silna. Spoglodaliśmy na siebie, wiedziałam że tym gedtem pokazuję tylko że chce by moje usta wargi dotkneły jego. Zamknełam oczy. Bo widziałam że on zrobił to samo. Byliśmy na szczycie. Chciałam bardzo zobaczyc jak jest widok ale on trzymał moją twarz w swoich dłniach. Czekałam na pocałunek. Na kolejną zabawkę która na chwile mnie będzie potrafiła kontrolowac. Która mi pomoże.  Jednak wolałam nie ryzykowac. Usmiechnelam się. Ale on szybko zrozumial o czym myśl.Jednak całowanie się z nim nie dalo mi . Może on coś z tego miał, ale ja?
przyjemności.

 -Lili co jest?

 -Co?

-To tak jakbym całowal kamień

-A skąd wiesz jak jest całowac kamień~!!! *powiedziałam wkurzona

-Całowanie się z tobą tak wygloda! *powiedział obuszony tym wszystkim

-Na szczęscie zjeżdżamy w dół będziesz mieć spokój *powiedziałam a chwile poźniej wysiadłam zostawiając go i idąc w stronę domu.

-Przepraszam!!, jeszcze tego brakuje zebyś się na mnie obraziła *Krzyczał a ja nie dawałam za wygrana szłam w stronę swojego domu. Nadal wkurzona, a jeśli to nie on a ja jestem zabaweczka?. Najpierw zabawka teraz teraz?, ma się to powtórzyc?, ani mowy nie ma nie ma mowy. Powtarzałam sobie w myślach. Przed domem byłam Ciotka. . Wiec wszystko widziała. *Lili proszę nie obrażaj się !!

-Czesc Ciociu *powiedziałam wchodząc na schody

 -Lili cholera powiec coś ! *powiedział zmierzając do mojego domu. Wchodził na przedostatni schodek kiedy odwróciłam się w jego stornę i szepnęłam.

-DOBRANOC....... Kentin *powiedziałam po czym odwróciłam się i weszłam do domu. Za chwile po mnie weszła Ciocia.

-dzisiaj przyszło od twojej lekarki. *dała mi jakieś pudełeczko podpisane witaminy

-Witaminy?

-Tak co miesiąc będziesz dostawac takie pudełeczka, stwierdzili że masz za mało witamin *powiedziała a ja czytałam co pisze o tych tabletkach. Wziełam wiec wode i popiłam jednątabletke.

-Mam brac to co…?

-Rano i wieczorem *powiedziała uśmiechając się do mnie. Wzruszyłam ramiona po czym poszłam do swojego pokoju. Zamknełam drzwi i włożyłam słuchami na uszy. Ciotka i Tom na pewno dziś znowu będą się bzykac. A ja mam naukę .Tym razem Matma i Biologia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz