Perspektywa Lili
Nastepnego dnia podczas lekcji Angielskiego (Polskiego ) przerabialiśmy ROMEO I JULIE. Pani już usłyszała ze mamy talent do śpiewania, oraz komponowania wiec zdecydowała ze pod koniec roku wystąpimy dla maturzystów. ( Tak przynajmiej mówi sie w polsce na ostatnie klasy Liceum i Technikum ). Zrobimy Romeo i Julie naszych czasów. Ona mówiła kto kogo zagra, kiedy ja zastanawialam się kiedy ten osioł wymysli Radke. I cholera gdzie. ?
-Lili słyszałam że świetnie śpiewasz, w duecie z Kastielem, zdecydowałam że zagracie główne role dlatego.
-A czy Julia umrze w naszej wersji? *podniosłam ręke i zapytałam
-TAK
-To chce od razu umrzec *powiedziałam nawet nie patrzac na reszte ludzi.
-rozumiem że nie chcesz grac z Kastielem.>?
-Nie proszę Pani sądze że Amber świetnie się nada. * ta uśmiechneła się spoglodając na mnie
-A ja odrazu się zgadzam!! * podniosła się, i omiotła dłonią swoje krótkie blond włosy.
-Rozumiem, * powiedziała biorąc oddech i wydech nasza wychowaczyni.* wiec jak juąż powiedziałam przed przerywaniem Panny Scruut * spojrzała małpa na mnie wymownie. *Słyszałam że Lili i Kastiel tworzą swiętny duet... * przerwała na co Amber usiadła tupiąc noga. * Tylko oni potrafią tak połączyc swoje głosy. Nie mówię tutaj że macie na czas prób i przedstawienia stac sie prawdziwymi kochankami. Bo wy w realnym życiu nie pasujecie do siebie.
-Wydaję mi sie że pani sie myli. * powiedziała Iris.
-Tak Panna uważa.? * Odezwała się nauczycielka
-Dokładnie, zagrają to bez problemu, jakby serio połączyła ich miłośc.
-Co ty pierdolisz dziewczyno! * to Kastiel spojrzałam na niego.
-Powinieś wyjści! * powiedziała nauczycielka, mnie chciało sie smiac jednak zrobiłam poważną mine. On już wstał zabierając do plecaka swoje rzeczy.
-Ale nie wyjdziesz, gdyż mimo wszystko zostajesz ROMEO mój drogi
-Więc mogę przeklinac a i tak mam tę role? * powiedział stojąc i patrząc na nią.
-Dokładnie, a za karę pomożesz dzisiaj woźnej posprzątac hale artystyczną i sportowa.
-Po moim trupie!! * Powiedział buntowniczo.
-Wtedy na pewno a teraz siadaj. Chce Ci wytłumaczyc jak i Juli i pozostałym naczym będzie polegac nasza tragedia.
-Na tym że to on jest Romeo* powiedziałam a wszyscy zmienili wzrok z Kastiela na mnie.
-Bravo Panno Scruut pomoże Pani Panu Cassas i Panu woźnemu po treningu chłopców.
-A....?* zaczełam ale nie wiedziałam co dokładnie powiedziec
-Cudownie... * powiedziała * a teraz wstawajacie, przez cały mój apel i lekcję stoicie! * powiedziała strasznie wrednym tonem tego mi brakowało dnia spędzonego z Kastielem. * Jak mówiłam przed przerwaniem, gdyż Panna Scruut oraz Pan Cassas podzieli się radościa, nasza histria rozpocznie się tym że zakochani poznają sie na balu, piosenka która połączy ich w magiczną miłości. Która potrafi przenieś góry. * Spojrzałam na Iris widziałam że kąciki jej ust się uśmiechaja. Popamiętasz mnie. * Ale na tym przyjęciu są również rodzicę którzy odkryją że dzieci są w sobie zakochani. Nastepna scena to ta w której Julia jak i Romeo opowiadaja znajomym że sie zakochali podczas balu. Potem scena w której nasi młodzi kochankowie sie pobierają. Śliczna piosenka w tle a zaśpiewa ją Kastiel i Lili. No i ostatnia smierci. Co was na pewno ucieszy.
-A to ja go zabije? * powiedziałam na głos.
-Albo ja ją * powiedział wskazując mnie.
-proszę to jest scenariusz i pierwsza piosenka!! , prosze sie tego nauczyc!! * uśmiechneła sie wreczając scenariusz mnie i Kastielowi. Od teraz jesteśmy kochankami którzy są w sobie szalenie zakochani.
-A mogę zrobic kostiumami? * wypaliła Rosa
-Pomyślimy o tym Rosala *powiedziła na uczycielka. Po lekcji wszyscy wyszli pędem z klasy. A chyba najszybciej Romeo.
-Będziesz Julka Videl to świetnie * powiedziała uśmiechnięta Rosa
-Chcesz się Zamienic? Rosa * zapytałam poirytowana jej nastawieniem
-Nie ja zajmę się Kostiumem dla Ciebie!! *piszczała na cała sale.
-A ic *powiedziałam patrzac jak odchodzi. Poszłam do sowjej szafki mielismy mieć godzina przerwe, ale jednak Iris gdzie się zmyła i nie mogłam jej znaleści. Na bank uciekła bym jej nie zatakowała za ten numer. Wiec uznalam że będę mieć wolna godzine. Otwierajac moją szafkę dopadłam liścik. Przeczytałam go.
,,,Julio połoczmy się na dugiej przerwie na dachu szkoły R’’
Zostawiłam rzeczy i poszłam na górę. Drzwi były otwartev weszłam i zamknęłam je na klucz. Widok był piekny.
-Uwielbiam to miejsce, jest zawsze spokój wiesz. *Podeszedł do mnie Kastiel
-To początek tej randki..? Przyprowasz wszystie swoje zabawki tutaj? * powiedziałam a ten uśmiechnał sie do mnie łobuzersko po czym pokazał środkowy palec.
-Nie chciałem pokazac Ci piekne miejsce *chwycił mnie za dłoń *Wiesz zastanawiam się jak się ubrac?, będzie mi pasowac? *pokazał marynarki. Chciałam się bardzo śmiac. Ale powstrzymałam się podała mu czarną.
-Ta pasuje *uśmiechnęłam się a on ją założył. To na bank pisało w scenariuszu.
-Jeszcze tylko jedno ,nie potrafie tanczyc walca.
-Serio?, mnie uczył tata, był dobrym tancerzem. *powiedziałam uśmiechając się
-Nauczysz mnie? *uśmiechnał się szerzej.. Uśmiechnełam się do niego szeroko, po czym zrobiłam kilka kroków do przodu poszedł za mną.
Lili:
Weź moją rękę, weź oddech
Przyciągnij mnie bliżej
I zrób jeden krok
Zatrzymaj wzrok na mnie
I pozwól muzyce się prowadzić
Kastiel :
Czy mi obiecasz?
Videl :
Czy obiecasz mi teraz?
Że nigdy nie zapomnisz
Kastiel :
Będziemy dalej tańczyć
Videl :
Dalej tańczyć
Razem:
Gdziekolwiek pójdziemy
Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa,
że poczujemy, to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Videl:
Więc mogę mieć ten taniec
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel :
Mogę mieć ten taniec
Razem:
Mogę mieć ten taniec
Weź moją rękę, ja cię poprowadzę
I za każdym razem będziesz bezpieczna ze mną
Nie bój się upadku
Wiesz że cię złapię , znam cię na wylot
Nie możesz nas rozdzielić
Videl :
Nawet tysiące mil nie mogą nas rozdzielić
Ponieważ moje serce gdziekolwiek jesteś
Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa,
że poczujemy to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Videl:
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel: Mogę mieć ten taniec
Razem:
Mogę mieć ten taniec
Videl:
Góry nie są na tyle wysokie
Razem:
Ocean za szeroki
Ponieważ razem czy nie
Nasz taniec się nie skończy
Tanczyliśmy spoglodajac na siebie. Dobrze nam szło żadne z nas nie uderzyło drugiego. Pod koniec tańca
Spojrzałam na niego a on przybliżając się do mnie…. Rumieniłam się okropnie, nie rozumiałam tego czy jego sposób na poderwanie laski działa również na mnie?. Wtedy ktoś nam przeszkodzil. Uśmiechnełam się zerkając w tantym kierunku.
-Kastiel? *zapytała nie winnym tonem
-Jasne, uczyłam go tanczyc *powiedziałam do niej po czym sobie po prostu poszłam. Po czym sobie po prostu poszłam. Zebrałam swoje rzeczy i po prostu zwiałam. On chciał mnie pocałowac?,dotknęłam dłonią swoich warg. Musze uciekac jak najdalej od niego. Wszystko zle odczytał. On mi się nie podoba. Nie podoba. Muszę mu to jakoś wytłumaczyc. Przecież jakbyśmy wygrały chciałam żeby trzymał się zdala odemnie. To kobieciarz to nic nie warty kobieciasz. Po co sobie to powtarzasz!, nie wierzysz w to?!!! . Zauważyłam zeszyt Lysadra. Nie dawno musiał tutaj być. Postanowiłam dac mu przed lekcją jego notatnki. Bardzo byłam ciekawa jakie tam są piosenki, już raz nawet pozwolił mi przeczytac, co wysło mu na plus bo dopisałam mu zwrotkę piosenki. Ale tym razem się jednak powstrzymałam. Szłam sobie już w strone dziedzincu by nawdychac kwietniowego powietrza gdy poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłam się bojąc się żeto znowu ten nie normalny koleś. Ale jednak nie ucieszyłam się na jego widok.
-Czesc Lili *powieział uśmiechając się do mnie *Nie widziałaś czasem..?
-Twojego notatnika *uśmiechnęłam się dajac mu go.
Podał mi dłoń.
-Wiesz jesteś moim wyszukiwaczem najważniejszych rzeczy *Obdarzył mnie ślicznym uśmiechem. Podobał mi się.
- Czyżbym dostała nowy przydomek? * ten tylko uśmiechnał się do mnie jeszcze bardziej.
-A jaki był poprzedni?
-Nowa
-Ah tak? *zaśmiał się rozmawiając i zmierzając w stornę dziediznca dowiedziłam się że przyjechał razem z bratem uczyc się w liceum. Rodzice zostali w małej wsi o której nie potrafiłam sobie przypomniec nazwy. Oprócz gry w kosza gry na fortepianie kompozycji i śpiewaniu jest też dobrym słuchaczem. Czułam że przed nim mogę się otworzyc wiec walnełam prosto z mostu.
-Dlaczego styl wiktoriański.>?> * zapytałam nagle, zdając sobie sprawę że nic o nim nie wiem.
-Dlaczego?, uważam że styl wiktoriański pasuję do tego jaką muzykę komponuje wiesz. Po za tym mój brat jest stylistą.
-A więc musisz chodzic w tym co według niego jest modne?
-Otóż to *zaśmiał się spoglodajac na mnie
-A ty?, co planujesz dalej?
-Z moim ubraniem? *zapytałam wiedząc o co pyta. Podszedł do nas Armin uśmiechając się delikatnie do mnie. No i wrócił do swojej gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz