Archiwum bloga

piątek, 2 grudnia 2016

Spojler I (02.12.2016r)

Gdyby wszystko było takie proste : (<no to coś w końcu napisałam >)


Włącz no i czytaj :)



A w nowym roku czeka nas :p



Kastiel & Lili ciągłe kłótnie 

Kastiel olał mnie totalnie, przynajmiej tak myślałam. A już wierzyłam że to dobry człowiek. Siedząc za mną kiedy tylko wychodziłam podłożył mi noge. Potknełam sie dodatkowo o plecak Nataniela i wpadłam w jego ramiona.... Jednak nie chciałam wojny jeszcze tylko Matma,  Polski, Fizyka i jestem wolna . Tak sobie pomyślałam kiedy wychodząc z klasy stanęłam i czekałam.  Aż wyjdzie Kastiel teraz to ja mu podłożyłam noge. Zmierzyliśmy się wzrokiem.

-Nie zaczynaj ze mną wojny bo ja przegrasz *powiedziałam do niego, na co on tylko zaczał się śmiac.

-Ciekawe bardzo ciekawe, zaczełem wojne a jakoś nie widze żadnej różnicy. 

-Przekonasz się *powiedziałam idąc na nastepny egzamin.

************************************************


Bandyta..? 

-Dobry wieczór śliczna czy nie uczono Cie że nie chodzi się po zmierzchu?

-Nie chodze, ja  tutaj mieszkam

-Tak tak oczywiście chodz laleczko pobawimy się *powiedział mezczyzna przybliżając się do mnie. Uśmiechnał się dotykając moich włosów. Otoczyli mnie jedyna droga to w tył ale za mną był tylko mur. .......(....)...I w tej samej chwili Kastiel dał w mordę temu co dotykał moich wlosów. Oddał mu jednak nie trafił..

-Osz ty! *drugi zamachał się ale Kastiel uderzył go w szczęke. Zaczeli uciekac.

-Chodz, mam dośc bronienia ciebie. * powiedział chowając ręce do kieszeni. Ja jednak stałam spoglodajac na to wszystko wkurzona.

 -Trzeba było mnie nie bronic!!.  *powiedziałam spoglodajac na niego,  on przybliżył się do mnie zabrał moją torebkę po czym dotknał mojego policzka. Kurwa ta woń, ta woda po goleniu cholera!.Zamknełam na moment oczy.

-No tak ksieżniczka by sie uratowała tak?, to jak znowu posiedzimy w kozie to aż sobie zobacze jak dajesz sobie rade z takim kolesiami.

-Nie będzie kolejnego razu *powiedziałam spoglodajac na niego

-Ah tak, sądzisz że dam ci spokoj?, nie będę Cie truc..>?.


***************************************************

Pierwszy koncert Gwiazd


-To sukienka dla ciebie *powiedziala a ja spojrzałam na nią zwariowała *No nie, mam nadzieje że Ci się spodoba *przytuliłam ją po czym włożyłam sukienke coś z seksem a zarem bardzo kobieca Wyskoczyłam z kurtyny, za mną stanal Kastiel.


-Zalożyłaś stanik? *zapytal nagle, spojrzałam na niego oburzona,jednak po chwili oboje się do siebie uśmiechneliśmy.  Wiedziałam że to jakaś jego tania sztuczka nic więcej. Jednak ciesze się że Rosa dała mi buty na niskiej szlipce. Chwała!!.

-Witam Państwa, tylko dzisiaj uczniowie Słodkiego Amorisa wystapia. Lili *wyszłam na scene i usłyszałam gorące brava. Uśmiechnęłam się do widowni *Dziewczyna która potrafi nie tylko wyglądem nas rozpalic ale również śpiewem i graniem. Kastiel *Kastiel wyszedł a gwizdy dziewczyn i piski zaczeły odbijac się ehem do nas *Kastiel, kompozytor, grajacy na gitarze a kto jeszcze nie wie gra w kosza na pozycji kapitan *Kastiel stanął po drugiej stornie uśmiechając się i puszczając oczko do dziewczyn. *No i na końcu bliźniaki, obaj świetnie graja na perkusji jak i na fortepianie *chłopcy wyskoczyli stajac po jednej i drugiej stronie mnie. * No i ja skromny i jak zawsze ten rozsądny Lysander. *No i zaczeliśmy Kastiel wział gitare, Lys usiadł przy fortepianie a bliźniaki jeden druga gitara a drugi perkusjia.





******************************************************

Nowy wróg

Patrz jak łazisz!! *powiedziałam do niej stojąc z  Rosą.

-Żartujesz sobie..?,  to ty  wpadłaś na nas a nie na odwrót.

 -Szanowna Lili?, ta ze sceny, ładny masz głos ale nic po za tym *powiedziała. Przyglodajac mi się.

-Mów sobie co chcesz *powiedziałam, bylam zbyt zadowolona z tego co działo się na scenie.

-Jestem nowa....(....)


****************************************************************

Imprezy


  Nieźle napierdolone Rosalia i Lili której na schlanie się potrzebowała dużooo butelek.. Zeszły na dół i zaczeły obraca się na ruldze. Przepraszam zeskoczyły i pobiegły na ladę.. No i rury.. Lili chyba nie świadoma już robiła darmową rozbieranie się po czym Rosa zaczeła to samo. Leo chciał biec do swojej ukochanej jednak chłopcy go powstrzymali. Ja sam byłem w szoku. Jechały tak że żaden z nas nie zwracał uwagi na laski tańczące obok nas. Lili tańcząc już w bieliźnie. Nieźle wymiatała. A ja oparłem sie i zaczełem palic papierosa. Przez jej ciało tańczące i wyginające sie tak elastycznie, NIE MOGŁEM NORMALNIE MYŚLEC!!!. Nigdy nie sądziłem że ona jest wyspotowana do tego stopnia.

-Nie wiem czy bardziej Rosa czy Lil jest lepsza * Powiedział do mnie Kentin. Wiem że bujał sie w blondynce. Nie świadom tego że jest praktycznie moim wrogiem odparłem...(....)..


*********************************************************





piątek, 18 listopada 2016

Rozdział 35 Kłótnia kochanków... (18.11.2016r)

Kolejnego dnia po szkole miała być próba wiec poszłam. Jednak to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg.
Kastiel & Su, Su & Kastiel 
 Zobaczyłam Kastiela i Su razem.  Su i Kastiel. Jak zawsze ich usta nie mogły oderwac się nawet na sekundę. Nawet na troszkę, troszeczkę, aby odpoczeły nie musiały wbijac się w te usta. W te delikatne usta które kiedyś całowały.... Nie o czym jak myśle!. Spojrzałam na Iris i Roslie. Krecące desperacko głową. Co mi odbija?

-No to zaczynamy? *zapytał uśmiechając się ze mna

-Jasne wiec co?, w końcu śpiewamy?

 -Nie wiem teraz czy jesteś gotowa by z nim śpiewac *powiedział lys wskazując na Kastiela który siedzial na ławce. Dobre pytanie jestem gotowa by z nim śpiewac?

-myśle że piosenke dla Iris powinieneś zaśpiewac.

-Własnie piosenke dla Iris no ! *powiedział zachęcając i zabierając gitarę.Usiadł na krzesle wziął swoją gitare i zaczoł śpiewac patrzac w oczy swojej dziewczynie.

Lysander :"
I oddałbym wszystko za dotyk
Bo ty jedna rozumiesz dziś mnie
Bliżej nieba niż z tobą nigdy nie będę już
Nie chcę wracać do domu, bo śnię

Cały mój smak to ta chwila
I życiem oddycham twym
Choć prędzej czy później to minie
Dziś wieczorem twój wiedzie mnie rym

I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres

Nie próbuj wstrzymywać dziś łkania
Lub prawdy okruchu wśród drwin
Gdy wszystko wydaje się sztuczne
Chociaż krwawisz, nie zmyjesz mych win


I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres

I nie chcę by świat mnie dziś widział
Chyba nikt nie rozumie mych łez
Gdy wszystko wydaje się błahe
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres
Chcę cię kochać po miłości kres


Kiedy tak śpiewał wyciągnełyśmy zapalniczki z Rosą i machałyśmy śmiejąc się cichutko a zarazem skromnie. No i zamiast ją pocałowac, Lysander podszedł do niej i złożył pocałunek na jej czole.

Lysander & Iris 
Kastiel spojrzał przez krótki moment na mnie. Spotkaliśmy się wzrokiem, chociaż szczerze powiedziawszy nie wiedziałam o co mu może chodzic. Odwróciłam wzrok i powiedziałam do Rosali * Słodacy... * Ta złapała mnie za dłoń i wyciągneła na scene. Wstałam opierajac się o............

-Ja też coś wymyśliłam! *powiedziała spoglodajac na mnie

-A ja na pewnego tego nie zaśpiewam

-A co o miłosc?, i tak nie wiesz co to jest? *powiedział kastiel

-Fakt, mówi to facet który serio kocha  *wyszczekałam patrzac na niego

-Jak zawsze wredna, perfidna !!! * No i on też musiał…

 -STOP! *Krzyknal Lysander stojąc miedzy nami. *Lili  zaśpiewaj to a ty jeśli chcesz W ogóle śpiewac to zamknij się!

-No w koncu ktoś powiedział coś madrego do Ciebie *powiedziałam zabierając kartkę od Rosali. Spojrzałam na tekst. * O nie!!, Rosa spiewasz ze mna! * powiedziałam a ta staneła na scenie zabierajac jeden mikrofon ja zabrałam drugi. Stanełam w rozkroku jak  zwykle a obok mnie Rosa. Spojrzyłyśmy na siebie. No i jak zawsze zaczełyśmy bawic sie na scenie.  Rozpoczełam ja usiadłam przy Arminie.
Lili & Armin 
Usiadłam sobie obok niego on spojrzał na mnie no i oczywiście jak to każdy dotknal mojego policzka. Ale ja nie przerywałam dalej śpiewałam..






Lili :

Chyba znów narobiłam Ci nadziei
Liczysz na coś więcej niż przyjaźń
Oj skarbie, a może to tylko zauroczenie
Co nie znaczy, że biorę to na poważnie

Ciągle tracę głowę
To cała ja
Oj skarbie, skarbie


Rosalia & Kastiel 
 Podbiegła do Kastiela i z uśmiechem złapała go za twarz. Spojrzeli na siebie.


Rosalia and Lili :
Ups! Znów to zrobiłam, igrałam z Twoimi uczuciami
Całkiem się już pogubiłam, och skarbie, skarbie
Ups! Myślisz, że jestem zakochana, z niebios zesłana
Ale nie jestem aniołkiem

Również spojrzałam na niego, te słowa na bank mogły kiedyś znaczyc wiele. tym bardziej dla niego

Lili :
Widzisz, mój problem tkwi w tym, że marzę o
Spotkaniu bohatera
Szarość dnia doprowadza mnie do łez
Widzisz jaka jestem niemądra

Razem z Rosalia :
Ciągle tracę głowę
To cała ja
Oj skarbie

Ups! Znów to zrobiłam, igrałam z Twoimi uczuciami
Całkiem się już pogubiłam, och skarbie, skarbie
Ups! Myślisz, że jestem zakochana, z niebios zesłana
Ale nie jestem aniołkiem

Tak, tak, tak, tak, tak, tak x2

Ups! Znów to zrobiłam, igrałam z Twoimi uczuciami
Całkiem się już pogubiłam, och skarbie
Ups! Myślisz, że jestem zakochana, z niebios zesłana
Ale nie jestem aniołkiem

Ups! Znów to zrobiłam, igrałam z Twoimi uczuciami
Całkiem się już pogubiłam, och skarbie, skarbie
Ups! Myślisz, że jestem zakochana, z niebios zesłana
Ale nie jestem aniołkiem x2

-No to nie pozostaje mi nic do powiedzenia jak tylko że teraz panowie * Powiedziała moja przyjaciółka. Oddałam mikrofon Lysandrowi.

-To jak przyjmujecie zakład.>? * powiedziałam spoglodajac na brata i jego moje poprzednie wcielenie ukochanego. 

-oczywiście że przyjmujemy zakład * W końcu odezwał sie rudzielec. Spojrzała na niego Rosa, ja spoglodałam na zachowanie Iris.  Uśmiechnełam sie zobaczyłam że biało włosy
Kastiel zakład..?
nie jest tak pewny zakładu jak Kastiel. Przypominam rudzielec to uwielbiał zawsze, właściwie przed tym wszystkim zawsze sie ze mną kłócił.

-No to jak panowie? * powiedziałam ja, Kastiel wyciagnał rekę przed siebie i spojrzał na Iris.

-po mozesz? * zapytał a ona kiwneła głową. Zastanawiałam sie jak może byc tak wredna i mu pomagac. Usiadłyśmy sobie na ławce przed nimi. Zobaczyłam że do piwnicy ktoś wchodzi zerknełam w tamtą storne. No i zobaczyłam kilkanaście ładnych dziewczyn.

-Chłopcy spiewaja?

-możeby posłuchac

-Ależ oczywiśie * Odpowiedział Kastiel swoim cudownym głosem. Prychłam za co oberwałam od Rosali. No i chłopcy zaczeli. Teraz zrozumiałam dlaczego potrzebna była im Iris, i dlaczego rudzielec zaprosił panienki. Po tym gwarantowany numerek.



Lysande : 
Ja nie pracuję ciężko?
Ta, najlepiej sfotografuj to swoim kodakiem
Albo jeszcze lepiej, chodźmy na Times Square
Zrobisz mi zdjęcia swoim kodakiem
Uchwycisz moje życie od negatywów do pozytywów
Chcę tylko żebyście wszyscy to wiedzieli
 I dziś w nocy cieszmy się życiem
 właśnie tak

Lysander:
Tej nocy będę cię kochał,
Daj mi wszystko tej nocy
Bo jak wszyscy wiemy możemy nie doczekać jutra
Zróbmy to tej nocy

 Iris:
Bo jak wszyscy wiemy możemy nie doczekać jutra
Zróbmy to tej nocy

Kastiel : (Zaczełam się śmiac kiedy to śpiewał. )
Przepraszam, ale możliwe, że wypiłem trochę więcej niż powinienem tej nocy
I mogę zabrać cię do domu jeśli pozwolisz
I kochanie mogę sprawić, że poczujesz się tak dobrze tej nocy
Dopóki nie spróbuję miłości (Zróbmy to tej nocy)
Chcę cię tej nocy, chcę żebyś został
 Chcę cię tej nocy...

Lysander :
Złap kogoś seksownego i powiedz mu cześć
Daj mi wszystko tej nocy
Daj mi wszystko tej nocy
Daj mi wszystko tej nocy
Daj mi wszystko tej nocy

Tej nocy jestem zajęty
Bo jutro nie muszę niczego robić
Występuję raczej dla księżniczek
Ale dziś w nocy mogę uczynić cię moją królową
I kochać się z tobą bez końca
To szaleństwo, ten sposób w jaki moje imię staje się znane i napływa kasa
Prostytutki się skradają, więc chodzę na palcach by dalej błyszczeć
Muszę się gdzieś zamknąć jak Lindsay Lohan

 Kastiel:
Zdaj się na moje życie, kochanie
Sprawię że poczujesz się wspaniale, kochanie
Jutra nie mogę ci obiecać
Ale dziś obiecuję
Dalej


Przepraszam, ale możliwe, że wypiłem trochę więcej niż powinienem tej nocy
I mogę zabrać cię do domu jeśli mi pozwolisz tej nocy
I kochanie, mogę sprawić, że poczujesz się tak dobrze tej nocy
Bo możemy nie doczekać jutra

 Lysander :

Tej nocy będę cię kochał
Daj mi wszystko tej nocy
Bo jak wszyscy wiemy możemy nie doczekać jutra
Zróbmy to tej nocy

 Iris :
Tej nocy będę cię kochał
Daj mi wszystko tej nocy
Bo jak wszyscy wiemy możemy nie doczekać jutra
Zróbmy to tej nocy




Dziewczyny zaczeły klaskac. No i jak zawsze znalazła sie jedna odważna. Podbiegła do Kastiela. Powiesiła mu się na szyję. No i usmiechneła się szeroko.

-Kama jestem * powiedziała spoglodajac w jego czekoladowe oczy.  On schylił się do niej niby to po plecak ale wiedziałam że zaraz skradnie jej buziaka. Ja sama to stosowałam. To nasza metoda, osób które bawia sie uczuciami. Osób które mają nic nie czuc i nie chcą nic czuc. Uśmiechnełam się oglodajac calutkie te widowisko. 

Kastiel & Kama..? tak jej było?
-Kastiel * powiedziała  po czym musnała jego usta. Pocałunek nie był zbyt długi. Ja jednak ciągle się patrzyłam. Jeśli uciekłam bym wzrokiem na pewno uznali by że jestem w nim nadal zakochana. Albo co gorsza czuję coś do niego. Jednak ich pocałunek przerwała Rosalia.

-jesteście obleśni!! uciekac mi z tąd!!

-jakbyś sama tego nie robiła! * powiedział łapiąc dziewczynę za ręke. Ciągle się śmiejąc. Ile kiedyś bym dała za to żebym to ja była tą jego zabawka. Prychłam, obie dziewczyny spojrzaly na mnie.

-Ależ to stare * powiedziałam smiejąc się co innym wydawało sie strasznie dziwne. Spotkałam wzrokiem jeszcze raz rudzielca. Uśmiechneliśmy się do siebie po czym wyszedł z dziewczyna. 

-no to przerwa * powiedzial Lys, zabierając odemnie i Rosy Iris. * Chodz coś zjeści.

-Żarujesz sobie! * powiedziała białoswłosa  spoglodajac na mnie.

-Nie spokojnie ja w tym czasie pójdę do bibloteki?

-Chcesz trafic na jakiegoś kujona?

-Chce sie pouczyc w spokoju. * zaśmiały się obydwie po czym, wszyscy wyszliśmy z piwnicy zamykając ją na klucz. Poszłam w kierunku  bibloteki.  Usiadłam sobie na krześle i wyciągnełam książke zaczełam powtarzac wszystko od początku.

-lili..? * ktoś mnie zawołał, pewnie Lys o czymś zapomniał zerknełam na źródło odgłosu mojego imienia.

-Ken * powiedziałam uśmiechajac się do niego

-no czesc, co już wkuwarz....?

-No wiesz, mówiłam Cię że babka sie na mnie uwzieła.

-moze pomoge * zamknełam ksiażke. Przybliżyłam sie do niego. 

-Jak dokładnie chcesz mi pomoc? * powiedziałam, siadajac na stoliku by nasza odległosci od siebie nie była zbyt duża.  A on już składał pocałunek na moich ustach. To nie fair.
Lili & Kentin 
 Na prawde. Ale tak mi było dobrze. Przechylił mnie lekko po czym całował delikatnie moja usta. Było mi tak dobrze, że na pewno to nie ja przerwała bym pierwsza.





Perspektywa Kastiela

Razem z Kamą, zwialiśmy z próby chciałem byc sam na sam z tą śliczną dziewczynę. Pociągnełem ją do pustej sali i zamkneliśmy sie od środka.

-W końcu mogę poznac Kastiela to coś nie poważnego!! 


Kama & Kastiel 
-możesz go dotknac, pocałowac, poczuc i co tylko zechcesz * zaśmiałem się, a ona rzuciła mnie najnormalniej w świecie na krzesło. Usiadła na mnie i łapczywie zaczeła całowac.  Nagle jej pocałunki stały sie bezsensu. Nie potrzebne i nie wartościowe. Ona jednak nie chciała przerwac. Poczułem się jakbym był skrzywdzony. * Przepraszam * powiedziałem a ona spojrzała na mnie nie co zawiedzona.

-Co sie stało..?

-Zdałem sobie sprawe z czegoś * powiedziałem ale ona nie rozumiała.

-Z czego? że za dobrze całuje?, że się we mnie zakochałeś.

-Że nie mogę tego robic * powiedziałem oddalajac sie od niej w bezpiecznej granicy.

-Ale dlaczego?, przecież nikogo nie zdradzasz. *Problem był całkowicie inny. *ta dziewczyna * powiedziała nagle.

-Tak, cholera bo ja kocham..... Lili...* powiedziałem uśmiechajac sie sam do siebie. Ona nie była tym zachwycona. Szybko otworzyłem drzwi i uciekłem. Gdzie może byc samotna dziewczyna. Pobiegłem najpierw do piwnicy. Zamknieta. Po czym zaczełem kobinowac. Rosalia na pewno pobiegła do Leo. Iris i Lysander jedzą obiad, bo przed treningiem biało włosy powiedział że jest głody. A ona?. Bibloteka. Biegłem jak natchniony chociaż nie wiedziałem co dokładnie jej powiem.  Otworzyłem drzwi od bibloteki i zaczełem jej szukac w ciszy i spokoju. Nagle dostrzegłem ją była w ramionach tego palanta nowego co gra z nami w
Kastiel 
kosza jak mu było?. A Kentin.

-Lili..? * zapytałem mając nadzieje że to tylko podobna do niej dziewczyna. Ona spojrzała na mnie wraz ze swoim księciem z bajki. Udałem nie wzruszonego. Mimo że mnie to delikatnie mówiąc wkurzało. Włożyłem ręce do kieszeni. * Mamy zaraz próbe.

-I akurat ty leciesz jej to powiedziec.

-Zamknij sie leszczu bo zaraz nie będzie Ci do śmiechu * powiedziałem niby spokojny.

-Ken, spokojnie, do jutra..??  * powiedziała po czym zabrała ksiażki i ruszyła ze mną w stronę piwnicy. * Musiałeś musiałeś zachowac sie jak debil! * krzykneła spoglodajac na mnie ja jednak nadal miałem ręce w kieszeni. Chwyciła mnie za ramie. Silna jest * Musiałeś pytam sie!

-A on kim jest.>?

-A co Cie to?, mogę chyba zaczac od nowa.

-On nie jest kimś nowym.

-Jasne, pozwól że to ja ocenie z kim chce byc * powiedziała po czym zostawiła mnie samego na korytarzu. Tym razem to ja chwyciłem ją za ramie * czego!

-on jest twoją zabawką prawda? * zapytałem miałem chociaż nadzieje.

-A jeśli nie to co?, dostane lanie?, bo chce mi.... * Nie dokonczyła musnałem jej usta. Pocałunek nie był
Kastiel * Lili 
taki jak zawsze. Ona sie nie starała miała to gdzieś. Zaciskała usta byle bym się odwalił.  * Skonczyłeś już.? *oberwałem w policzek. 


-Dlaczego....?

-haha * zaśmiała się trzymajac za głowe. Poczułem sie strasznie dziwnie * Kastiel nie rozumiesz?. Jestem taka jak tym, buntownicza, wkurzająca i wiedząca czego chce od życia. Bawię sie facetami, nie dopuszczając do tego bym coś czuła. Tobie też to radzę bo inaczej nie będziesz wiedział co jest prawdziwe a co jest fikcja. A teraz puszczaj moją dłoń. No i chodz na próbe.  * Powiedziała zostawiając mnie samego na korytarzu. Ona... Ona... Coraz bardziej ta dziewczyna mi sie podobała niesamowite.






Perspektywa Lili
 

Nigdy nie sądziłam że Kastiel stanie mi sie tak obojetny. A ten pocałunek.. Ahm ten pocałunek był tylko potwierdzeniem teori że między mną a nim nic nie ma. Weszliśmy do piwnicy. Kilka zdumionych oczu wpatrywało sie to na mnie to na Kastiela. Jednak jak każde z nas poszło sobie w swoją stronę. Przestali.

-lili ponoc masz jakąs swoją piosenkę? * zapytał Lys

-Tak moge?

-Jasne * no i weszłam na środek, powiedziałam im jak mają grac po czym rozpoczełam.




Może za bardzo chciałam zmienić twój świat?
Pewnie niechcący znów zraniłam Cię tak, wiem
Zburzyłam coś, co trwać mogło i dać
Mi odrobinę Ciebie,
Lepszy czas...

Widzę Twoją twarz,
Wciąż brakuje mi słów,
Gdyby cofnąć czas,
Naprawić każdy zły ruch
I nie ważne ,że powiem
jak bardzo mi żal
Ciepła Twoich rąk,
Twych ust...
Tak bardzo mi brak...

Czasami błądzę, brak mi wiary i szans...
Znaleźć odpowiedź jak to mogło się stać, więc
Zanim odejdziesz to odpowiedz czy starczy sił,
Chcę chwile być przy Tobie i nią żyć

Widzę Twoją twarz,
Wciąż brakuje mi słów,
Gdyby cofnąć czas,
Naprawić każdy zły ruch
I nie ważne ,że powiem
jak bardzo mi żal
Ciepła Twoich rąk,
Twych ust...
Tak bardzo mi brak...

Tysiące wspomnień
rozpala mnie wciąż
miliony zwątpień
ale słyszę ten głos
by ciągle wierzyć, że warto jest żyć
być dzikim wiatrem, sobą być.....

Widzę Twoją twarz,
Wciąż brakuje mi słów,
Gdyby cofnąć czas,
Naprawić każdy zły ruch
I nie ważne ,że powiem
jak bardzo mi żal
Ciepła Twoich rąk,
Twych ust...

Hooo...

Widzę Twoją twarz,
Wciąż brakuje mi słów,
Gdyby cofnąć czas,
Naprawić każdy zły ruch
I nie ważne ,że powiem
jak bardzo mi żal
Ciepła Twoich rąk,
Twych ust...
Tak bardzo mi brak...


Spojrzałam na wszystkich.

-Dośc fajna, ale czy pasuje do naszej nowej Lili.?> * zapytał Kastiel wszyscy spojrzeliśmy na niego


-Nie, nie  pasuje mi ta piosenka * Powiedziała Iris.

-Mnie też nie *powiedział nagle lys. *Nie pasuje do Lili

-Ona musi mieć cos groznego wrednego. *powiedział Kastiel

-np. u boku Kastiela którego nienawidzi wtedy zaczną walczyc miedzy soba.

-A co tęsknisz za tym jak ją  wyzywam *powiedział roześmiany kastiel

-Jej?, ona ma imie jakbys nie wiedział

-Na imie trzeba zasłuzyc

-A co mi daleko do tego?

-ohm żebyś wiedziała jak Ci daleko * powiedział a ja doskonale wiedziałam że to za to na Korytarz


-ty meska świnio!, ty możesz sobie podrywac dziewczyny a do mnie sie dowalasz!!!

-oczywiscie ja w przeciwieństwie do Ciebie wiem czego chcesz!

-jasne!, wiesz czego chce, proszę Państwa Kastiel Cassas zgupiał

-Sama zgupiałaś ty pojebana chora psychicznie dziewczynko * Już miałam iśc w jego storne i przywalic mu jeszcze raz

STOP!!! Jeden i drugi wypad z sali nie chce was widziec! *powiedział a ja wyszłam zabierając płaszcz i plecak. Wyszła ze mną Rosali.a

-Śpisz u mnie? * zapytałam patrząc na nią.

-Tak a co nie mogę? *powiedziala spoglodajac na mnie

-Oczywiście ze możesz ale wiesz że mam 4 egzaminy jeszcze jutro?>

-Oczywiście że wiem spokojnie

Widzisz zepsułaś wszystko!! *powiedział kastiel wychodząc zaraz po nas.

-Nie mów że martwisz się wystepem *powiedziałam.

-A kto ma się martwic zrujnujesz go jak nic.

-Raczej ty *powidziałam zmierzając w storne wyjścia.


-Powiec mi Kastiel, kiedy zaczęło Cie bolec że Lili jest obojetna na twoje uroki osobiste? *spojrzał na nią zaszokowany. Tak samo ja o czym ona mówi..?

-Co?*powiedzial

-No właśnie Co..?!

-Przecież widac że jesteś zły na Lili że ma Cie gdzies, i zamiast Cieszyc się chwilami z najseksowniejsza laska w naszej szkole. Jestes z podróbkami . Tanimi opcja by gnębić ją. Ale ona ma Cie gdzieś zrozum to nigdy nie byłeś kims ważnym dla niej.

-Mam się wnerwiac że mnie nie chce Lili ?, co czy ty siebie słyszysz Rosa?

-Slysze, i wiem że mam racje. Problem polega w tobie wiesz..

-Ciekawe, proszę oświec mnie.

-Nie możesz znieści…. * Zaczeła Rosa a ja przyglodałam się jemu.

-Wiesz prawda jest taka że Lili  była moja zabawką niczym wiecej *powiedział nagle.

-A ja wiedziałam to i jestem w Tobie wdzieczna dzieki twojemu wybrykowi stała się silniejsza i bardziej atrakcyjna. To ty dałeś jej przydomek najśliczniejszej dziewczynie w szkole. Przepraszam najseksowniejszej. I pomyśleć że miałeś ją * powiedziała a ja czułam sie wrednie.  Obie ruszyłyśmy w strone wyjścia nie mówiąc już do niego nic.

-Najśliczniejsza?, najseksowniejsza?

-Otóż to nawet nauczyciel Wf chce z Tobą spac * zaczełam sie śmiac. * A prawda jest taka że nasz Kastiel Cassas w końcu sie zakochał. No i ta zazdrości go boli. Nie ma ciebie. 





Nie ma to jak zostawic was z tą myślą.... Co sobie pomyślała Lili kiedy te słowa skierowała do niej Rosalia. Czy ona nadal coś czuję do Kastiela?. Czy wrócą do siebie?. Czy może Lili i Kentin dostaną tą szansę..?. A może nowa para..? Kastiel & Kama, albo Kastiel & Su co wy na to..?

No to Kochani nadszedł czas na przerwę świąteczna..

Już dzisiaj wstawiam ostatni w tym roku rozdział z cyklu ,,Słodka Gra''

Robię już teraz przerwe świąteczną z myślą że dokładnie za miesiąc i 5 dni mamy święta. Trzeba pozbierac zabawki i zacząc od zera jak to mówi często nasza bohaterka. Ale spokojnie, nie zostawię was samych, pojawią się 2 spojlery tego co was czeka w 2017 roku!!!!

Wstawię 2 spojlery 

Pierwszy (02.12.2016r..)

Drugi ( 16.12.2016r...)

A z nowym rozdziałem pojawię się 07.01.2017r. 




piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 34 Egzamin, no i Kara haha ..(11.11.2016r)

Perspektywa Lili


Weszliśmy do jej gabinetu. Oboje nieźle wkurzeni na siebie. W koncu nazwał mnie KURWA!!


-Siadac! *powiedziała spoglodajac na nas *Nigdy w mojej karierze nie miałam jeszcze utalentowanych, zdolnych, tak intrygujacych osób jak wy. Po raz pierwszy dwójka osób którzy tak świetnie prowadzą zespóły.  Są kapitanami, na scenie potrafią zmienic się w kochanków mimo że się nienawidzą. * W tym momencie spojrzeliśmy na siebie, niby sie nienawidziliśmy ale ja byłam w nim zakochana.  .

-Bo Pani ma za duży staż w tej szkole * powiedziałam zakładając ręke na drugą.

-lepiej się nie odzywaj!, nigdy nie było tak żeby chłopak tak brzydko mówił na dziewczynę!! No i odwrotnie. 

 -No to chyba jest Pani ślepa * powiedział Kastiel, nie co zawiedzony ufnaścią że w tej szkole są ideały.

-Ciebie też wole nie słyszec  *powiedziała * O co wam tym razem poszlo?, Lili ma okres?. Zabrakło podpasek i czekolady w całym mieście?

-Bardzo śmieszne kurwa! * powiedziałam bo to rudzielca rozśmieszyło.

-Bo ukradła mi  portfel i pieniądze *powiedział Kastiel tak ty kurwo grasz, tak sobie pomyślałam po czym powiedziałam.

-Wziełam sobie pieniądze za to co on zrobił wczoraj.

-A co takiego zrobił? *zapytała

-Włożył serek do mojej szafki i rozłał mi książki i zeszyty musiałam sobie iśc kupic.

 -To fakt, wozny mówil że leżał książki w koszu *powiedziała  jakby do siebie *Dobrze, w takim razie ty za kracież *powiedziała do mnie *wylądujesz sobie w kozie. 

 -Już siedze...?

-To posiedzisz kolejny tydzień! * powiedziala wkurzona na mnie. Spojrzała na rudzielca * A Pan się niech nie cieszy posiedzi sobie pan z panna Scruut również w kozie. Za niszczenie rzeczy koleżanki. Posiedzicie sobie po lekcjach o której kończycie? *żadne z nas nie odpowiedzialo. Spojrzała do wielkiego segregatora. *Kasitel Cassas o do 14:40 a pani Scruut do 15 . Z tego co widzę ratują panne jezyki . W takim razie posiedzicie sobie dzisiaj od 15 do 19 . Musze zmienic te plany, bo nie ma jak was karac. *powiedziala po czym nas wyrzuciła nas na  lekcjie. Poszliśmy nie odzywajac się.

W każdym dniu siedzieliśmy w kozie bo nie potrafiliśmy ze soba wytrzymac. A co mialo być teraz kiedy zamknęli nas razem w klasie?. Ja otworzyłam książkę na geografi dokładnie na Azji i czytałam o niej, w ostatniej lawce od ściany. On siedział  w pierwszej od okna i również coś czytał. Do tego ese, ale ja skupiałam się na tym co mam umiec. Do szcześcia i odwalenia się pani w srode brakowało mi tylko Lodowców i ludności.

-Czy jak będę zdawac tą Europę to o wszystko pyta? *nagle uslyszałam głos, jednak go olałam jak prawdziwego Kastiela.  Jednak podszedł do mnie i wyrwał  mi książkę z dłoni. Zmierzylismy się wzrokiem. Wyrzuł ją za siebie a ja wstałam i..... .
Możesz dac mi spokój!!!

-Możesz dac mi spokój? * zapytałam

-nie nie mogę zadałem Ci pytanie! , i licze że odpowiesz!!! 



-Tak?, ja też na coś licze i jakoś tego nie spełniasz ! *krzyknęłam

-Ciekawe czego nie spełniam!

-Miałeś się odemnie odwalic a jak na razie to nie potrafisz ze obejści be ze mnie

-Śmieszna jestes! *powiedział wkurzony

-Jeśli ja jestem śmieszna to co ty tutaj robisz * powiedziałam wywalając mu książkę na podłogę i wracając do lektury. Odszedł nie zwracając już żadnej uwagi na mnie.

Nastpenego dnia wchodząc do szkoły strasznie się dnenerowałam. Uczyłam się z nim ale mimo to martwiło mnie że da coś czego nie będę potrafiła wyjaśnić. Weszłam razem z Rosalia tym razem która w końcu stwierdziła ze wraca do szkoły. Bo bez  niej siedze tylko w kozie z tym osłem.
Usiadłyśmy obok siebie ona coś się uczyła a ja spoglodalam na tablice, co ta babka tym razem wymysli.

 -Czesc idiotko *zaczął kastiel

-Spierdalaj *powiedziałam nadal,. patrzac na przód.

-uhu… a miedzy wami jaka miłośc *powiedziała Rosalia.

-Proszę was dzisiaj jednak o spokój !! *powiedział wkurzony Lysander *Chciabym zrobic próbe z jednymy i z drugim. *Spojrzałam na niego i już chciałam szczekac jednak weszła pani.

-Dzień dobry, Lili  zapraszam do pierwszej ławki *powiedziała

-No w koncu ktoś ją ustawił *zamruczał pod nosem Kastiel, a Lys spojrzał na niego oczami zabujcy.
Lys
Chciało mi się śmiac

-Kto taki mądry? *powiedziała

-Kastiel Cassas nasze nowe odkrycie proszę pani *powiedzialam a nauczycielka spojrzała na mnie i na niego.

-Ah tak, jak miło że w koncu się Pan pojawił.

-Ja tez się ciesze z tego powodu

-Oho, jaki wyszczekany, jest was wiecej?, bo nie potrzebuje kolejnego wyszczykaneo ucznia. Mam dośc po Lili. Lili przykro mi że nie jesteś jedyna. Mamy tutaj damską i meską wersje Lili Scruut * Klasa zaczeła się śmiac

-Zatwierdzam pania w przekonaniu że jestem jedyna w swoim rodzaju

-No i dzięki bogu nie wytrzymał bym z jeszcze kilkoma idiotkami *powiedział kastiel. Lysander chwycił się za głowe.

-ZAMKNIJCIE SIĘ !! *krzyknął a nauczycielka spojrzała na niego podejrzliwie.

-Czyżbyś Lili była tylko taka miła nie tylko dla mnie? *powiedziała kiedy usiadłam przed nią.

-Nie pania nawet trawie. Jego już nie nawidze.

-Trawisz mnie?, jak miło, naprawde nie spodziewałam się takiego wyznania.

-Ja tak samo wstydzi się *powiedział Kastiel

-Chodz do 1 ławki do twojej przyjaciółki *nie chciał się ruszyc *NATYCHMIAST BO WYLODUJECIE U DYREKTORKI!

-Jestem tam codzienie jakoś nie będzie mi przykro z tego powodu *powiedział  bardziej do siebie. Nauczycielka się wściekła.

-No to bardzo dobrze. Wszyscy oprocz Kastiela piszą. Wszystkie Pańswta i Stolice Azji przypominam jest ich 48. *powiedziala zerkając na mnie * pamiętać dopiero po 50% zdajecie u mnie. 2 pytanie Nazwa
Podział polityczny Azji
Państwa AzjiTerytoria zależne Państwa nieuznawane
Regiony Azji
Regiony polityczno-gospodarcze według ONZ
Regionalizacja fizycznogeograficzna Azji
Warunki naturalne
Ukształtowanie poziome
Ukształtowanie pionowe
Budowa geologiczna
Strefy roślinne
Stosunki wodne
Rzeki
Jeziora
Lodowce
Ludność
Religia
No i do dziela *powiedizala a my zaczęliśmy pisac. * A ty Kastiel Państwa Europyu ukośnik 46. U ciebie to jest jedna ocena *powiedziała spoglodajac na niego Pomyliś 6 nie zdany egzamin. A drugi egzamin to mapa, zdasz jak wszyscy skończa egzamin. No to Kastiel pytania Z Europy.
Nazwa i charakter Granice Europy Dane geograficzne Linia brzegowa
Akweny otaczające Europę Typy wybrzeży europejskich Ukształtowanie powierzchni Niziny
Wyżyny i góry Budowa geologiczna Wulkanizm Gleby Klimat Strefy klimatyczne
Temperatura Opady Wody Rzeki Jeziora Lodowisko przyrodnicze Szata roślinna Świat zwierząt Ludność Lodowce Gęstość zaludnienia Języki Religie Chrześcijaństwo.

Zaczeliśmy pisac, miałam nadzieje że gnojek nie zda. Jednak okazało się że…

-No proszę stolice zdali wszyscy z 2a. Razem z Kastielem który napisał wszystkie *powiedziała spoglodajac na niego. *Pyskowac potraficie ale uczyc się jeszcze bardziej. *Powiedziala zadowolona. Wyszliśmy z sali. Cała nasza czwórka poszla na swoje zajecia. Żebym tylko nie pokłociła się z nim. Modliłam się. Nie chce dzisiaj siedziec kolejny raz w kozie. Przez tego dziada.

-Zachowuj się bo nie chce wylodowac przez ciebie w kozie! *powiedział mierząc mnie wzrokiem. Nie odpowiedziałam mu bo zarumieniłam się i zwiałam. Przecież ja o tym pomyślałam. Poszłam na lekcjie Wosu. Jedne z najgorszy lekcji bo pelno definicji i nauki. Jednak poprzedni egzamin zdałam.
Usiadłam i czekłam na pytania Pana profesora.

-Pytania na dzisiejszy egzamin *powiedział spoglodajac na nas

1)Ustrój polityczny Republiki Francuskiej Terroryzm ,
2)Ustrój polityczny Republiki Federalnej Niemiec,
3)Partie polityczne Państwo w teorii Platona i Arystotelesa
4)Ustrój polityczny Wielkiej Brytanii,
Zaczeliśmy pisac. Ja jednak zanim rozpoczęłam pisanie spojrzałam przez okno, czemu to cholerstwo musimy pisac co miesiąc?. Niby to te pierwsze początkowe. Napisałam jednak wszystko co przeczytałam w książkach. Nie przejmowalam się co będzie. Dwa przedmioty mialam z Glowy. I tak mógłby zakończyc się mój dzien ale jeszcze pisałam dzisiaj z Chemi, Biologi, Matematyki i Polskiego. Czyli 6 przedmiotów zostało jeszcze 4 przedmioty. Niby te lepsze jednak dalej się denerwowałam. Miały być nastpenego dnia. Kiedy chciałam wyjści na dziedziniec drzwi zablokował mi Kastiel całując się, z jakaś dziewczyną. Kim ona była?. Pff..

Zabawka & Kastiel 

Owinełam ręce, krzyżując na piersi i spoglodajac na nich. Widziałam że Kastiel ma otwarte oczy..

-Biedactwo * powiedziałam głośniej.

-Lili!! * ktoś krzyknął za mną, spojrzałam się w tył, przerywając ciekawy film dokumentalny ,,panienki Kastiela’’

-Ken * uśmiechnęłam się na jego widok.

-No cześc.... * Spojrzał na nich. * mogę się zabrac z Toba?

-Jasne, ale jadę jeszcze do pralni, jeśli Ci to nie przeszkadza?. * zaśmiał się do mnie. Po czym oboje wróciliśmy do filmu dokumentalnego. * A tutaj widzisz film dokumentlany Życie buntownika * powiedziałam wskazując na  papuszeki nie rozłaczeki....

-Ciekawe ciekawe tylko moje pytanie brzmi czy ta laska się nie udusi.

-No szkoda by było ładna nie..>?* powiedziałam a Kentin przytanknał..

-Chodzi do klasy ze mną. * Dziewczyna oberwała się od buntownika. Obydwoje spojrzeli na nas.

-Musicie przeszkadzac? * zapytała zażenowana.

-Tak, dobrze Ci zrobi przerwa jesteś czerwona jak burak. * powiedział Ken

Lil & Kastiel ,, Kiedyś byłeś lepszy ... ''
-W końcu będzie pasowac do jej bluzki * powiedziałam zmierzyliśmy się wzrokiem z Kastielem ,w końcu ruszyłam przez lukę która zrobili Kastiel i ta dziewczyna, ciagle się na niego gapiłam, znów wstawajac na jego palcach byśmy byli sobie równi. Był nie co w szoku. * Kiedyś byłeś lepszy * powiedziałam po czym zerknęłam na dziewczynę * Miałeś kilkanaście na  dzień, a teraz?, tylko jedna? * powiedziałam udając zawiedzenie. Po czym ruszyłam przed siebie, Ken szybko przybliżył się do mnie. Kiedy wsiedliśmy do mojego samochodu. Zapytał.


-To on prawda?

-Co? * powiedziałam zakładając pasy i odpalając samochód.

-To ten który skradł twe serce a potem pa

-Tak to on dokładnie Ken ale spokojnie * powiedziałam ruszając z szkoły, spojrzałam na lusterko patrząc ciagle na główne wejscie do szkoły * To minęło teraz jest inaczej…





sobota, 5 listopada 2016

Rozdział 33 Powrót kłotnia!!, Oblewanie zwycieństwa! (05.11.2016r)

Perspektywa Lili

Rosalia mieszkała ze mną, Cioci  dali wolne by pilnowala jej a ja chodzilam do szkoły. Weszłam na dziedziniec i ujrzałam Kastiela. Wiec jednak wrócił>..?. Sądziłam że nasz poprzedni tramatyczny lecz zwycieski mecz okazał się tylko snem. A jego rzeczywiście nie ma, wiec dlaczego mogłam o nim myślec?. Przecież stał mi sie obcy. Spojrzałam na nich  Su pokazała mi język, po czym zaczeła się śmiac.
Lili
 Chyba jedyna osoba szczęśliwa z powrótu rudzielca. Pokreciłam tylko głową i zmierzałam do budynku szkoły.

-Czesc Lili * uśmiechnał się do mnie jakiś blodynek. Uśmiechnełam sie do niego i ja.

-Hej * powiedziałam skromnie, jednak dumna prawie jak paw że jakiś chłopak zwócił na mnie uwagę.

-świetny był ten mecz tydzień temu * powiedział podchodzac do mnie i całując mnie w policzek. Na więcej nie znajomym nie pozwalałam. Jednak zarumieniłam się. Zobaczyłam że Kastiel (zjawa, ja tego dowiode!! ), minął nas nie zbyt szczęśliwy, może Su nie dała mu dupy?.

-Może wieczorem gdzieś wyjdziemy? * zapytał ten blondynek.

-W ogóle powiedz mi jak masz na imię.?

-Ehm Eryk, Lili wiem że nie jestem godzien twoich minut ale chciałbym sie z tobą spotkac.

-Ah tak?, Eryku tak.?, nie umawiam sie z nie znajomymi. Może i jesteś przystojny ale to chyba w tobie wszystko. No i to by było na tyle * powiedziałam dotykajac jego policzka i znikając mu z oczu. Jednak słyszałam co mówili do niego kumple. Którzy akurat pojawili się od razu po moim odejściu.

-Ależ ona jest ostra.

-A popatrz jaka ładna. 

-No i dała Ci kosza! * zaczali się śmiac. Wiedziałam że temu całemu Erykowi było smutno mimo to  szłam na moją cudowaną lekcjie. Dzisiaj nic nie może mnie wkurzyc nic a nic . Pomyślałam wchodząc na angielski. Usiadłam tradycyjnie w ostatniej ławce od okna gdzie siedziałam z Rosa. Iris siedziała z Lysandrem. Usiadłam na swoim miejscu po czym zaczełam wyciągac książki i zeszyty w tym samym momencie oberwała w głowe.Kto by pomyślał że akurat od...
Biedna Lili atakowana przez Kastiela 
Rozejrzałam się wiedziałam że to Kastiel. Stwierdziłam że wytrzymam .Rozmawiał akurat z Lysandrem.  A ja położyłam się na ławce żeby troche odpocząc. Nocne pogawędki z Rosą nie były dobrym pomysłem. Oberwałam po raz kolejny spojrzałam na niego. Kiwnęłam w niego palcem by się trochę do mnie przysunał. Zastanawiał się czego ja mogę chcieć od niego. Mimo to uśmiechał się.

-Czego? * zapytałam udając miła.

-Nie złości się złości piekności szkodzi *zasmiał się uderzyłam pieścia w jego dloń. Uśmiechnełam się kiedy masowal swoją dłoń i w miare możliwości przybliżyłam się jeszcze bardziej by slodko szepnąc mu do ucha.
 W tej samej chwili spojrzeliśmy na siebie. Cieżko mi było . Ale musiałam się postarac, te oczy na mnie nie działają .


Zero romansu Lili & Kastiel 
-Kotku nie graj w grę w której nie znasz zasad * dotknełam go po pobrudku jak robiłam to z każdą moją ofairą. Usmiechając się słodko * Radzę Ci się odemnie odwalic, bo nastepnym razem ucierpi na tym twoja duma.No i Su bądź jaka kolwiek dziewczyna na tym świecie nie będzie zadowolona  * powiedziałam po czym oddaliłam się bezpiecznie do swojej  ławki. W samą porę pojawiła się nauczycielka.

-Cieżko mi będzie się odwalic. * powiedział rozśmieszony

-No to się naucz. *warknęłam tak by on usłyszał.

-Dopiero zaczynam *zaśmiał się. Łaiza pomyślałam znów kopnal w moje krzesło.

-ODWAL SIĘ ODEMNIE! *Krzyknełam na klase.

-Lili Scruut!  co się dzieje? 

-Kastiel mi przeszkadza

-Kastiel?

-Uderzyła mnie przed chwila

-Za chwile pojdziecie do Pani dyrektor. *Jednak tak się nie stało siedzieliśmy 2 godziny na angielski. Potem ja poszłam z Lysansrem na polski. Polecialam do szafki po książki. Kastiel stał nie daleko mojej szafki. Coś mi nie pasowalo. Wokół było pelno osobo. Kiedy otworzyłam szafke wylecial z niej serek. Ochlapał mnie calutką. Śmierdziałam nim. On jak i reszta szkoły zaczeła się chichrac. Ja jednak się nie poddawałam głowa ktora opadła i wpatrywała się doł, calutka  serku zgniłego. Weschnelam tylko podniosłam głowe.Spojrzałam na szafkę. Zaczełam wyciągać wszystko z szafki. Przyszła do mnie Kim Zaczeła zbierac moje rzeczy.

-Coś nie jest w serku? *zapytała. Weschneła kiedy zaczełam machac głowa.

-To co z tym robimy? *powiedziała spoglodajac na zniszczone książki i zeszyty.

-Spróbuje uratowac zeszyty bo mam notatki, a reszte trzeba wywalic do kosza *powiedziałam idac do kosza i wyrzucając reszte. Po wyrzuceniu wszystkiego z szafki spojrzałam na mój płaszczyk.

-A co z tym? *zapytała.

-Idz na lekcjie Kim zaraz zaczną się twoje lekcjie.

A ty? *powiedziała spoglodajac na mnie jak pakuje do torby sportowej brudne zeszyty.

-musze iśc do domu się umyc, i leciec kupic książki, inaczej nie ma sensu bym wtracała na zajecia.Dobrze wiesz że bez książek mnie wywalą.  *powiedziałam wycierając szafkę mokrymi chusteczkami. Nie zamykałam szafki zostawiłam ja otwartą by ten odór od niej przestal śmierdziec. Po czym wrzuciłam również płaszcz do torby i poszłam w kierunku domu. Kim posłuchała mnie poszla na zajecia, a ja poszłam do domu. Wiedziałam jak może się skonczyc moja nie obecności. Rosali nie było w domu wiec mogłam nawet wylac rzecza łez jednak się nie poddałam przecież śmierdząca i bez książek to nie mam co się pokazywac w tej szkole. Kiedy wyszłam na dwór nadal, Na głowie miałam serek jednak dążyłam do bramy znikając wszystkim osoba które się ze mnie śmialy. Wchodząc do domu ściągnęłam tylko buty. Płasz zostawiłam w przed pokoju. Postanowiłam że pojde do pralni chemicznej kiedy tylko się wykompe i zeszyty oczyszcze. Jednak zeszytów nie dalo sie uratowac. Byłam w dupie za zaproszenie czyściłam delikatnie jednak żaden zeszyt do konca nie udalo się uratowac. Serek był dośc duży i narobił wielu szkód. Postanowiłam zemści się na nim nastepengo dnia. Wykompałam się po czym poleciałam do księgarni po nowe książki na sumy i zeszyty. Jutro miały zaczac się egzaminy!, jedyny ratunek to kupienie książek i znich nauka.



Perspektywa Iris

Dowiedziałam się o szafce Kastielu i Lili. Nastepnego dnia kiedy byłam już w szkole . Weszłam na matematykę ktorą mieliśmy cała grupą. Pani jeszcze nie było. Spojrzałam na Kastiela wlasnie zmierzał pocałowac Su.
Su & Kastiel 


-Ty świnio!!! * krzyknęłam na cała klase popychając go od niej *Ja mogłeś coś takiego zrobic Lili!!! *powiedziałam ale lys mnie zabrał od niego żeby nikomu nie stała się krzywda. Pocałowal mnie w usta a ja przytuliłam się do niego.
Lysander & Iris


-Co się stało>?

-To ci twój przyjaciel nie powiedział?, dzisiaj Lili,  mamy egzaminy a wszystkie książki ma zniszczone wyrzuciła je do kosza nie da się je uratowac. Tak jak zeszyty!! ,żadnych notatek nie ma a przecież babka od geografi jest cieta na nią, jak  ją dorwie dostanie banie przez ciebie.

-Mogła nie zaczynac wojny. *powiedział uśmiechając się i siadając już prosto.

-Mogla nigdy nie trafic na ciebie to byłyby jakiś  sukces ~! *powiedziałam siadając do ławki z lysanderem.

Perspektywa Kastiela.

Zasłuzyła sobie na to pomyślałem. Kiedy Iris przestala na mnie jeździć. Jednak wiedziałem że jestem wrogiem dla każdego kolesia w tej szkole. Przynajmiej zrobiłem z niej pośmielisko na cała szkołe. Uśmiechałem się w duchu. Podczas lekcji nie było mi jednak do śmiechu jutro miały być mini sumy, ja miałem tylko material w 10 przedmiotów przeniesiony na tydzień gdyż oni wiedzieli że będą mieć. Po lekcji przeszłem się na doł do jej szafki była otwarta na oścież bo ulatniał się z niej jeszcze zły zapach, a nie daleko kosz został zapchany książkami. Miała wszystkie książki wepchane w szafce. Kurde. Pomyslałem duża ją to wyniesie. Mniej niż mnie bo ja mam same języki ale ale kupowac jeszcze raz książki?



Perspektywa Lili

Nastpenego dnia postanowiłam się nie poddawac wiedziałam że prawdopodnie jestem pośmieliskiem dla wszystkich.

Postanowiłam wystąpić w nowych ubraniach. Natrafiłam na Kastiela kiedy zmierzałam do szafki zobaczyc czy jeszcze śmierci.

-No no no kto się pojawil. Sądziłem że płaczesz w poduszke za wczoraj *Powiedział śmiejąc się zauważyłam że z kieszeni wystaje mu portfel.

-Patrz jak mnie doceniłeś *powiedziałam zabierając mu portfel i uśmiechając się bezczelnie żeby się nie zorientował.

-Rozumiem że ubrałaś te ubranko dla mnie żebym nie karal?

-Chcialbyś to już nie ta bajka. * Powiedziałam dumnie chowiąc jego portwel do swojego plecaka. Ty durniu.


-Co ty tutaj robisz?*powiedziała Iris całując mnie w policzek. W tym samym czasie spoglodałam na   plan Kastiela.Zaczełam go przeglodac.


PLAN Kastiel  Cassas 

PONIEDZIAŁEK 13 h od 7 do 18 50
Angielski x 2
Hiszpański x3
Historia x 3
Włoski x 5

WTOREK 14 h od 7 do 19 40
Matematyka x 3
Historia x 2
Fizyka x 2
Włoski x 5
Hiszpański x 2

Środa 14 h 7 do 19:40
Biologia x 5
Chemia x 2
Geografia x 5
Hiszpański x 2

CZWARTEK 12 h od 7 do 17 . 10
Angielski x 3
Chemia x 3
Matematyka x 2
Fizyka x 3
Hiszpański x 1

PIĄTEK 15 h
Geografia x 5
WF x 5
Hiszpański x 5


-Oddawaj *powiedział a ja oddałam

-7 godzin z tobą to jakas kara no nie? *powiedziałam żegnając się tymi słowami z nim i idąc z Iris.

-Jak z tymi książkami?,

-Wszystkie nowiutkie. Masakra poszly prawie wszystkie moje kieszonkowe, które oszczędzam na mieszakanie.

-Chcesz się wyprowadzic?

-Tak od ciotki i Ah tak tak mocniej!!!, mam dośc słuchania tego *powiedzialam idac z nią na mój angielski. Na pierwszy egzamin. Myślałam że Kastiel się nie pojawi jednak wszedł do klasy i zajał miejsce nie spojrzał nawet na mnie. Nie wiedział że zabrałam mu portfel. Jak miło pomyślałam piszac egzamin. Po kilku godzinach lekcyjnych czyli 7 kiedy ja miałam iśc na wos a on na Włoski. Złapał mnie za dlóń i pociągnałna w  róg. Cholernie to bolało, a ja nie wiedziałam ani nie miałam pomyslu jak mu zwiac. Spoglodałam po bokach może dopadne kogos?, albo mnie zauważy.

-Ty wiedzmo! *powiedział a ja spojrzałam na niego jak na kogos kogo nienawiści dosiegła już najwyższego poziomu.

-Coś ty powiedział?

 -WIEDZMA, ŻMIJA, WARIATKA STUKNIETA NA MÓZG IDIOTKA!! Ty Kurwo! *Zaczał recytowac

-Ty jebany kutasie! *powiedzialam w odwecie, nagle nabrałam tyle sil że dojrze że odpechnełam go to jeszcze szczeliłam mu mlaskacza

Kastiel
Za tą kurwe pomyślałam.  Spojrzal na mnie.

-Oddaj portfel!

-Jak oddasz mi kase za książki i zeszyty

-Chyba śnisz, 

-tak myślałam *rzuciłam portfel w jego storne i szłam w strone sali od Wosu.

-Zajebalaś mi pieniadze:? *powiedzialał, chyba zerkając w portfelu.

-Tyle co ty miałeś w tym portfelu to nie starczyło by na jedna moja ksiażke!!* wydarłam się, zmierzylismy się wzrokiem. Wszyscy na nas patrzyli. Na naszego pecha trafiliśmy na dyrektorke.

-Lili Scruut i Kastiel Cassas proszeni do mojego gabinetu NATYCHMIAST!! ! *spojrzeliśmy na nią po czym poszliśmy za nią......









piątek, 28 października 2016

Rozdział 32 Nikłe szanse.... ( 28.10.2016r)

 Perspektywa Lili

Po 5 koszach które rzuciłam z pomcą 3 innych dziewczyn czekajac na Roslie wiedziałam że zapyta Melani czy chce grac. Widząc jak zaraz skończe.Tylko 15 punktow maja przewagi.

-Nie chce...? dasz rade?

-Ależ oczywiście *powiedziałam kłamiąc jak z nut czy ja zdąże  razem z dziewczynami zdobyc 15 puntów?.. Jednak próbowałyśmy nasz cele ciagle było trafianie za 3punkty i zabieranie im piłke. Widziałam że widzowie nie będą mogli usiedzieć na miejscu.

-SŁODKIE KOCIEC DZIS WYGRAJA WYGRAJA WYGRAJA~!!! *krzyczeli widzowie jednak nie słuchałam ich, czułam że coś jest ze mna nie tak. W koncu wyprzedziłyśmy rywalki było 70 do 55. Sedzia zagwizdał.

-WYGRALIŚMY!!! *zapiszczała Rosa, ja wyglodalam jak śmierc ledwo trzymałam się na nogach

-Ros złap mnie proszę *chwycila mnie i w tej samej chwili wylodowałam komuś w ramiona. Spojrzałam w jego kolorowe tęczówki po czym zemdlałam.

Perspektywa Lysandra

-Lili Kapitan 2minut na ławce!!! *powiedzial a ona spojrzała się na niego bardzo wkurzona.

-LILI  DZIĘKUJEMY DZIEKUJEM DZIĘKUJEMY!!! *Zaczeliśmy krzyczec do Lili.. Oglodsaliśmy mecz prawie już nie siedząc  miejscu. Ja wstawałem i siadałem. Kastiel zastopowal kiedy Lili usiadla na ławce. Rosalia też oberwała w brzuch, trzymała się za brzuch jednak pociągnęła laske za wlosy i podłożyła
Urocza Rosa, w chwili kiedy podłożyła nogę dziewczynie. 
noge a potem jej jeszcze dołożyła chyba za mnie i za siebie,.

-Slodki Amoris Rosalia 2minuty kary!! I rzut wolny dla America grils !!! *krzyknal sędzia czego efektem był głośen.

-UUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *Gra jednak toczyła się przeciwko 5 na 3. Dziewczyny starały się jednak walczyc dalej. Po 2 minutach wróciła Lili biała jak kreda. Jednak walczyła spojrzałem na wynik Było 50 do 30. Podbiegła do niej Kim i zaczeła się pytac pogadały troche po czym zaczeły biegac i zdobywac te stracone punkty. Udalo mi się, ale wiedziałem że długo nie wytrzyma na tym boisku żadna z tej piatki.

-Chodz na dół *powiedziałem do Kastiela

-Po co?

-Zobacz jak wygloda Lili albo Rosalia to rozumiesz *powiedziałem idąc  na dół. Jeszcze tylko 5minut i gra miała się skończyc.

-SŁODKIE KOCIEC DZIS WYGRAJA WYGRAJA WYGRAJA~!!! *krzyczeli widzowie . My usiedliśmy obok trenera.

-Trenerze, dlaczego Pan nie zmienia Lili  z Melani?

-Lili  tego nie potrzebuje

-Jak umrze na boisku to będzie pana wina *powiedziałem spoglodajac na moja przyjaciółke była blada tak że nie wiem jak jeszcze trzymała się na nogach. W końcu usłyszeliśmy gwizdek. Pobiegłem na boisko.

-WYGRALIŚMY!!! *zapiszczała Rosa, jednak złapała się za boki

-Ros złap mnie proszę *Powiedziała to Lil , podbiegłem do niej i złapałem ją, nie mal w ostatniej chwili.
 Wpadła w me ramiona * Ah to ty.
Lys łapie w ramiona Lili

-Tak spokojnie, nie musisz mi skopac tyłka * uśmiechnęła się po czym na normalniej w świecie zemdlała.  Iris nie była zazdrosna. Spoglodałem jej w oczy a ona mnie.  Po chwili i ona upadła. Złapał ją jednak Kastiel widząc że trzymam Lili i nic jej nie jest, pobiegł do przyjaciółkim.  Wszyscy zaczeli biec do niej lekarze uczniowie. Położylem ja delikatnie na podłoge, lekarz zaczał sprawdzac. Rosalia pochwili również zemdlała. Podbiegł do niej Leo i ją złapał przed upadkiem. Wszyscy pojechaliśmy do szpitalu. Tak skończylo się świetowanie nasze i dziewczyn. 3 dziewczyny z drużyny wylodowaly w szpitalu. Wszystkie leżały a lekarze je sprawdzali.

-Witajcie *powiedziała jej ciocia. *Ocknela się jednak jest strasznie zmeczona, pojedynczo możecie ją odwiedzac. Co do Rosali i Iris są nadal. Badane *powiedziala znikając nam z oczu. Pierwsze które weszły to Melani, Kim i Nina.


Perspektywa Lili 

Do mojej sali szpitalnej weszła ciocia. Usiadła obok mnie i pobłaskala po policzku.

-Tym razem nic złego Ci się nie stało, zebra w dobrym stanie. Jednak został uszkodzony twój narząd dotyczący dzieci. Na chwile obecną pozbawiono Cie go przez mocniejsze uderzenie.

-Wiec jestem pozbawiona bycia matka?

-Na chwile obecna tak, ale już znalazłam świetnego ginekologa który Ci pomoze to leczyc kochanie, jesteś młodziutka poki co wiec dzieci to nie problem. Jednak życze sobie byś miała dzieciaki *powiedziała całując mnie w głowe *Bardzo mocno Ciew kocham

-Ja ciebie tez*powiedzialam uśmiechając się do niej. Chwie pozniej do mojego pokoju weszła Kim, Melani i Nina.

-Hej *powiedzialam a one podeszły bliżej Nina usiadła w moich nogach. Kim stanela po lewej stornie a Melani usiadla ciskając mnie za reke.

-Jak się czujesz? *zapytała Melani

-Dobrze, dobrze *powiedziałam * A jak mecz/..>?

-Wygralyśmy~!!!! dzięki  twoim ostatnim minuta, tak nas zmotywowałaś że przepędziłyśmy je *powiedziala dumna z siegie Kim. *Co powiedział lekarz?

-Na chwile obecną straciłam zdolności do robienia dzieci *powiedziałam a one wzdrygały się.*Agdzie Iris i Roslaia/

-Rosalia jak i Iris leża w łóżku obie zemdlały zaraz po tobie. Nie wiadomo co im jest *powiedzialy a ja już wyskakiwałam z łóżka

-Lili!!! *krzkyneła cala trójka na korytarzu zobaczyłam chłopców. Lysandra, Nataniela, Armina, Alexa i Leo.

-Gdzie leży Iris i Rosalia? *zapytała żaden nie chciał m ipowiedziec *GDZIE LEŻY DO CHOLERY ROSALIA!! *Powiedziałam i w koncu odpowiedzial mi Leo.

-Sala 140 Rosalia, sala 260 Iris. *powiedziała a ja już leciałam do bliższej sali. Żadna pielegniarka mnie nie zauważyła wiec byłam spokojna. Zajrzałam przez okno czy są lekarze u Rosali poczym weszłam.

-Lili !, nic Ci nie jest? *zapytała leżac i nie ruszając się , podbiegłam do jej łóżka i złapałam ją za dłoń* Przepraszam przepraszam *powiedziałam do niej.

-Spokojnie to tylko 3 rzebra złamane, boli jak cholera ale przeżyje a co z Toba?

-Pozbawiły mnie bycia matką, jakis narząd szlak trafił *powiedziała a ta zaczeła się śmiac.

-Nie przejmujesz się tym?

-Ciocia powiedziala że znalazła jakiegos dobrego ginekologa który mnie będzie leczyc. A poki co nie mam nawet z kim spłodzic tego bachora *powiedziałam co jeszcze bardziej ją rozśieszylo, po chwili jednak się uspokoiła.

-Widziałam jak Kastiel się na ciebie patrzy. Sądze ze biedak się zakochał w Tobie…

-Co ty mówisz wiesz dobrze że nie

-Tak, myślałam do czasu aż wrócił i zobaczyłam jak na ciebie patrzy. Sądze że on tego nie rozumie ale nie chce wiedziec.

-Daj spokój, planuje się zemścic na nim za to że zrobił ze mnie zabawke

-O to mi się podoba *zaśmiała się do mnie.

-A ile tutaj będziesz siedziec?

-Tydzień

-Tylko,,,>?

-Tak, twoja ciocia dzwoniła do mojej mamy i taty powiedizala ze zaopiekuje się mną, czyli pewnie…

-Wprowadzasz się do mnie!! *zaśmiałam się uradowana

-Po za tym nakrzyczała na lekarza bo powiedział że powinnam około miesiąca, a ona przecież jest w 2 klasie. Ciagle jakieś egzaminy jak sobie poradzi!

-Cała ciocia. A powiedz mi co z Iris?

-Również zemdlała, jedna dotego czasu nie mogę Si ruszyx z tego łózka *wstałam

-Idę do niej ,ucaluję ją od ciebie *powiedziała wychodzac i idac do lózka Iris. Uśmeichnela się na mój widok a potem się skrzywiła.

-Hej jak się czujesz?

-Bywało lepiej a ty?

-A zostałam pozbawiona bycia matka tak mnie uderzyła *zaczełam…

-Mnie też oberwalam po bokach okazało się zemam coś nie tak z nerkami. Jestem pobadazowana, nawet cycki *zaśmiałam się razem z nią.

-Zawołam lysia zajmie się Toba.

-lili.?

-Tak *powiedziałam wstając z lózka

-Sadzisz ze Lysander coś do ciebie czuje? *kurde boj się że jej go odbiore.

-Pewnie, przecież jest moim braciszkiem *powiedzialam całujac ją w głowe *spokojnie kocham go ale jak brata. Dam Ci znac jak zjawi się mój ideal *powiedziałam i w tej samej chwili wszedł do sali Lysnader. *O twój już się pojawił *zasmiałam się wychodząc i im nie przeszkadzając zmierzałam już do swojj sali. Kiedy wpadłam na Nataniela.

-Czesc..? *powiedziała pytającym tonem

-No hej *uśmiechnał się *Jak się czujesz?

-W porządku a co? *powiedział idąc w strone swojej sali.

-Martwiłem się o ciebie.


Nat & Lili
-Bałeś się że nie  przeżyje tak?, cholera nie powiodło się *powiedzalam patrzac mu w oczy. Złapał mnie za dłóń i pociągnął na ścianę. Poczułam ból. Ujal moja twarz w swoich dłoniach.

-Martwiłem się o ciebie.

-Kurcze to nie możliwe….

-O czym myślisz/ *zapytał przybliżając się do mnie…



-Kiedz mnie zostawisz w spokoju? *powiedzialam zostawiając go samego i idąc droga. Do swojego łóżka. Kiedy weszłam do pokoju byłam wolna i sama nareście pomyślałam uśmiechając się do siebie.









piątek, 21 października 2016

Rozdział 31 Kontuzja, wylecenie na ławkę rezerwowych (21.10.2016r)

Perspektywa Kastiela 


Do blondynki podbiegła Rosalia, jednak widziałem tylko machanie głowy i krzyk blondyne.

-BRONIMY!!! *miała potężny głos słychac było na trybunach.

-Oberwała, nie potrafi się wyprostowac *powiedziałem

-Mysle że się nie podda, nie należy do takich osob. Nawet gdyby umierała to by się nie poddała *powiedział spoglodajac na mnie.

-Kastiel a potem pojdziemy do mnie? *powiedizala cicho mi do ucha, spojrzałem na nią jednak nic nie powiedziałem. Spojrzałem na mecz.

 -Piłke kozłuje Lili , poddaje do Rosali, ta mija rywalkę i poddaje do Kim ona natomiast traci piłke, zabiera ja Nina z America. Podaje do Dor, Dora poddaje do Paneli, panela chwyta piłke, podbiega do niej Videl, zabiera jej piłke. I iii tak rzuca do kosza z a3 Punty *Krzykneliśmy uradowani. .

-SŁODKIE KOCIECE!!! , DAJECIE DAJECIE!! *krzyknęliśmy wszyscy cała nasza trybuna nasza storna. Zauważylem że rywalki się denerwują mimo że to dopiero 4 punkty było. Podajac do siebie Iris podbiegł miedzy nimi, zabrała piłke za co pociągnęły ja za koszulkę. Sedzia jednak nie gwizdnął. Podbiegła wiec do niej Lil i zabrała jej piłke. Rywalki zostawiły wstawajacą po mału Iris. Biegły ze sowaj piłka, blondynka  podbiegła dziecinnym i bardzo starym łatwym sposobem zabrała im pilke. Zaczeła kozłowac. Miałem nadzieje że widzi że Az 3 piegną za nią. Jedna już szykowała się by podłożyć jej noge. Byłem ciekawy co zrobi blondynka, przecież zaraz się przewróci. Jedna z nich w sposób męski futbolowy zrobiła podkład na nogi tak zwany ślizg. Jednak w porę blondynka poddała to czystej Iris piłkę i wskoczyła w pore do góry.Iris trafiła do kosza nie zauważona, a Lili wskoczyła w góre i wylodowała po boku na rownych nogach. Blondynka widzac mine swojej rywalki pomachała jej przed nosem, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiac. W koncu trenner drużyny przeciwniczek postanowił zrobic przerwe, Po mału dąrzyły do trenera a nasze dziewczynyn zrobiły kółko i zaczeły się zastanawiac nad technika.

-Co? *powiedział Lys patrzac na mnie

-Podoba mi się ten mecz.

 -To nie chcesz już isc do mnie? *powiedział Su smutna, fakt dla meczu nie chce uprawiac seksu z laska która jest we mnie zakochana.

-Wole mecz *powiedziałem do niej a ona mnie puściła swzieła swoje rzeczy i uciekła.

-Trzeba było tak odrazu!!! *powiedział Armin siadając obok mnie.

 -To dobry sposób na to by nie miec seksu dzisiaj.  * Zaśmiał sie Lys

-Mów za siebie, ja tam zalicze *powiedział szczęśliwy Armin

-Sadze ze będę mieć romatyczna zwycięska kolację z Iris wiec….

 -Oho oho!!!, czego ja sie dowiaduje, wszystko się zmieniło od kiedy mnie tutaj nie ma, jeden i drugi z was zalicza. Lili zachowuje się jakby to nie była ona. Ja nie wiem cześciej zaczne wyjeżdżać *zaśmiałem się

 -Mogłeś wogulw się nie pojawiac *powiedizał Armin śmiejąc się *Uslyszeliśmy gwizdek…

.-HEJ!!! * Krzyknely dziewczyny zadowolone i ciagle takie same.

Perspektywa Lili 


Krzyknełysmy Hej poczym wróciłyśmy na boisku. Melani pokazała trenerowi zmiane. Wiec wiedział o co nam chodzi. Rozpoczeliśmy mecz. Na dzień dobry oberwałam. Chyba zawsze kapitan dostaje najbardziej, albo pamiętają Tanty rok.?. Biegłam kozłując pilke kiedy jedna laska odebral mi piłke a druga podłożyła
Upadek Lili
noge pojechałam sobie kawałek ścierając kolana i łokcie u nogi. Wkurwiłam się wstałam, nic nie mówiąc po czym podleciałam do rywalki chwyciłam ja za włosy i uderzyłam w burzch.

-Tak jest!!! *ktoś powiedział tym sędzia od razu się zachwycił.



-Faul!!! ,piłka wolna na American dziewczyn *powiedział podajac piłke rywalka. Pomyślałam sobie jeszcze szmato oderwiesz. Pobiegłam do kosza i kiedy rzuciła i trafila złapałam piłke i poddałam do Rosali. Tym razem pociągnęły za koszulkę Rose jednak ja zdążyłam zabrac im piłke i poddac Kim która każda uderzając łokciem trafiła za 2 punkty. Po kilkunastu minutach meczu. Było Tyle faulów że świat maly. Zaczełysmy przegrywac. Tak wyprzedziły mnie.. Zrobilismy upragnioną zmianę podleciałam do Niny i zaczełam mówic.
Kolejny upadek


-Lej bij szczyp sędzia nie zwraca uwagi najwidoczniej na takie rzeczy, walcz żeby tobie się nic nie stało. *powiedziałam a ona kiwnęła głowa po czym znów zaczęliśmy grac. Dostałam piłke nie udało mi się poddac komu kol wiek bo laska uderzyłam mnie w brzuch znów przejechałam kawałek podłogi opadając policzkiem na podłogę. Leżałam tak, za bardzo bolało
tym razem coś mi uszkodziła bo wyplułam krew


-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do mnie. Po mału usiadłam na boisku.


-Ona kłamie!!! *powiediala laska która mnie tak uderzyła.

-Możesz grac?, boli cos? *zapytał lekarz patrzac na mnie. *Pokazałam kciuk w gore, jak się poddam? Ja mam się poddac?, to nie była bym ja 




Perspektywa Lysandra

Widziałem jak dziewczyny walczyły jak nasze i jak one. Iris leżała już tyle na boisku że miałem nadzieje że zaraz zrobi sobie przerwe. Jednak nie zamiast niej uciekła z boiska Melani a weszła Nina. Lili podbiegła do niej powiedziała jej coś na co Nina czarnowłosa dziewczyna zgodziła się. Dzisiaj jak nic każda wyloduje w szpitalu. Rozpoczeły grę. Lil miała piłke a laska która zmierzała w jej stornę robneła ją tym razem tak wbrzuch że blondynka  przejechała kawałek boiska i już nie wstała. Leżała tulac zimną podłogę. Martwiłem się że zemdlalała. Jak nie ja jednen, spojrzałem na Kastiela która również się wychylał i spoglądał na to z niezbyt zadowoloną miną. Czy ten kretyn nie potrafi przyzanac że ta laska mu się strasznie podoba?

-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do niej Po mału usiadła na boisku. Coś krzyknęła laska idąca obok niej. Podbiegł do niej lekarz to nie znaczył że jest dobrze. Musiała za mocno jednak oberwac.

-Czy ona nie wypluła krwi? *spytał nagle Kastiel

-Tak, wypluła, nie wiadomo co z nią, czy jej czegoś w środku nie uszkodziła. Drugi raz oberwała w brzuch *powiedział Armin w odpowiedzi. Lekarz zadawał pytanie pomgoli jej wstac. Kiwała ciagle głową i pokazała kciuk do góry ze jest dobrze.

-Jasne jest dobrze *powiedziałem wkurzony

-Co?

-Jestem pewny że udaje, ona by się nie poddała od razu *powiedziałem.




Perspektywa Lili

-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do mnie. Po mału usiadłam na boisku.

-Ona kłamie!!! *powiedziała laska która mnie tak uderzyła.

-Możesz grac?, boli cos? *zapytał lekarz patrzac na mnie. *Pokazałam kciuk w gore, jak się poddam? Ja mam się poddac?, to nie była bym ja. *Zaczełam się rozglodac teraz ta laska pomachała do mnie. Dostałam piłke rzuciłam 3 rzuty bo tam mi za to dali. A ja wrzucili  na 2 minuty. Grały w  mniejszym składzie nasza szansa. Tym razem faulowaliśmy co akacja, liuczylo się i dla nich i dla nas tylko zwycięstwo wiec mogłyśmy skończyc mecz połamane ale szcześliwe. Roznica punktow wynosiła 20 do 40 dla nich. Próbowałam z dziewczynami zmiejrzyc tę różnice, jednak coś nie pozwalało mi, poczułam ten sam ból co ostatnio jak złamałam żebra. To nie możliwe by znów je złamac. Nie możliwe. Szepnełam do siebie trafiając
Wkurzona Lili
do kosza za 3 punkty. Teraz ich kolej, laska pociągnęła mnie za wlosy i uderzyłam poraz kolejny w brzuch, tym razem nie upadłam. Co było złamane jest już dawno i tego nie naprawie.Złapałam sie za tył włosów poprawiłam je.  Wkurzyłam się, nie widziałam żadnej dziewczyny trafiłam do kosza. Odwróciłam się laski i popchnęłam ją na ziemie.

-Masz do mnie kurwa jakiś problem? *Powiedziałam kiedy już leżała. Przybiegł sędzia. Jeszcze jego mi brakuje.

 -Lili Kapitan 2minut na ławce!!! *powiedzial a ja spojrzałam na niego z wielkim żalem. Ciekawe co jeszcze zrobi by wygraly one. Idąc do trenera i do Melani i innych rezerwowych. Uslyszałam trybuny.

 -LILI  DZIĘKUJEMY DZIEKUJEM DZIĘKUJEMY!!! *Nie pomachałam im bo dostałam karę i byłam zła, usiadłam na ławce. Miałam nadzieje że dziewczyny pamiętają co mówiłam jakby naszych zabrakło. Ale jednak… Kiedy odeszła, siedziałam może z minute. Rosalia też oberwała w brzuch, bolało ją
Wkurzona Rosa 
bo trzymała się za brzuch jednak pociągnęła laske za wlosy i podłożyła noge a potem jej jeszcze dołożyła chyba za mnie i za siebie,.

-Slodki Amoris Rosalia 2minuty kary!! I rzut wolny dla America grils !!! *krzyknal sędzia czego efektem był głosine.


 -UUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! * Gra jednak musiał się toczyc byłyśmy dwie na ławce, a ja coraz mniej zdatna do grania. Czułam że coraz bardziej trace świadomość,

-Trenerze?

 -Tak Lili? *Nie zdożyłam mój czas się skończył i weszłam do gry. Było 50 do 30. Musialam zdobyc te 20 punktów musiałam, nawet jakby miała tutaj umrzec.

-Lili wszystko w porzadku? *zapytała mnie Kim kiedy podbiegła do mnie.

-Nie nie jest w porządku, strasznie boli mnie, tak jak ostatnio czuje że poszly mi żebra *powiedzialam a ona spojrzała na mnie przerażona

-Oszczedzaj się nie możemy cie stracic.

-Musimy zdobyc te 20 punktów rozumiesz!*powiedzialam a ona się do mnie uśmiechnęła. *Jeśli zemdleje to tylko po zwyciecistwie.