Archiwum bloga

piątek, 30 września 2016

Rozdział 28 Październik (30.09.2016r)



Rano obudziłam się w mega szoku. Był październik. Mój budzik jeszcze nie zdążył zadzwonic, nie usłyszałam ah!!, tak!!!, yes!!! Ani nic z tych rzeczy. Wstałam z łóżka i otworzyłam szeroki drzwi, nasłuchiwałam się cudownemu hałasowi który teraz słyszałam totalna cisza. Jednak ten mecz nie będzie klapa. Pomyślałam sobie. Po czym poszłam do wanny na dlugą relaksującą kompiel. Na początku tylko 5 godzin geografi i powtórki Azji. Potem 3 godziny chemi i egzamin a potem mecz. Mecz!!! Rozumiecie 8 godzin szkoły. Ubrałam się w coś luzackiego ale nie co seksownego pewna że po meczu pojdziemy na impreze świętować zwycięstwo chłopaków no i nasze. Liczyłam mimo ostatnich treningów na wygraną. Z szerokim uśmiechem na twarzy przywiatałam cichutką kuchnie, żadnego nagiego faceta w mojej kuchni tylko karteczka ,, Ja i Tom pojechaliśmy na Majrokę na dłuższy weekend, jak sprowadzisz faceta to wiesz gdzie zabezpieczenie! ,baw się dobrze ciocia Agata ‘’ prychłam zgniatając karteczkę i rzucając ja do kosza. Jedząc kanapke z jajkiem po czym wzielam tak zwana witaminkę przez ciotkę. Wziełam płaszcz torbę z zmiennym ubraniem i poszlam w kierunku szkoły. Kentin stał już przedmurem dziedzinca byle ze mną pogadac. Jednak szłam w swoim płaszczyku i dwoma torbami w kierunku szkoły. Miałam 5godzin geografi nie mogłam się spóźnić by mnie babka zabiła.

-Lili pogadajmy! *powiedziałał jednak ja ominęłam go i weszła do środka szkoły. Poszłam do swojej szafi zostawiłam swój płaszcz i rzeczy na mecz po czym poleciałam biegiem na lekcjie geografi. Uśmiechnełam się wchodząc do klasy i niewidząc jeszcze pani. Cmoknełam Lysa i  (straszne dziwnie spojrzeli na siebie a potem na mnie ) w policzek po czym usiadłam miedzy nimi i czekałam. Kiedy weszła tylko nauczycielka, myślałam że otworze gębe i zapyskuje. Szok!. Była ubarana w kolory naszych ubrań w których gramy. A no właśnie nasze stroje było niebiesko białe.

Nie były jakieś seksowne jednak na boisku wszystkie tak wyglodałysmy. A nauczycielka geografi tak właśnie wyglądała długa tunika niebieska i biale spodnie, oraz szalik.

-Dzień dobry, kibicuje całym serce dziewczyna *powiedziała spoglodajac na na nas w tej sali byłyśmy tylko trzy ja Rosalia i Nina.

-A jeśli chłopcy rozpoczą pierwsi mecz?

 -To uwierz ze zdąże się przebrac Lili *uśmiechnęła się *Co powiesz mi o Azji? Może coś na temat lodowców? *uśmiechneła się mściwie siadając za swoim biurkiem.

-Jak może być Pani tak arogacka?, i udawac miła!

-Co proszę?, Lodowce!

-niech pani nie udaje że jest dobrze

-Lili!!, szlaban!, przez tydzień siedzisz za karę w szkole i pomagasz reszcie

-No chyba Pani * powiedziałam, a Rosa klepła mnie w ręke.

-Lodowce, pozniej porozmawiasz sobie z Panią Dyrektor.

-Dobrze wiec lodowce..? *zaczeła próbowac zapamiętać co powtarzałam sobie o nich *
Współczesne zlodowacenie Azji zajmuje największe przestrzenie na wyspach arktycznych, w daleko na północ wysuniętych górach Syberii: Byrranga (Tajmyr), Czerskiego, Wierchojańskich (Jakucja), Koriackich (Kamczatka) oraz w wysoko wzniesionych pasmach Azji Centralnej (Karakorum, Himalaje, Hindukusz, Pamir, Tienszan, Kunlun, Ałtaj) i Zachodniej (Kaukaz). Linia wiecznego śniegu, przebiegająca na wyspach arktycznych na poziomie morza, najwyżej wznosi się w Azji Środkowej, w wysokich pasmach górskich, położonych w skrajnie suchym, kontynentalnym klimacie zwrotnikowym. W Tybecie, w Transhimalajach dochodzi do 6100 m n.p.m.

-Dobrze, zobaczymy nastepnego dnia *powiedziała spoglodajac na mnie, prawdę mówiąc czekała tylko by wstawic mi jedynkę. Jak ja wytrzymam z tą babą tyle godzi? *Czy ktoś ma jeszcze do po prawic Europe? *zapytała a ręke podnioslo 7 osób. *No to proszę mi powiedziec imiona, wylosuje 3, trójka się dzisiaj poprawi reszta będzie musiala ćwiczyć naukę. *Powiedziala wypisując imiona. Ta babka była straszna zachowywała się jak bóg. Bo jak nazwac kogoś kto chce decydowac o tym kto zda a kto ma się jeszcze bardziej gnębić?. 7 osób jeszcze poprawialo Europe, to ciekawe jak długo będzie im kazała zdawac. Dostałam nagle karteczke od Rosali

,,JEDEN ZA WSZYSTKICH …?’’

Spojrzałam na nią urywając moją cudowną wypowiedz w myslach. Wiedziałam że zależy jej na tej drużynie jak mnie. A dowodem tego było to że za chwile pojawiła się jakby druga połowa zdania ..

,,WSZYSCY ZA JEDNEGO..?’’

Spojrzałam na siedzącą obok Nine. Wiedziały cholery że się na nich zlituje, jednak martwiłam się tym meczem. Bardzo ale to bardzo. Odpisałam szybko

,,NA ZAWSZE ‘’

Poczym usłyszałam…

 -Lili, karteczki na mojej lekcj?, siadaj w pierwszej ławce, zaraz zadam ci coś co zdania *powiedziała a ja posłusznie wziełam długopis i zeszłam do pierwszego zrzędu. *Napisz mi stolice Azji*powiedziala.

-Nie mogę napisac gdyż jeszcze nie kazała nam się pani tego uczyc

-A czy ja zawsze będę wam mówic to czego macie się nauczyc? *powiedziala chytrze, no i nastał ten cudowny dzień kiedy moge Ci postawic jedynke. Byłam pewna że chce to powiedziec.

-Powiedziala Pani że Pani będzie nammowic z dnia na dzien.

-Mówiłam tak klaso? *żaden boi dupa nie odpowiedzial, tylko ja byłam zbyt pyskata. *Widzisz Lili coś musialo Ci się pomylic, wiec co napiszesz mi Stolice Azji czy jedyneczka? *powiedziła uśmiehcajac się

-A zadziwie Panią i sprobuje napisac

 Ah tak?, jak miło *powiedziala *Podpowiem Ci ile ich jest

 -Ależ Nie musi pani dziękuje poradze sobie *powiedziałam takim tonem jak ona, za co prychła połowa grupy.

-No to czas start *powiedziała w końcu *Jest ich 46 wiec 6 błedów i jedynka *powiedziała wracając do pytania jakąs dziewczyne a ja zaczełam pisac. Trudno napisze co wiem .

Afganistan- Kabul
Arabia Saudyjska- Ar-Rijad
Armenia- Erywań
Azerbejdżan- Baku
Bahrajn- ?
Bangladesz- Dhaka
Bhutan- Thimphu
Birma- Rangun
Brunei- ?
Chiny- Pekin
Cypr- Nikozja
Filipiny- ?
Gruzja- Tbilisi
Indie- Delhi
Indonezja- Dżakarta
Irak- Bagdad
Iran- Teheran
Izrael- Tel-Awiw/Jerozolima
Japonia- Tokio
Jemen- ?
Jordania- Amman
Kambodża- ?
Katar- Ad-Dauha
Kazachstan- Astana
Korea Południowa- Seul
Korea Północna- Phenian
Kuwejt- Kuwejt
Kirgistan- Biszkek
Laos- ?
Liban- Bejrut
Malediwy- Male
Malezja- Kuala Lumpur
Mongolia- Ułan Bator
Nepal- Katmandu
Oman- Maskat
Pakistan- Islamabad
Singapur- Singapur
Sri Lanka- Kolombo
Syria- Damaszek
Tadżykistan- Duszanbe
Timor Wschodni- Dili
Tajlandia- Bangkok
Tajwan- Tajpej
Turcja- Ankara
Turkmenistan- Aszchabad
Uzbekistan- Taszkent
Wietnam- ?
Zjednoczone Emiraty Arabskie- Abu Zabi


Oddałam jej kartkę wiedząc jaka będzie miała mine. A masz kurwo.. Spojrzała na kartkę.

 - LILI JEDNYKA!! *powiedziala ucieszona *Na następną lekcjie radze nauczyc Ci się wszystkiego na amen. Reście również i dotego mape. A potem wrócimy do opisania Azji *powiedziala siedząc się z nad mojej kartki. Kiedy wyszłam z klasy trzasnełam drzwiami. Wiedziałam że mnie ta babka zabije jednak musiałam wyjści byłam zbyt wkurwiona. Podeszłam do chłopaków siedzących na dziewdzincu.

-Macie fajki? *zmierzył mnie wzrokiem ten wyższy wyglodajacy jak buntownik, *spróbuj mnie kutasie dotknąć pobije *powiedziałam a on wyjal fajke i zapalniczke *tak lepiej *odpaliłam i oddałam mu zapalniczke *Kiedyś Ci zwróce *przybliżył się do mnie uśmiechając się jeszcze bardziej odeszłam od nich. Nagle wyczułam że ktoś we mnie coś rzuca

Złapałam i odwróciłam się do tych chłopaków, buntownik chciał oddac za pyskowanie.

-Ale masz zeza nie potrafisz trafic w normalna dziewczyne *powiedziałam rzucając mu to powrotem.

-Ale, ale….

-Znałam buntownika wiec wiem jak się z nimi obchodzic *powiedziałam wypuszczając dym i idąc na ławkę.

Moja cisza i cudowne wypalenie fajki nie było zbyt długie oczywiście natrafiłam na zakochanego bez opamietania Kena. Kentina. Wypuściłam dym. Kurwa cała fajka.

-Czesc * powiedział zmierzając w moim kierunku

-no witam * zaciągnełam sie

-Mam wrażenie że starasz się mnie unikac. * Spojrzałam na niego i wypuściłam dym

-nie skadże. Wytłumaczyłam Ci że bawię sie uczuciam facetów. Zrozumiałeś to przecież więc nie mam przed czym uciekac.

-naprawde?

-Tak, no chyba że będziesz się starał bym się w Tobie zakochała * spojrzałam na niego ostatnie słowa przysięgam uśmiechnał się! * Ale Ken ja ja?

-Oj Lili, spróbowac warto.

-nie, w moim przypadku

-A niby dlaczego?

-Bo ja też próbowałam by chłopak sie we mnie zakochał

-no i co udało Ci się?

-A widzisz go obok mnie? * zaśmiał się

-Dlaczego palisz?

-Żeby sie zrelaksowac

-masz przerwe? * zapytał nagle, spojrzałam na budynek szkoły, dokładnie za 1h miała zacząc się geografia.

-mam

-no to chodz

-Do kąd.? * powiedizałam ale on juz chwycił mnie za ręke a ja wypusciłam połowe fajki!!

-pokaże Ci miejsce w którym sie zrelaksujesz

-Ah tak? * uśmiechnełam się

-Tak dokładnie * Ten chłopak przypominał mi mnie kiedyś. Dokładnie dawno temu kiedy to sama robiłam wszystko. To samo. Byłam w stanie kochac podwójnie byle był ze mna. Moja miłości życia. Prawda jest taka że byłam za mocno w nim zabujana a on to wykorzystał. * Zamknij oczy?

-co?

-no prosze 

-ok *powiedziałam zamykajac oczy. Zawiozał mi moją apaszkę na oczy. Wyciągłam instyktownie ręce przed siebie.


-weś głeboki odech i wydech * powiedział nagle. Cholera pomyślałam * No prosze  * no ok pomyślałam wziełam głeboki oddech i wydech.



Zostaw mnie z tą stratą*
To nie jest to czym się zajmuję
To jest nieodpowiednie miejsce,
aby myśleć o tobie
To jest nieodpowiedni czas
na kogoś nowego
To jest drobne przestępstwo,
a ja nie mam żadnego usprawiedliwienia**





Uśmiechnełam się nagle poczułam się lekka, leciuka. Ból i wszystko co się u mnie grzało znikneło. Jak to możliwe no powiedz? jak..?. Kentin położył mnie na krzesle, przynajmiej miałam takie wrażenie * wypuści i wpuści powietrze, powtórz to 3 razy * powiedział a ja posłusznie to zrobiłam. Nagle poczułam że mogę życ. Nie mal się uśmiechałam kiedy zdjał opaske z moich oczu. Pierwszą rzecz jaka zobaczyłam to jego. Jasnego bruneta, jego jasno brązowe włosy wiały w każda stronę jednak ciagle patrzył na mnie z miłości.. No i wtedy nie oczekiwanie pocałował moje usta....


Lili & Kentin


-No i co pomogło złośnico mała * powiedział a ja uśmiechnełam sie jeszcze bardziej do niego.

piątek, 23 września 2016

Rozdział 27 Treninig Miszczów..!!! (23.09.2016r)

     Przepraszam za to że rozdziały po przednie były opóźnione. Dlatego dzisiaj postanowiłam dodac nie co wcześniej. Nagle dostałam natchnienia i powstał ten o to rozdział. Biorę się za nastepny by w najbliższy weekend dostał się do waszych rąk :D

Miłej lektury :D


Trenowaliśmy ciągle, bałam się o przegraną. W końcu przyszliśmy w niedziele na trening cało dniowy,
Cwiczylismy do wieczora. Iris i Lysander w czasie przerwy marzyli o czymś spoglodałam na nich.
Iris & lysander
Zastanawiałam się czy ja kiedyś zdołam byc tak uśmiechnieta i szcześliwa jak oni. Ich jedyne zmarwienie to było co będą robic ze soba po treningu. A nie co odgrzeje, bądź co zrobię na obiad. Dla siebie. Dla jednej jedynej osoby. Ale ja to ja oni byli  w sobie zakochani nie widzieli sensu życia bez siebie. Jednak ile kurwa Iris już straciła piłek!. Z myślą o miłości.

-Iris!! *krzyknełam ale ona nie poddała mi piłki. Wkurwiłam się usiadłam sobie na boisku i czekałam aż moja druzyna się mną zainteresuje. Wszystkie przybiegły obok mnir mnie nie zwracjąc komletnie uwagi. *Powiedzcie mi co ja wam takiego zrobiłam? *powiedziałam wstając i spoglodajac na każda *Co ja wam takiego zrobiłam?

 -Lil nie mamy czasu…

 - A powiec mi Melani czy sama nie stwierdziłaś nie dawno że dasz rade pogodzic koszykówke z nauka?, czy to nie ja pytałam czy na pewno w tym roku robimy jeszcze raz drużyny?, czy to nie ja pytałam czy dacie rade? Czy do cholery Iris w koncu przyjdzie!! *krzyknęłam a ona w koncu się pojawiła *Iris kochanie za niedługo skończy się trening a wtedy sobie bzykniesz Lysika nawet w szatni!! *powiedziałam a dziewczyny zaczeły się chichrac.

-Przepraszam *powiedziałam czerwona jak burak.....Cholera..?

-Słuchajcie za 2 dni rozpocznie się mecz!, Albo my zaczniemy lige, albo chopcy. Nie wiadomo  rozumiecie to?, a co to za mecz jeśli oni grają lepiej niż my?!, jeśli chcecie tak grac na meczu, to ja nie chce być kapitanem tej drużyny i mówie prawde!, nie zamierzam być kapitanem kogos ktoś stracił wiare w siebie. Iris mysli o seksie, Rosalia martwi się egzaminami. Melani podczas rzutów liczy..... coś?, Peggy chcesz napisac gazetke?, w czasie meczu czy jak? *powiedziałam spoglodajac na nie i kiwając głowa na nie. *Jeszcze nie dawno potrafiłyśmy wygrac z nimi !! *wskazałam palcem na chłopaków *A teraz?, 70  do 20?, proszę was?!! *powiedziałam spoglodajac na nie *Wybaczcie ale ja się w takim razie poddaje, bo dla mnie nie ma to sensu. *powiedziałam patrzac na drużynę. *Jesteśmy jednościa jak jednak nie może się pozbierac staram się podnieści wszystkie rozumiecie!!, jedności 

-JEDEN ZA…. *krzyknęła Rosa.

-Nie *powiedziałam zabierając jej dłoń i kiwając głową na nie *Teraz w tej chwili w tym dniu nie jesteśmy jednościa. A teraz przerwa, zastanówcie się czy gramy a potem w ogóle pogadamy *powiedzialam poddając szarfe kapitana . Po czym wyszłam z Hali. Weszłam na dziedziniec, jak mam sobie poradzic skoro nie potrafie poradzic sobie z nimi. Z nie zróżnicowaną 6 dziewczyn z innym talentem z innym wisiłkiem?. Każda tak inna. Usiadłam wiec na ławce i spojrzałam w niebo. Obok mnie zjawił się Nataniel, co było dla mnie szokiem.

-Przerwa? *powiedziała spoglodajac na mnie

-Przerwa *powiedziałam patrzac w niebo.

-Słyszałem twoja przemowe do nich to było coś wielkie!… *zaczał ale nie pozwoliłam mu kończyc.

-Tza dzięki *powiedziałam a on przybliżył się do mnie.

-Przepraszam że wczesniej byłem hamski *spojrzałam na niego stykaliśmy się nosami.

-Zdążyłeś się zorietowac ze byłam zabawką twojego wroga? *powiedziałam a on delikatnie się uśmiechnął.

-Zawsze wiedziałem że nie potrafi kochac, chciałem cię ostrzec co wyglądało tak jak wyglądało.

-Hamsko *powiedziałam a on przybliżył się do mnie. Spoglodaliśmy na siebie. Już chciał musnac moje usta kiedy dopowiedziałam.

Lili & Nataniel


-Sory, ale zawsze wolałam twojego wroga od Ciebie *powiedziałam śmiejąc się melodyjnie.

-Chodz księżniczko pośpiewamy po tańczymy, bo dziewczyny zbieraja się do domu * Powiedział lysiek


-Dobra, pa Nat *powiedziała idac z Lysikiem do piwnicy. Kiedy weszliśmy do piwnicy ujrzałam już tam bliźniaków.

-Hej !!! *powiedziałam rzucając się jednemu i drugiemu w ramiona obaj mnie przytulili

-A co do wroga Nata to…*zaczał białowłosy jednak wiedziałam czego chce.


-Nie, powiedziałam tak żeby mnie nie pocałowal *powiedziałam zerkając na kartki już, *Nowa piosenka?

 -Tak stwierdzam że nie pasuje mi Tamta poprzednia.

-a ta? *powiedziałam pokazując kawałek zapisanego papieru

-Tą śpiewasz ty sama *powiedział uśmiechając się do mnie , przeczytałam kilka razy ta piosenke po czym zaczęliśmy z Lysandrem. Pierwsza ja.

  - Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
 Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie,
 Nie te slowa do mnie nie przepowiadaja!!?

 -Spokojnie *powiedział a chłopcy zaczeli grac dalej. On zaczał śpiewac.



* Mógłbym wykorzystać sen, albo dżina, albo życzenie
By dostać się do miejsca o wiele prostszego niż to
Bo po tym całym imprezowaniu, zgnieceniu i zniszczeniu
I tym całym błysku, blasku i modzie
I po tym pandemonium i po tym całym szaleństwie
Przychodzi czas gdy znikasz w ciemności
I gdy gapisz się na telefon na kolanach
I masz nadzieję, ale ci ludzie nigdy nie oddzwaniają
Ale to po prostu ta historia się tak rozwija
Dostajesz kolejną dłoń nim się zwijasz
I gdy twe plany zamieniają się w piach
O co byś prosił, gdybyś miał jedną okazję?
Więc samolot, samolot, sorki, jestem spóźniony
Nadchodzę, więc nie zamykaj tamtej bramy
Jeśli nie zdążę, zaraz zmienię kurs i
Wrócę tam pod koniec nocy



-No i jak? *zapytała Iris zerkając na mnie

-Ta piosenka mi nie pasuje!

-Pasuje pasuje jeszcze raz ale cala!! *powiedziała Iris wiec zaczęliśmy od nowa




Ref.  Lili
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie


1 LYSANDER
Mógłbym wykorzystać sen, albo dżina, albo życzenie
By dostać się do miejsca o wiele prostszego niż to
Bo po tym całym imprezowaniu, zgnieceniu i zniszczeniu
I tym całym błysku, blasku i modzie
I po tym pandemonium i po tym całym szaleństwie
Przychodzi czas gdy znikasz w ciemności
I gdy gapisz się na telefon na kolanach
I masz nadzieję, ale ci ludzie nigdy nie oddzwaniają
Ale to po prostu ta historia się tak rozwija
Dostajesz kolejną dłoń nim się zwijasz
I gdy twe plany zamieniają się w piach
O co byś prosił, gdybyś miał jedną okazję?
Więc samolot, samolot, sorki, jestem spóźniony
Nadchodzę, więc nie zamykaj tamtej bramy
Jeśli nie zdążę, zaraz zmienię kurs i
Wrócę tam pod koniec nocy

 Ref Lili
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie


LYSANDER
Ta, niech ktoś mnie przywróci do tych dni
Zanim to była robota, zanim zostałem opłacony
Zanim to, co mam w banku, stało się ważne
Ta, do czasów gdy starałem się dostać do metra
I do czasów, gdy rapowałem totalnie bez celu
Ale w czasach dzisiejszych rapujemy, by być kimś
Zgaduję, że gdybyśmy mogli wymodlić życzenia lub
samoloty
Wtedy może, och może, wróciłbym do tych dni
W których nie uprawiałem polityki zwanej rapem
W których nikt nie słuchał moich mixów
W których nie ukrywałem się z moim slangiem
Oto coś dla Decatur co tam Bobby Ray
Więc mogę sobie zażyczyć kresu polityki
I wrócić do muzyki, która wydała to gówno
Oto stoję tu i powtarzam znowu
Mam nadzieję, że wymodlimy parę życzeń u samolotów

 Ref. (x2) Lili
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie
Czy możemy udawać, że samoloty na nocnym niebie są jak spadające gwiazdy?
Naprawdę przydałoby mi się teraz życzenie



Po ukończeniu śpiewu. Przebrałam sie w luzine rzeczy i wyszłam na zimne powietrze. Spojrzałam w niebo. Zaczał padac deszcz.

-hej? * powiedzial ktoś a ja spojrzałam w strone mówcy. Zobaczyłam Kena

-Hej, co ty tutaj robisz?

-Nie pamietasz że mamy wieczorne treningi po wspólnym wf? * powiedział przybliżając sie do mnie bardziej. No prawde mówiąc zapomniałam o tym. * Odprowadzic Cie?

-A masz po drodze? * pokrecił głową uśmiechneliśmy się do siebie.

-No to idziemy * powiedział poczym ruszyliśmy w storne mojego domu. Byliśmy w parku 5 kroków przed moim domem. 

-Mogłam spokojnie zamówic sobie taxi

-Bezsensu masz mnie

-Ach tak?

-Tak dokładnie, po za tym chciał bym Ci coś powiedziec

-Co takiego? * zatrzymaliśmy się w miejsu spojrzeliśmy na siebie.  Złapał mnie za obie ręce.

-jestem w Tobie absolutnie i beznadziejnie zakochany * co za beznadzieja. Pomyślałam. Chciałam już mu przerwac. *Nie Lili czekaj, zanim powtórzysz wczorajsze słowa chce żebyś znała wszystkie szczegóły. Nie zakochałem się przez te wakacyjny spędzony miesiąc razem, zakochałem się dużo wcześniej kiedy sie znaliśmy widywaliśmy się calutki czas w szkole w Polsce już wtedy Cię kochałem.

-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś?

-Bałem się

-Czego?

-Odrzucenia * no i to zabolało. Ponoc byłam hamska, wredna i bawiłam sie uczuciami chłopaków. Jednak wiedziałam że dla jego dobra musze powiedziec to co powiedział do mnie Kastiel. * Ken ja, ja nigdy nie będe Twoja. Nigdy sie w Tobie nie zakocham. Jesteś cudowny ale nie dla mnie. Ja bawie sie męskimi uczuciami. Nie interesuję mnie stały związek. 

-Rozumiem *Jego smutek mówił mi jednak wszystko. Dlatego przytuliłam go do siebie. 
Ken &Lili słodko 
A on musnał moje usta. Odzajemniłam pocałunek. Wiedząc że będzie krórki a zarazem jedyny i ostatni w swoim rodzaju. Kiedy się oderwaliśmy od siebie uśmiechnał sie do mnie a ja do niego.


-Zawsze Lili będe na Ciebie czekał. * odpowiedział po czym  ruszyłam w strone widocznego domu Cioci Agaty a na pożegnanie uśmiechnełam się do niego i pomachałam mu.


Perspektywa Iris


Po zajeciach poszłam do domu gdzie miałam wieczorem spotka się z Lysandrem. Lili po tych wakacjach kompletnie się zmieniła. Czyżby się zakochała?. Uśmiechnełam się na samą myśl o tym. No i te dzisiejsze podejscie do sprawy meczu. Było jej wszystko  jedno. Potem jak już wyszłam z zajeci zobaczyłam ją w towarzystwie tego chłopaka o rok młodszego. Czyżby nowe zauroczenie?. To nie możliwe żebytak było. Ledwno co usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je nawet nie dając buziaka mojemu chłopakowi.

-Iris co się dzieje? * zapytała a ja uśmiechnełam się delikatnie krecąc głową.* Kotku? * złapał mnie  w tali i przedczymał bym mu nie zwiała.

-Chodzi mi o Lili zachowuje się jakoś dziwnie. Na treningu była wkurzona nawet nie wiemy co zrobiłyśmy nie tak poszła sobie. 

-Może to stres? * oho, kryję ja!

-Nie żaden stres, ona na zwyczajnie w świecie ma dości. Albo się zakochała?

-Co? * teraz wyglodał na zdziwonego * Lili Scruut się zakochała?, co ty gadasz?

-Prawde?, widziałam jak wychodziłam z domu jak ten młody jak mu tam gra u was w drużynie?, no dobra nie wiem odprowadził ją do domu po czym ona się do niego przytuliła a on ją pocałował w usta.

-E to...

-Co? * badałam go wzrokiem

Iris & Lys
-Ona jest łamaczką serc. Nie czuje nic. Rani wszystkich wokoło. Widziałem chłopaka z 3 klasy takiego blodyna. Rozmawiałem z nim, umawiałam sie z nim. Aż w końcu przestała się do niego odzywac. * Lili jest łamaczką serc , mój kotek mnie w tej samej chwili przytulił

-wiec ona..



-przejeła nawyki Kastiela tak..>? * powiedziałam a on przytaknał.  Zmartwiło mnie to stało się najgorsze stała się kopią swego dawnego kochanka. Stała się nim. Wesją damską.







poniedziałek, 19 września 2016

Rozdział 26 KOLEJNY EGZAMIN/ NO I JAK TU ŻYC..? (19.09.2016r)


Kiedy wstałam rano pocieszałam sie tylko myślą że po tych egzaminach będą znów treningi a do meczu zostały 2 dni. Także jest dobrze prawda?. Tak sobie pomyślałam jedząc śniadanie i czekajac na Iris, Violette i Rosalie które rano miały do mnie przyjści.

-Dzień dobry Lili  *powiedział Tom wchodząc w bokserkach po kuchni

Tom  właściwie MR.DK Tom ble...
-Dzien…. *przerwałam spoglodajac na niego. Lekarz a dotego dobrze zbudowany. . Kurde ciotka miała szczęscie. Jednak nie...* Powiec mi ile bedziesz tak tutaj mieszakc?

 -A ty kiedy się wyprowadzasz?, za….?

-Za pół roku będę pełnoletnia.

-Dopiero?, tyle musimy czekac?

-Na sex?, pieprzycie się dzień w dzień

-Licz się ze slowami panienko!, gdybym był twoim ojcem..

-Ale nim nie jesteś wiec radze nie decydowac moim życiem

-Mam nadzieje że odszczekasz to smarkulo *powiedziała spoglodajac na mnie

-A co jeśli nie?

-Powiem Agacie

-Co powiesz? *weszła w samym szlafroku i rozowych kapciach *Widzieliście moje karty ze szpitala? *Oboje z Tomem spojrzeliśmy najpierw na siebie a potem na nią.

-Może w sypialni ciociu ja już idę do szkoły *dałam jej buziaka i zmykłam za drzwi, akurat w tej samej chwili miały zadzwonic moje przyjaciółmi.

-Hej *cmoknęłam wszystkie w policzek po czym szłyśmy w kierunku szkoły.

-Czemu tak tak szybko wyszłaś z domu.? *zapytała Iris

-Jakby twoja bliska osoba się bzykała, a potem jej facet się na ciebie wkurwiał też byś zwiała
*powiedziałam spoglodajac na nia a to na Rosalie.

 -rządził się? * Zapytała Iris

 -Tak, zapytał kiedy się wyprowadze z domu, bo przecież  nie czuje się komfortowo w moim towarzystwie. 

-To świania! *powiedziala Viola *Ale ale nie poddałaś się?

-Oczywiście że nie, jednak jak powiedział że ,,gdyby był moim ojcem to by mnie ustawił ‘’
Lili

wkurzyłam się jak on mógł tak powiedziec. Moi rodzice nie żyją już rok a on a on *powiedziałam spanikowana.

 -Spokojnie Lil, jemu się jeszcze dostanie zobaczysz. *powiedziała Iris *Ja za to wczoraj przeżyłam z Lysandrem nasz kolejny raz

 -No nie znów bzykanie!! *powiedziałam śmiejąc się za co oberwała w ręke.

-Jesteś okropna !! *powiedziała Iris śmiejac się ze mnie. Weszliśmy do klasy z Rosalia. Pierwsza Geografia za co jestem pewna że mi się dostanie.

-Dzień dobry klaso. Lili jesteś przygotowana? *zapytała spoglodajac na mnie wstałam.

-Co ja takiego zrobiłam pani że ciagle jestem pytana? *zapytałam na co 22 osoby zamruczały

-ooohhhh!!!!

 -Nic, Lili nic chce jednak sprawdzic jak się uczysz. Dzisiaj przechodzimy do Azji. Więc powiedz mi co Ci zadac ? *powiedziała chodząc w jedną i drugą stronę. *Panno Rosalio jakie pytanie pani dała by Pani Lili *spojrzała na mnie, wiedziałam jakie by mi zadała, dlaczego cholera pyskujesz’’ Jednak otworzyła usta i  powiedziala.

-Zapytała bym o ludnośc *powiedziala wstając i spoglodajac na mnie

 -Dobrze także Lili Ludności w Azji?, co masz do powiedzenia ? *No i dupa pomyślałam, ale spróbuje wtedy uciekły mi słuchawki i słyszałam ,, tak tak Tom tak!!!’’ ale oprocz tego było..?

-Azję zamieszkuje 4300 mln ludzi co stanowi 60% ludności świata. Obszar cechuje się wysokim średnim wskaźnikiem przyrostu naturalnego, przy czym najwyższe wartości osiąga on w Syrii (37,‰), Iraku (36,‰) i Jemenie (36,‰), najniższy – w Japonii (-0,2‰).

-Dobrze, jednak się zaczęłaś uczyc, szkoda że jesteś tak pyskata Lysander! *powiedziała zerkając tym razem na przyjaciela. Cała jej cholerną lekcje siedziałam jak na szpilce i wrazie czego odpowiadac. Wiedziałam że mam zaliczoną Europe wiec lada dzien będzie kazała mi zdawac Azję. Jednak tak nie było. Po 5 godzinach meczarni z nią poszliśmy na matme. Gdzie ludności na szczęscie była w postaci całej naszej klasy, taka jak w 1 klasie.

-No dobrze pióra w dłoń i zaczynamy pisac. *uśmiechnęła się do nas a my zaczęliśmy pisac.
Wiedząc, że jest kątem ostrym oraz oblicz wartość wyrażenia . *Jeśli 3 zadania nie zostaną rozwiązane egzamin nie jest zalioczony. Pamietac że trzeba mieć 50% żeby u mnie zdac *powiedziała a my w końcu mogliśmy zaczac pisac.


Zad. 1
Dana jest funkcja y = 3x - 3, x należy do zbioru R
a.) sporządź wykres funkcji.
b.) oblicz jej miejsce zerowe.
c.) określ czy funkcja jest rosnąca, malejąca, czy też stała.
d.) podaj współrzędne punktu, w którym wykres funkcji przecina oś y.

Zad. 2
Dane są funkcje: y = 0,25x + 1 ; y = -0,25x + 1 ; y = 0,25x -3 dla x należącego do zbioru R
a.) wybierz spośród danych funkcji te, których wykresy są prostymi równoległymi i sporządź ich wykresy w jednym układzie współrzędnym.
b.) oblicz współrzędne punktów przecięcia wykresów funkcji z osią Y oraz osią X.

Zad. 3
Znajdź wzór funkcji liniowej y = ax + 9, x należy do R, której miejscem zerowym jest liczba 3.
a.) sporządź wykres tej funkcji.
b.) czy ta funkcja jest rosnąca, malejąca, czy stała.
c.) napisz równanie dowolnej prostej równoległej do wykresu tej funkcji.

Zad. 4
Punkt A=(1,3) należy do wykresu funkcji y=-3x +b.
a.) znajdź wzór tej funkcji.
b.) sporządź wykres tej funkcji.
c.) Wykres danej funkcji przesunięto pionowo w dół o cztery jednostki. Napisz wzór funkcji, której wykresem jest otrzymana prosta.

Zad. 5
Znajdź punkt przecięcia wykresów funkcji liniowych z osiami układu współrzędnych.
a.) y = 2x.
b.) y = -5x + 2.
c.) y= 0,5x +




Po skończeniu pisac po raz kolejny funkcji każdy po kolej wychodził z klasy. Ucieszyłam się jak na dzisiaj został mi jeszcze tylko sprawdzian z Biologi i byłam wolna. Jak się jednak pomyliłam. Po sprawdzianie z Biologi. Lysander ciągnął mnie na hale na to aby potranowac. Okazało się że robimy wspólny trening mimo tego że do meczu jeszcze 2 długie dni.Denerwowałam się widziałam że się staraja ale ciagle było za Mało. Pegi, za dużo biegania Malo ruchu. Iris za to dużo koszów ale zero celności. Rosa wypadała piłka. Nie to jest koszmar. Kim och kim puszczała wszystkich rywali zamiast chronic nasze. A ja, trafiłam za 3 punkty i usiadłam sobie w miejscu gdzie trafiłam. Złapałam się za twarz po czym ukryłam ją pod wielką warstwą swoich udanych silnych kolan. Jak mamy wygrac robiąc tyle błedów. Kentin zobaczył że siedze na boisku i nawety nie bronie. Podał piłke do Lysandra króry przerwał nasz mecz.

-Lili? * zapytała Rosa podbiegając do mnie.

-KATASTROFA! * powiedziałam spoglodajac na wszystkich * gramy jak ofermy!. Wszystkie!! * wstałam i zabrałam piłkę Lysandrowi, uderzyłam mocno nia w ziemi po czym sobie po prostu wyszłam z naszych cwiczeń. Ubrałam się szybko i wyszłam z budynku. Nie chciałam z nikim gadac. Pokonają nas nasz pierwszy mecz będzie porażką. Zmierzałam już w strone wyjścia kiedy złapał mnie Kentin w tali i uniósł do góry.


Lili & Kentin 


 -Hej Lili!!

-No hej, wierzysz że to się uda?

-Wierze wierze, tak jak wierze w milości od pierwszego wejrzenia * powiedział po czym pokazał mi przez szybe Iris i lysandra.
Lysander & Iris ( jak zawsze się wygłupiąją )






-Tak, to się nazywa wielka miłości.

Ale ale jak my..  * Nie dokończyłam bo musnał moje usta. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam czy powinnam go odepchnąć


czy pocałować. Odzajemniłam pocałunek, ale po chwili poczułam że to nie to. * Ken ja?

-Tak wiem.

-Ale nie nie o to chodziło, chodzi o to że ja.

-Że kochasz nadal. Tego chłopaka.

-Nie, nie kocham go * powiedziałam prawde uczucie które było prawie pół roku temu mi minęło. * Aw…
Kiss me Ken
* powiedziałam po czym chwyciłam go za koszulkę i przybliżyłam do siebie. Oderwaliśmy się chwile od siebie by spojrzec swe oczy.

-Ah to było..?

-Ken stałam się łamczką serce, nie interesuje mnie związek, a ty na pewno tego chcesz.

-A czasem nie chodzi Ci o to że on wróci? * powiedział po czym zmierzył w kierunku drzwi. Czyżby miał racje?

sobota, 10 września 2016

ROZDZIAŁ 25 SPOTKANIE Z KENEM/ RANDKI INNYCH (10.09.2016r)




Perspektywa Lili

-To co bliźniak zostaliśmy sami?

-Tak, jakieś propozycje?

-Hmy kino?

 -Nie mogę 

-Ehm no trudno *powiedizalam i zobaczyłam Kentina *Ken!!

 -Witaj kochana to znaczy lili to znaczy *strasznie mocno się speszyłam, jednak udawałam spokojną spojrzałam dyskretnie na Alexa

 -Jakieś plany na dzisiaj?

-Nie

-Idziemy na miasto

-ok. *uśmeichnełam się do niego. Na niego zawsze mogłam liczyc *Nie denerwujesz się?

-Że?

-że ktoś cie ze mną zobaczy?

-Pff *zaśmiałam się a on ze mną. Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy picie.

-Powiec mi dlaczego nikogo nie masz?

-wiesz, ostatnio, ostatnio zakochałam się jednak okazalo się żebyłam jego tylko zabawka. Od tego czasu nie chce wszystkiego. A ty?, dlaczego nie masz nikogo?

-Wiesz przecież że bujałem się w tobie.

-Nawet za długo *powiedziałam powstrzymując śmiech . Chyba go obraziłam dlatego ciastko które sobie zamówiłam dałam jemu. *Przeperaszam.

-Nie szkodzi, a ja tak odkochuję się w tobie, ale to troche trwa.

-No tak tak oczywiście, nie ma co tracic na mnie czasu *powiedziałam a on dopiero wtedy się uśmiechnął.

-Powiedz mi ? *powiedział zerkając cos na mnie *Czy czy chciałabyś iśc do wesołego miasteczka? *cholera!, pomyślałam sercemi mówiło tam byłaś na randce z Kastielem, ale rozum mi powiedział cholero on jest cudowny nie zrób mu na złośc.

-Nie byłam, ależ z miła checia bym poszła *uśmiechnęłam się dopiliśmy nasze drinki po czym złapał mnie za dłoń i wyprowadził z kanjpki. Szliśmy tak trzymając się za dłonie, pewnie dla niego to było coś ale dlamnie nie. Widziałam jak się zarumienił kiedy spojrzałam na niego. Wiec unikałam jego wzroku. Zastanawiałam się co z reszta.



Perspektywa Lysandra

Siedzieliśmy z Iris długo nad książkami, ona sztukami malowania różnymi metodami. Jak tą cholerną chemia. Lezeliśmy na łóżku. Po jednej stornie ja po drugiej ona. Zerknałem na nią i spojrzałem na nią dotykając ja swoimi stopami..  







 
-Przestaniesz?* powiedziała ale  nagle zjawiła sie obok mnie musneła moje usta  zerkając na mnie. Dotknełem jej wiedziałem że jest po mojej nauce.  ją dotknąłem. Ona znów spojrzała na mnie jednak nic nie powiedziała. Cholera nie działa?. *Misiu przeczytałam 15 razy to samo zdanie! *powiedziała po czym spojrzała na mnie. Teraz to ona delikatnie jeździła mi noga po moich spodniach. Klekła nie daleko rozporka. Otworzyła go jednym ruchem po czym zaczeła ściągac mi spodnie. Ja za to ściagnełem jej koszulkę i jednym ruchem stanik.
*Szybko się uczysz *powiedziała siadając na mnie w rozkroku.

-Od kogoś mam te szkołe *zaśmiałem się. To nie był nasz pierwszy raz wiec wiedziała o co chodzi. Dotknełem jej balonów po czym zaczełem ssac prawy, macając lewy. Czułem jak twardnieją i jak jej się to podoba. To świetna metoda na rozbrojenie dziewczyny. Iris zdjęła moją koszulkę całując moje usta i szyję. Całowała i przygryzała szyje uczy tors tak zeszła do brzucha. Spojrzała mi w oczy. Ściągneła jego bielizne jak i swoją po czym usiadła na mnie, czułem jak ustawia mojego ehem hehem .Na siebie. Zaczeła dźwigać się i opadac. Jakby jechala na koniu. Ruchy były tak kobiece i tak kocie że coraz bardziej byłem tym podniecony. Moja dziewczyna wiedziała czego naprawde chce. Początkowy ruch zaczał przyspieszac. A koudra na łóżku zaczeła spadac na podłoge. Łóżko również tańczyło tak jak nasze ruchy. Moja ukochana przyspieszała przez co zaczał przyspieszac również nasz oddech . Objeła nogami moje biodra co było jeszcze lepsze. Iris delikatnie i cicho by jej matka nie słyszała przygryzała moje ucho i cichutko sycząc z podniecenia. Zaczełem całowac jej usta. Ona przyspieszyła jeszcze swoje ruchy, dając obojgu wieksza frajdę. Po dłuższej chwili upadła na łóżko obok mnie całkowicie zmeczona..Oboje uśmiechając się do siebie opadli na lóżko.


Perspektywa Lili

Naszą atrakcją było wielka karuzela która wjezrzdzała w wielkie koło i zatrzymywała się na szczycie.
Chyba zapomniał że był na mnie zły. Ale to nawet lepiej prawda?. Wiedział ze moje usta nie są teraz stałe i wiedział że mnie nie zaliczy gdyż  jestem cudownie twardą sztuka. Ale wracając do kolejki usiedliśmy do niej
 no i czekaliśmy. Podziwialiśmy piękne widoki myśląc tylko jak to może się skończyc. Spojrzała na niego a wtedy on.. Pocałował mnie slodko w głowe. Po czym położył głowe na mojej głowie. Otworzyłam oczy spojrzałam na niego. Co on tym razem kombinuje. Coraz mniej mi sie to podoba. No bo prawde mówiąc, czy ja chce tego?. Czy potrzebuje uniesień emocjonalnym przed meczem albo trennigniem?. No albo przed śpiewem?. Nie ja potrzebuje potrzebuje chyba oborony przed miłościa czegoś, dzięki czemu będe silna. Spoglodaliśmy na siebie, wiedziałam że tym gedtem pokazuję tylko że chce by moje usta wargi dotkneły jego. Zamknełam oczy. Bo widziałam że on zrobił to samo. Byliśmy na szczycie. Chciałam bardzo zobaczyc jak jest widok ale on trzymał moją twarz w swoich dłniach. Czekałam na pocałunek. Na kolejną zabawkę która na chwile mnie będzie potrafiła kontrolowac. Która mi pomoże.  Jednak wolałam nie ryzykowac. Usmiechnelam się. Ale on szybko zrozumial o czym myśl.Jednak całowanie się z nim nie dalo mi . Może on coś z tego miał, ale ja?
przyjemności.

 -Lili co jest?

 -Co?

-To tak jakbym całowal kamień

-A skąd wiesz jak jest całowac kamień~!!! *powiedziałam wkurzona

-Całowanie się z tobą tak wygloda! *powiedział obuszony tym wszystkim

-Na szczęscie zjeżdżamy w dół będziesz mieć spokój *powiedziałam a chwile poźniej wysiadłam zostawiając go i idąc w stronę domu.

-Przepraszam!!, jeszcze tego brakuje zebyś się na mnie obraziła *Krzyczał a ja nie dawałam za wygrana szłam w stronę swojego domu. Nadal wkurzona, a jeśli to nie on a ja jestem zabaweczka?. Najpierw zabawka teraz teraz?, ma się to powtórzyc?, ani mowy nie ma nie ma mowy. Powtarzałam sobie w myślach. Przed domem byłam Ciotka. . Wiec wszystko widziała. *Lili proszę nie obrażaj się !!

-Czesc Ciociu *powiedziałam wchodząc na schody

 -Lili cholera powiec coś ! *powiedział zmierzając do mojego domu. Wchodził na przedostatni schodek kiedy odwróciłam się w jego stornę i szepnęłam.

-DOBRANOC....... Kentin *powiedziałam po czym odwróciłam się i weszłam do domu. Za chwile po mnie weszła Ciocia.

-dzisiaj przyszło od twojej lekarki. *dała mi jakieś pudełeczko podpisane witaminy

-Witaminy?

-Tak co miesiąc będziesz dostawac takie pudełeczka, stwierdzili że masz za mało witamin *powiedziała a ja czytałam co pisze o tych tabletkach. Wziełam wiec wode i popiłam jednątabletke.

-Mam brac to co…?

-Rano i wieczorem *powiedziała uśmiechając się do mnie. Wzruszyłam ramiona po czym poszłam do swojego pokoju. Zamknełam drzwi i włożyłam słuchami na uszy. Ciotka i Tom na pewno dziś znowu będą się bzykac. A ja mam naukę .Tym razem Matma i Biologia.

sobota, 3 września 2016

Rozdział 24 Trening (03.09.2016)


Minały dwa tygodnie szkoły,  pojawił się , nastepny  zaczęliśmy trening gdy tylko mogliśmy jednak głos dyrektorki która darła się przez megafon obudził mnie z transu.

 -Do mojego gabinetu zapraszam Lili i Lysandra!!! *krzyknęła a ja spojrzałam na  megafon. Po czym
Lysander 
 szukałam wzrokiem Lysandra. Stał oparty o ścianę wpatrując się we mnie. Pierwszy tydzień szkoły minał, czy ktoś na mnie coś powiedział?, jakiś nauczyciel poskarżył się jaka to ze mnie uczennica?, ale po jaka cholere Lysander?. Przecież jest najspokojniejszym uczniem w tej szkole. Ba jest wzorowy i nie raz słyszałam że powinnam brac z niego przykład.. Szliśmy idac obok siebie. Nie zdożyłam sobie przypomniec co takiego zrobiłam kiedy białowłosy do mnie podszedł.

-Co znów zrobiłaś! * Spojrzały na mnie dwie inne tenczówki oczu. Moj brat, był zawsze kozacki, ale żeby aż tak miałam wrażenie że w tej chwili wygrał z moim wielkim Ja. Z moim odnalezieniem  siebie i próbowaniem od nowa. Jednak sie nie poddałam musiałam mu powiedziec co nie co.

-Czy zawsze ja muszę byc winna?, ty ostatnio do aniołków nie należysz. 

-Ja nie należe?, spójrz na siebie. * spojrzałam

-no i co?, spoglodam i wiesz co widzę?, seksowną pewną siebie dziewczyne która wie czego chce od życia.

-Jasne jasne.  chodz nie chce mi sie dzisiaj z toba gadac * powiedział po czym oboje trafiliśmy do różowego pokoju.

-Witajcie musze z wami poważnie porozmawiac *powiedziała wskazując na krzesła *siadajacie

-Jakis nauczyciel na mnie poskarżyl? *zapytałam  mimo że wcześniej oświadczyłam coś Lysu.

 -Nie Lili nie tym razem, chciałam zapytac o wasz zespół. 

 -Nasz zespół ..?!*tym razem to lys zapytał wyrwał mi pytanie z ust bo spojrzałam na niego zszokowana.

-Tak wasz zespół. * Powiedziała zerkając to na mnie to na niego.

 -Ale my nie mamy żadnego zespołu. *Powiedziałam pierwsza, bo wiedziałam że on jeszcze nie odzyskał mowę.  

 -A twój z Panem Kastielem Cassem>? * zapytała. a my znów otworzyliśmy oczy ze zdziwienia.

 -Co? *powiedziałam sszokowana

-Był ale od kiedy wyjechał przestał istniec. * Bravo!, odezwałeś się. Powiedziałam w myślach do niego.

 -Chce wam zaproponowac wystep, chciała bym w połowie października zrobic koncert

 -a kto mialby grac?>, my?, proszę Pani bez tego co nie śpiewa * Dzeltemen, pfff...Ale ona inaczej zadziałała.

 -Wiem od twojej Cioci że ty świetnie śpiewasz *stwierdziła, jakby ona i ciocia były kumpelami. A ja od razu pomyślałam brzydkie słowa na temat mojej ciotki. Bzyka się ze swoim menem i wpiepsza się tam gdzie nie trzeba.

 -Lili nie należała do tego zespołu * Odpowiedział już zły Lysander. Miał racje, nie należałam do żadnego zespołu oprócz koszykówki.

-Ah tak?, słyszałam i widziałam jak śpiewała z Kastielem *O ty franco.

 -Wkrecili mnie to było jeden jedyny raz * Głupia, tylko winny sie tłumaczy.

 -Ah tak?, to teraz zrobisz drugi ,Lili zaśpiewasz u boku Lysandra, a grac bedzie Armin i Alex świetniej im to idzie 

-Ta *powiedziałam myśląc już, o czymś innym * A co jeśli się nie zgodzę>?

 -Nie ma takiego wyjścia. To jak gracie czy mam was siła namawiac * zmierzła krowa.

-Gram *powiedzial Lys bo ja i Pani Dyrektor wpatrywaliśmy się w siebie gniewie.

-No to cudownie!!, koncert odbył by się po 20 października

 -Cudownie *powiedzial Lys po czym odepchnął mnie od Pani i zaciągnął do wyjscia.

-Do widzenia * Powiedzial nie mal niesąc mnie do wyjścia. Kiedy wyszliśmy naskoczyłam na niego.
Lili & Lysander

-Zwariowaleś!! ,zespoł!!*wydarłam się na cały korytarz wszyscy spojrzeli na mnie. Oparłam się o parapet on stanał obok mnie. *Doskonale wiesz że ja nie śpiewam.


-Tak, ale wiem że damy radę

-Lys, ja wtedy zaśpiewałam bo.....

 -Wiem, ale tym razem nie masz wyjścia * spojrzeliśmy na siebie * chodz * pociągnął mnie do piwnicy. Spojrzałam na to miejsce oczami wyobraźni. Jak tu mógł kiedyś siedziec chłopak o imieniu Kastiel. Nie mogłam się skupic już na niczym innym bo tym razem Lys naskoczył na mnie.

 -Chciałaś wylecieć ze szkoły bo nie chcesz zagrac jednej głupiej piosenki! * krzyknał

 -Tak wole wylecieć!!! * szczera i bolesna prawda.

 -Zagrasz i zaśpiewasz tyle Ci powiem!! *Kurde!, mój brat jest zajebiście przystojny jak się wnerwia.

-Tak od kiedy stałeś się taki pewny siebie! *powiedziałam szarpiąc go za ramie by się odwrócił i spojrzał na mnie

-Od czasu kiedy Kastiela zjebał wszystko i uciekł  a ja jestem kapitanem drużyny ! *powiedzial spoglodajac w moje oczy. bolało oj bolalo mimo to nie mogłam pokazac tamtej słabej Lili z Czerwca.

 -A może to kolejny pomysł naszego rudego twórcy!! , co tym razem niech Lil śpiewa bo ja tak chce!

 -Trzepiasz się tego że to on mi powiedział pierwszy ze się z nia przespal a nie tobie !!! Swojej wielce uroczej przyjaciółce, do której nic nie czuł! * powiedział to już wściekły. Spoglodałam na niego oczami wroga. On po prostu sobie wyszedł bez słowa. Czyżby wygral?, o to mi chodziło?, pobiegłam za nim.

-Nie wiesz , Trzepiam się nie  tego !!, Trzepiam się tego że jesteś...... Jesteś palanetem!!!!,  i go chronisz!! *powiedziałam ale on już na mnie nie spoglodal opuściłam dłoń i spoglądałam ja znika. Boze powodu naszej kłótni nie ma a my się kłócimy. Byłam wściekła na siebie. Na domiar złego podeszła do mnie Su.

-Wiesz rośmiesza mnie fakt że tak pozno skapłas się jaki jest Kastiel * powiedziała schodząc ze schodów do mnie

 -Mówisz o tym kłamliwym, parszywym gnojku? * zapytałam udajac godnosci.

 -Tak, dokładnie zdożyłaś się zakochac a on znalazł kolejna * zaśmiałam się.

 -Ty też do mądrych nie należysz, mimo to wiedziałam kiedy dac sobie spokój a ty nadal płaczesz za nim i marzysz by pojawił się w twoim łózku. Ja jakoś dałam sobie z tym faktem spokój
*powiedziałam odchodząc zobaczyłam jak łzy płoną po jej policzku. Wygrałam te bitwe. Poszłam na reszte lekcji. Dostałam ese od Lysandra ,, widze cie po lekcjach w piwnicy ‘’ szybko mu odpisałam ,,chciałbyś ‘’ po czym zajełam się lekcjia. Geografi której tak wszyscy nienawidziliśmy.


-Wiec tak Lena zdałaś tym razem na 80% swój egzamin o Europie bravo zobaczymy co napiszesz 3 października

 -Dziekuje *powiedziałam cicho, po czym zaczęliśmy kolejna czesc która znałam na pamiec. Spojrzałam przez okno mam śpiewac na koncercie masakra. Po lekcji jednak Lysander razem z Iris ciągnęli mnie do piwnicxy. Po lekcji mój najbliższy przyjaciel chwycił mnie za reke.


-Czego chcesz? * Zapytałam doskonale znając odpowiedz.

 -Doskonale wiesz Lili * powiedział jakby czytał mi w myślach.

-Wiem i powiedziałam Ci już co o tym mysle. * szczerości za szczerości braciszku.

 -Tak wiem ale mimo to....

-Mimo to co? * powiedziała Iris pokazująca się nam. Spoglodała na nas nie co zmieszana.  *Wasza dwojka robi sobie ze mnie żarty!! Ja nie za śpiewam mowy nie ma!!!. Nienawidze być w centrum uwagi!. A podczas meczu...

 -To jestem ja i piłka i nic wiecej * bronic się!, to tylko slyszałam w głowie.

 -No to pomyśl że tutaj jesteś tylko ty i mikrofon * powiedziałam moja niby siostra przyjaicółka.

 -Zwariowalaś!, zgupiałaś jak on tak?

-To mój chłopak oczywiście jestem po jego stornie

 -A wiesz że on robi wszystko co mu powie Kastiel? *powiedziałam a to ja bardzo zdziwiło. Weszliśmy do piwnicy w srodku był Armin i Alex

-No w końcu pośpiewamy sobie co?

 -Was tez wzieło?, ja nie będę śpiewać !!! *wydarłam się *chce grac Iris ty śpiewaj z Lysandrem błagam!!

-nie to twoja szansa nie moja

-Zwariowalaś!! *powiedziałam a w tym samym czasie dostałam kartkę ze słowami spojrzałam na nie Lys zatrzał grac jak i Arin i Alex. Zaczełam śpiewac


To jest jak znak
Pierwsza miłość - jak sen
Pocałunków Twych smak
Zbudził w nas nowy dzień



-No i co sądzisz? *Dziadostwo!, głupota, szaleństko. Idiotyzm...

-Nie mam takiego głoso *powiedziałam

-No to duet z Lysandrem *powiedziała szcześliwa Iris

-Co ? * No teraz mogłam jak nic powiedziec kwestie ze Shreka 3,, No  to terazzdebiałem''

 -Musimy spróbowac.  * Odpowiedział Lys.

-Super dzięki że zapytataliśmy o zdanie?, kiedy to napisałeś!! *powiedzialam spoglodajac na niego

-Spokojnie dosc dawno myślałem o, nie ważne *powiedział spoglodajac na mnie

-Dobra zaśpiewajmy Na tym dziadostwie

-No i to mi się podoba!!! *pisła Iris A ja podeszłam biżej Armina. Zaczeli grac




Mówiłem - kocham Cię aż tak
Mówiłem - wszystko Tobie dam Lysander
Mówiłem - zawsze tylko Ty
 A ja wierzyłam Ci Ja
Myślałam "tak to właśnie Ten"
Myślałam wszystko o Nim wiem
Myślałam nie zawiodę się
A to był zwykły blef lys

Nie kłam, że kochasz mnie razem :
Nie kłam, że weźmiesz gdzieś daleko tak,
że nie znajdą nas.
Kochanie, wiem w co grasz, ta pokerowa twarz
nic nie da bo ja, już mówię pas.

Kłamałeś, że wyśniłeś mnie Ja
Kłamałeś : "Tylko Ciebie chcę". lysander
Kłamałaś : serce wszystko wie
Ono zdradziło Cię

Nie kłam, że kochasz mnie Razem
Nie kłam, że weźmiesz gdzieś daleko tak,
że nie znajdą nas.
Kochanie, wiem w co grasz, ta pokerowa twarz
nic nie da bo ja już mówię pas.

Nie kłam, że kochasz mnie
Nie kłam, że weźmiesz gdzieś daleko tak,
że nie znajdą nas.
Kochanie, wiem w co grasz, ta pokerowa twarz
nic nie da bo ja już mówię pas.




(Piosenka istnieje )

Spoglodaliśmy na siebie jak na kogoś kto nas okłamywał. Usmiechnełam się jednak kiedy skończyliśmy Iris usiadla przed nim na scenie a on usiadl na krzesle ja przeniosłam się na jakąs ławke .Usmiechajac się do nich szeroko . A on zaczał grac na gitarze i śpiewac…


I oddałbym wszystko za dotyk
Bo ty jedna rozumiesz dziś mnie
Bliżej nieba niż z tobą nigdy nie będę już
Nie chcę wracać do domu, bo śnię

Cały mój smak to ta chwila
I życiem oddycham twym
Choć prędzej czy później to minie
Dziś wieczorem twój wiedzie mnie rym

I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres

Nie próbuj wstrzymywać dziś łkania
Lub prawdy okruchu wśród drwin
Gdy wszystko wydaje się sztuczne
Chociaż krwawisz, nie zmyjesz mych win

I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres

I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres






Iris & Lysander 




Zaczelismy drzec się z radości. Iris miała pełno łez w oczach. On ją kochał a ona jego. Taka prawdziwa miłości. Szczera, jedyna która nie szuka niczego innego. Która jest w jedną i drugą strone.  Spojrzeli na siebie po czym się pocalowali. Dlatego ja z bliźniakami wyszliśmy pod rekei śmiejac się.

-Powiedz mi jak poradzimy sobie z sumami, mecze i treningiem? * Zapytał mnie jeden z uroczych bliźniaków niebiesko włosy

 -Będziemy śpiewać na lekcjach, w czasie gry pod prysznicem nie wiem coś trzeba wymyśleć * powiedziałam po czym spojrzałam na zakochanych, jeszcze sobą zajetych

 A jak sobie poradzisz jak ta babka od geografi się na ciebie uwziela>?, przynajmiej tak słyszałem * Dodał szybko drugi bliźniak ciemno włosy. Spojrzałam na niego i uśmiechnełam sie. Pewnie cała szkoła wie jaka jestem cudowna w nowym roku szkolnym i ile zapsuje nerwów biednej nauczycielce Geografi.

 -Trudno będzie ale jakos dam radę tak? Mamy 2 tygodnie panowie dwa tygodnie na mecz. * Powiedziałam prawde. Bo za równe dwa tygodnie pojawimy sie na podium i wtedy zostanie losowanie czy my cz chłopcy w tym roku jako (poprzedni zwyciescy) rozpoczniemy ligę. Damsko- męską z Koszykówki.

 -I miesiąc na ten koncert * Odpowiedział Alex (niebiesko włosy chłopak )

 -Dokładnie *uśmiechnełam się do nich *A teraz proszę mnie odprowadzic do domu 

 -I co jeszcze? Buziak w policzek? *Oj Armin, powiedziałam w myślach.

 -Alez oczywiście dajesz dajesz bo  wypowiedziane *zaśmiałam się, w tej samej chwili wpadła Viola

-Jak ja cie dawno nie widziałam *uśmiechnęłam się do niej

-Dorobali mi 15 godzin malowania

-Omg *powiedziałam a ona pocałował sowjego chłopaka

-To co bliźniak zostaliśmy sami? * powiedziałam do biednego Alexa

-Tak, jakieś propozycje?

-Hmy kino?

 -Nie mogę  * powiedzial serio smutno.

 -Ehm no trudno *powiedzialam i zobaczyłam Kentina *Ken!!

 -Witaj kochana to znaczy Lili to znaczy.... * zmieszałam sie nie co. Zerknęłam zakłopotwana na Alexa

-Jakieś plany na dzisiaj?

-Nie

-Idziemy na miasto

-ok.