Archiwum bloga

piątek, 28 października 2016

Rozdział 32 Nikłe szanse.... ( 28.10.2016r)

 Perspektywa Lili

Po 5 koszach które rzuciłam z pomcą 3 innych dziewczyn czekajac na Roslie wiedziałam że zapyta Melani czy chce grac. Widząc jak zaraz skończe.Tylko 15 punktow maja przewagi.

-Nie chce...? dasz rade?

-Ależ oczywiście *powiedziałam kłamiąc jak z nut czy ja zdąże  razem z dziewczynami zdobyc 15 puntów?.. Jednak próbowałyśmy nasz cele ciagle było trafianie za 3punkty i zabieranie im piłke. Widziałam że widzowie nie będą mogli usiedzieć na miejscu.

-SŁODKIE KOCIEC DZIS WYGRAJA WYGRAJA WYGRAJA~!!! *krzyczeli widzowie jednak nie słuchałam ich, czułam że coś jest ze mna nie tak. W koncu wyprzedziłyśmy rywalki było 70 do 55. Sedzia zagwizdał.

-WYGRALIŚMY!!! *zapiszczała Rosa, ja wyglodalam jak śmierc ledwo trzymałam się na nogach

-Ros złap mnie proszę *chwycila mnie i w tej samej chwili wylodowałam komuś w ramiona. Spojrzałam w jego kolorowe tęczówki po czym zemdlałam.

Perspektywa Lysandra

-Lili Kapitan 2minut na ławce!!! *powiedzial a ona spojrzała się na niego bardzo wkurzona.

-LILI  DZIĘKUJEMY DZIEKUJEM DZIĘKUJEMY!!! *Zaczeliśmy krzyczec do Lili.. Oglodsaliśmy mecz prawie już nie siedząc  miejscu. Ja wstawałem i siadałem. Kastiel zastopowal kiedy Lili usiadla na ławce. Rosalia też oberwała w brzuch, trzymała się za brzuch jednak pociągnęła laske za wlosy i podłożyła
Urocza Rosa, w chwili kiedy podłożyła nogę dziewczynie. 
noge a potem jej jeszcze dołożyła chyba za mnie i za siebie,.

-Slodki Amoris Rosalia 2minuty kary!! I rzut wolny dla America grils !!! *krzyknal sędzia czego efektem był głośen.

-UUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *Gra jednak toczyła się przeciwko 5 na 3. Dziewczyny starały się jednak walczyc dalej. Po 2 minutach wróciła Lili biała jak kreda. Jednak walczyła spojrzałem na wynik Było 50 do 30. Podbiegła do niej Kim i zaczeła się pytac pogadały troche po czym zaczeły biegac i zdobywac te stracone punkty. Udalo mi się, ale wiedziałem że długo nie wytrzyma na tym boisku żadna z tej piatki.

-Chodz na dół *powiedziałem do Kastiela

-Po co?

-Zobacz jak wygloda Lili albo Rosalia to rozumiesz *powiedziałem idąc  na dół. Jeszcze tylko 5minut i gra miała się skończyc.

-SŁODKIE KOCIEC DZIS WYGRAJA WYGRAJA WYGRAJA~!!! *krzyczeli widzowie . My usiedliśmy obok trenera.

-Trenerze, dlaczego Pan nie zmienia Lili  z Melani?

-Lili  tego nie potrzebuje

-Jak umrze na boisku to będzie pana wina *powiedziałem spoglodajac na moja przyjaciółke była blada tak że nie wiem jak jeszcze trzymała się na nogach. W końcu usłyszeliśmy gwizdek. Pobiegłem na boisko.

-WYGRALIŚMY!!! *zapiszczała Rosa, jednak złapała się za boki

-Ros złap mnie proszę *Powiedziała to Lil , podbiegłem do niej i złapałem ją, nie mal w ostatniej chwili.
 Wpadła w me ramiona * Ah to ty.
Lys łapie w ramiona Lili

-Tak spokojnie, nie musisz mi skopac tyłka * uśmiechnęła się po czym na normalniej w świecie zemdlała.  Iris nie była zazdrosna. Spoglodałem jej w oczy a ona mnie.  Po chwili i ona upadła. Złapał ją jednak Kastiel widząc że trzymam Lili i nic jej nie jest, pobiegł do przyjaciółkim.  Wszyscy zaczeli biec do niej lekarze uczniowie. Położylem ja delikatnie na podłoge, lekarz zaczał sprawdzac. Rosalia pochwili również zemdlała. Podbiegł do niej Leo i ją złapał przed upadkiem. Wszyscy pojechaliśmy do szpitalu. Tak skończylo się świetowanie nasze i dziewczyn. 3 dziewczyny z drużyny wylodowaly w szpitalu. Wszystkie leżały a lekarze je sprawdzali.

-Witajcie *powiedziała jej ciocia. *Ocknela się jednak jest strasznie zmeczona, pojedynczo możecie ją odwiedzac. Co do Rosali i Iris są nadal. Badane *powiedziala znikając nam z oczu. Pierwsze które weszły to Melani, Kim i Nina.


Perspektywa Lili 

Do mojej sali szpitalnej weszła ciocia. Usiadła obok mnie i pobłaskala po policzku.

-Tym razem nic złego Ci się nie stało, zebra w dobrym stanie. Jednak został uszkodzony twój narząd dotyczący dzieci. Na chwile obecną pozbawiono Cie go przez mocniejsze uderzenie.

-Wiec jestem pozbawiona bycia matka?

-Na chwile obecna tak, ale już znalazłam świetnego ginekologa który Ci pomoze to leczyc kochanie, jesteś młodziutka poki co wiec dzieci to nie problem. Jednak życze sobie byś miała dzieciaki *powiedziała całując mnie w głowe *Bardzo mocno Ciew kocham

-Ja ciebie tez*powiedzialam uśmiechając się do niej. Chwie pozniej do mojego pokoju weszła Kim, Melani i Nina.

-Hej *powiedzialam a one podeszły bliżej Nina usiadła w moich nogach. Kim stanela po lewej stornie a Melani usiadla ciskając mnie za reke.

-Jak się czujesz? *zapytała Melani

-Dobrze, dobrze *powiedziałam * A jak mecz/..>?

-Wygralyśmy~!!!! dzięki  twoim ostatnim minuta, tak nas zmotywowałaś że przepędziłyśmy je *powiedziala dumna z siegie Kim. *Co powiedział lekarz?

-Na chwile obecną straciłam zdolności do robienia dzieci *powiedziałam a one wzdrygały się.*Agdzie Iris i Roslaia/

-Rosalia jak i Iris leża w łóżku obie zemdlały zaraz po tobie. Nie wiadomo co im jest *powiedzialy a ja już wyskakiwałam z łóżka

-Lili!!! *krzkyneła cala trójka na korytarzu zobaczyłam chłopców. Lysandra, Nataniela, Armina, Alexa i Leo.

-Gdzie leży Iris i Rosalia? *zapytała żaden nie chciał m ipowiedziec *GDZIE LEŻY DO CHOLERY ROSALIA!! *Powiedziałam i w koncu odpowiedzial mi Leo.

-Sala 140 Rosalia, sala 260 Iris. *powiedziała a ja już leciałam do bliższej sali. Żadna pielegniarka mnie nie zauważyła wiec byłam spokojna. Zajrzałam przez okno czy są lekarze u Rosali poczym weszłam.

-Lili !, nic Ci nie jest? *zapytała leżac i nie ruszając się , podbiegłam do jej łóżka i złapałam ją za dłoń* Przepraszam przepraszam *powiedziałam do niej.

-Spokojnie to tylko 3 rzebra złamane, boli jak cholera ale przeżyje a co z Toba?

-Pozbawiły mnie bycia matką, jakis narząd szlak trafił *powiedziała a ta zaczeła się śmiac.

-Nie przejmujesz się tym?

-Ciocia powiedziala że znalazła jakiegos dobrego ginekologa który mnie będzie leczyc. A poki co nie mam nawet z kim spłodzic tego bachora *powiedziałam co jeszcze bardziej ją rozśieszylo, po chwili jednak się uspokoiła.

-Widziałam jak Kastiel się na ciebie patrzy. Sądze ze biedak się zakochał w Tobie…

-Co ty mówisz wiesz dobrze że nie

-Tak, myślałam do czasu aż wrócił i zobaczyłam jak na ciebie patrzy. Sądze że on tego nie rozumie ale nie chce wiedziec.

-Daj spokój, planuje się zemścic na nim za to że zrobił ze mnie zabawke

-O to mi się podoba *zaśmiała się do mnie.

-A ile tutaj będziesz siedziec?

-Tydzień

-Tylko,,,>?

-Tak, twoja ciocia dzwoniła do mojej mamy i taty powiedizala ze zaopiekuje się mną, czyli pewnie…

-Wprowadzasz się do mnie!! *zaśmiałam się uradowana

-Po za tym nakrzyczała na lekarza bo powiedział że powinnam około miesiąca, a ona przecież jest w 2 klasie. Ciagle jakieś egzaminy jak sobie poradzi!

-Cała ciocia. A powiedz mi co z Iris?

-Również zemdlała, jedna dotego czasu nie mogę Si ruszyx z tego łózka *wstałam

-Idę do niej ,ucaluję ją od ciebie *powiedziała wychodzac i idac do lózka Iris. Uśmeichnela się na mój widok a potem się skrzywiła.

-Hej jak się czujesz?

-Bywało lepiej a ty?

-A zostałam pozbawiona bycia matka tak mnie uderzyła *zaczełam…

-Mnie też oberwalam po bokach okazało się zemam coś nie tak z nerkami. Jestem pobadazowana, nawet cycki *zaśmiałam się razem z nią.

-Zawołam lysia zajmie się Toba.

-lili.?

-Tak *powiedziałam wstając z lózka

-Sadzisz ze Lysander coś do ciebie czuje? *kurde boj się że jej go odbiore.

-Pewnie, przecież jest moim braciszkiem *powiedzialam całujac ją w głowe *spokojnie kocham go ale jak brata. Dam Ci znac jak zjawi się mój ideal *powiedziałam i w tej samej chwili wszedł do sali Lysnader. *O twój już się pojawił *zasmiałam się wychodząc i im nie przeszkadzając zmierzałam już do swojj sali. Kiedy wpadłam na Nataniela.

-Czesc..? *powiedziała pytającym tonem

-No hej *uśmiechnał się *Jak się czujesz?

-W porządku a co? *powiedział idąc w strone swojej sali.

-Martwiłem się o ciebie.


Nat & Lili
-Bałeś się że nie  przeżyje tak?, cholera nie powiodło się *powiedzalam patrzac mu w oczy. Złapał mnie za dłóń i pociągnął na ścianę. Poczułam ból. Ujal moja twarz w swoich dłoniach.

-Martwiłem się o ciebie.

-Kurcze to nie możliwe….

-O czym myślisz/ *zapytał przybliżając się do mnie…



-Kiedz mnie zostawisz w spokoju? *powiedzialam zostawiając go samego i idąc droga. Do swojego łóżka. Kiedy weszłam do pokoju byłam wolna i sama nareście pomyślałam uśmiechając się do siebie.









piątek, 21 października 2016

Rozdział 31 Kontuzja, wylecenie na ławkę rezerwowych (21.10.2016r)

Perspektywa Kastiela 


Do blondynki podbiegła Rosalia, jednak widziałem tylko machanie głowy i krzyk blondyne.

-BRONIMY!!! *miała potężny głos słychac było na trybunach.

-Oberwała, nie potrafi się wyprostowac *powiedziałem

-Mysle że się nie podda, nie należy do takich osob. Nawet gdyby umierała to by się nie poddała *powiedział spoglodajac na mnie.

-Kastiel a potem pojdziemy do mnie? *powiedizala cicho mi do ucha, spojrzałem na nią jednak nic nie powiedziałem. Spojrzałem na mecz.

 -Piłke kozłuje Lili , poddaje do Rosali, ta mija rywalkę i poddaje do Kim ona natomiast traci piłke, zabiera ja Nina z America. Podaje do Dor, Dora poddaje do Paneli, panela chwyta piłke, podbiega do niej Videl, zabiera jej piłke. I iii tak rzuca do kosza z a3 Punty *Krzykneliśmy uradowani. .

-SŁODKIE KOCIECE!!! , DAJECIE DAJECIE!! *krzyknęliśmy wszyscy cała nasza trybuna nasza storna. Zauważylem że rywalki się denerwują mimo że to dopiero 4 punkty było. Podajac do siebie Iris podbiegł miedzy nimi, zabrała piłke za co pociągnęły ja za koszulkę. Sedzia jednak nie gwizdnął. Podbiegła wiec do niej Lil i zabrała jej piłke. Rywalki zostawiły wstawajacą po mału Iris. Biegły ze sowaj piłka, blondynka  podbiegła dziecinnym i bardzo starym łatwym sposobem zabrała im pilke. Zaczeła kozłowac. Miałem nadzieje że widzi że Az 3 piegną za nią. Jedna już szykowała się by podłożyć jej noge. Byłem ciekawy co zrobi blondynka, przecież zaraz się przewróci. Jedna z nich w sposób męski futbolowy zrobiła podkład na nogi tak zwany ślizg. Jednak w porę blondynka poddała to czystej Iris piłkę i wskoczyła w pore do góry.Iris trafiła do kosza nie zauważona, a Lili wskoczyła w góre i wylodowała po boku na rownych nogach. Blondynka widzac mine swojej rywalki pomachała jej przed nosem, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiac. W koncu trenner drużyny przeciwniczek postanowił zrobic przerwe, Po mału dąrzyły do trenera a nasze dziewczynyn zrobiły kółko i zaczeły się zastanawiac nad technika.

-Co? *powiedział Lys patrzac na mnie

-Podoba mi się ten mecz.

 -To nie chcesz już isc do mnie? *powiedział Su smutna, fakt dla meczu nie chce uprawiac seksu z laska która jest we mnie zakochana.

-Wole mecz *powiedziałem do niej a ona mnie puściła swzieła swoje rzeczy i uciekła.

-Trzeba było tak odrazu!!! *powiedział Armin siadając obok mnie.

 -To dobry sposób na to by nie miec seksu dzisiaj.  * Zaśmiał sie Lys

-Mów za siebie, ja tam zalicze *powiedział szczęśliwy Armin

-Sadze ze będę mieć romatyczna zwycięska kolację z Iris wiec….

 -Oho oho!!!, czego ja sie dowiaduje, wszystko się zmieniło od kiedy mnie tutaj nie ma, jeden i drugi z was zalicza. Lili zachowuje się jakby to nie była ona. Ja nie wiem cześciej zaczne wyjeżdżać *zaśmiałem się

 -Mogłeś wogulw się nie pojawiac *powiedizał Armin śmiejąc się *Uslyszeliśmy gwizdek…

.-HEJ!!! * Krzyknely dziewczyny zadowolone i ciagle takie same.

Perspektywa Lili 


Krzyknełysmy Hej poczym wróciłyśmy na boisku. Melani pokazała trenerowi zmiane. Wiec wiedział o co nam chodzi. Rozpoczeliśmy mecz. Na dzień dobry oberwałam. Chyba zawsze kapitan dostaje najbardziej, albo pamiętają Tanty rok.?. Biegłam kozłując pilke kiedy jedna laska odebral mi piłke a druga podłożyła
Upadek Lili
noge pojechałam sobie kawałek ścierając kolana i łokcie u nogi. Wkurwiłam się wstałam, nic nie mówiąc po czym podleciałam do rywalki chwyciłam ja za włosy i uderzyłam w burzch.

-Tak jest!!! *ktoś powiedział tym sędzia od razu się zachwycił.



-Faul!!! ,piłka wolna na American dziewczyn *powiedział podajac piłke rywalka. Pomyślałam sobie jeszcze szmato oderwiesz. Pobiegłam do kosza i kiedy rzuciła i trafila złapałam piłke i poddałam do Rosali. Tym razem pociągnęły za koszulkę Rose jednak ja zdążyłam zabrac im piłke i poddac Kim która każda uderzając łokciem trafiła za 2 punkty. Po kilkunastu minutach meczu. Było Tyle faulów że świat maly. Zaczełysmy przegrywac. Tak wyprzedziły mnie.. Zrobilismy upragnioną zmianę podleciałam do Niny i zaczełam mówic.
Kolejny upadek


-Lej bij szczyp sędzia nie zwraca uwagi najwidoczniej na takie rzeczy, walcz żeby tobie się nic nie stało. *powiedziałam a ona kiwnęła głowa po czym znów zaczęliśmy grac. Dostałam piłke nie udało mi się poddac komu kol wiek bo laska uderzyłam mnie w brzuch znów przejechałam kawałek podłogi opadając policzkiem na podłogę. Leżałam tak, za bardzo bolało
tym razem coś mi uszkodziła bo wyplułam krew


-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do mnie. Po mału usiadłam na boisku.


-Ona kłamie!!! *powiediala laska która mnie tak uderzyła.

-Możesz grac?, boli cos? *zapytał lekarz patrzac na mnie. *Pokazałam kciuk w gore, jak się poddam? Ja mam się poddac?, to nie była bym ja 




Perspektywa Lysandra

Widziałem jak dziewczyny walczyły jak nasze i jak one. Iris leżała już tyle na boisku że miałem nadzieje że zaraz zrobi sobie przerwe. Jednak nie zamiast niej uciekła z boiska Melani a weszła Nina. Lili podbiegła do niej powiedziała jej coś na co Nina czarnowłosa dziewczyna zgodziła się. Dzisiaj jak nic każda wyloduje w szpitalu. Rozpoczeły grę. Lil miała piłke a laska która zmierzała w jej stornę robneła ją tym razem tak wbrzuch że blondynka  przejechała kawałek boiska i już nie wstała. Leżała tulac zimną podłogę. Martwiłem się że zemdlalała. Jak nie ja jednen, spojrzałem na Kastiela która również się wychylał i spoglądał na to z niezbyt zadowoloną miną. Czy ten kretyn nie potrafi przyzanac że ta laska mu się strasznie podoba?

-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do niej Po mału usiadła na boisku. Coś krzyknęła laska idąca obok niej. Podbiegł do niej lekarz to nie znaczył że jest dobrze. Musiała za mocno jednak oberwac.

-Czy ona nie wypluła krwi? *spytał nagle Kastiel

-Tak, wypluła, nie wiadomo co z nią, czy jej czegoś w środku nie uszkodziła. Drugi raz oberwała w brzuch *powiedział Armin w odpowiedzi. Lekarz zadawał pytanie pomgoli jej wstac. Kiwała ciagle głową i pokazała kciuk do góry ze jest dobrze.

-Jasne jest dobrze *powiedziałem wkurzony

-Co?

-Jestem pewny że udaje, ona by się nie poddała od razu *powiedziałem.




Perspektywa Lili

-PRZERWA!!! *krzkynal sędzia biegnąc do mnie. Po mału usiadłam na boisku.

-Ona kłamie!!! *powiedziała laska która mnie tak uderzyła.

-Możesz grac?, boli cos? *zapytał lekarz patrzac na mnie. *Pokazałam kciuk w gore, jak się poddam? Ja mam się poddac?, to nie była bym ja. *Zaczełam się rozglodac teraz ta laska pomachała do mnie. Dostałam piłke rzuciłam 3 rzuty bo tam mi za to dali. A ja wrzucili  na 2 minuty. Grały w  mniejszym składzie nasza szansa. Tym razem faulowaliśmy co akacja, liuczylo się i dla nich i dla nas tylko zwycięstwo wiec mogłyśmy skończyc mecz połamane ale szcześliwe. Roznica punktow wynosiła 20 do 40 dla nich. Próbowałam z dziewczynami zmiejrzyc tę różnice, jednak coś nie pozwalało mi, poczułam ten sam ból co ostatnio jak złamałam żebra. To nie możliwe by znów je złamac. Nie możliwe. Szepnełam do siebie trafiając
Wkurzona Lili
do kosza za 3 punkty. Teraz ich kolej, laska pociągnęła mnie za wlosy i uderzyłam poraz kolejny w brzuch, tym razem nie upadłam. Co było złamane jest już dawno i tego nie naprawie.Złapałam sie za tył włosów poprawiłam je.  Wkurzyłam się, nie widziałam żadnej dziewczyny trafiłam do kosza. Odwróciłam się laski i popchnęłam ją na ziemie.

-Masz do mnie kurwa jakiś problem? *Powiedziałam kiedy już leżała. Przybiegł sędzia. Jeszcze jego mi brakuje.

 -Lili Kapitan 2minut na ławce!!! *powiedzial a ja spojrzałam na niego z wielkim żalem. Ciekawe co jeszcze zrobi by wygraly one. Idąc do trenera i do Melani i innych rezerwowych. Uslyszałam trybuny.

 -LILI  DZIĘKUJEMY DZIEKUJEM DZIĘKUJEMY!!! *Nie pomachałam im bo dostałam karę i byłam zła, usiadłam na ławce. Miałam nadzieje że dziewczyny pamiętają co mówiłam jakby naszych zabrakło. Ale jednak… Kiedy odeszła, siedziałam może z minute. Rosalia też oberwała w brzuch, bolało ją
Wkurzona Rosa 
bo trzymała się za brzuch jednak pociągnęła laske za wlosy i podłożyła noge a potem jej jeszcze dołożyła chyba za mnie i za siebie,.

-Slodki Amoris Rosalia 2minuty kary!! I rzut wolny dla America grils !!! *krzyknal sędzia czego efektem był głosine.


 -UUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! * Gra jednak musiał się toczyc byłyśmy dwie na ławce, a ja coraz mniej zdatna do grania. Czułam że coraz bardziej trace świadomość,

-Trenerze?

 -Tak Lili? *Nie zdożyłam mój czas się skończył i weszłam do gry. Było 50 do 30. Musialam zdobyc te 20 punktów musiałam, nawet jakby miała tutaj umrzec.

-Lili wszystko w porzadku? *zapytała mnie Kim kiedy podbiegła do mnie.

-Nie nie jest w porządku, strasznie boli mnie, tak jak ostatnio czuje że poszly mi żebra *powiedzialam a ona spojrzała na mnie przerażona

-Oszczedzaj się nie możemy cie stracic.

-Musimy zdobyc te 20 punktów rozumiesz!*powiedzialam a ona się do mnie uśmiechnęła. *Jeśli zemdleje to tylko po zwyciecistwie. 






piątek, 14 października 2016

Rozdział 30 No i co dalej..? (14.10.2016r)

 Perspektywa Kastiel

 ''Lili czy mi się podoba?, czy poczułem coś do niej?, ''co on pierdoli. Jednak sam ubrałem się dośc szybko i poleciałem na doł do dziewczyn. Spoglodałem na ruchy blondynki. Zmieniła się w ciągu 5 miesięcy nie wyglądała już jak nie winietko. Jej piłka polecial w moja strone. Złapałem ja jednak jej nie poddałem, byłem ciekaw co zrobi. Poza tym nikt nas nie widził.

A teraz Kastiel pobaw się w moją zabawę 
-Oddaj mi piłke.

-A magiczne słowo?

-Spierdalaj, może byc,,>? *
no to mnie zdziwiła, mój uśmieszek znikł z twarzy zanim zdążył się pojawic.

-Co tak nie ładnie?, mama nie uczyła Cię że tak brzydko się nie mówi *zaśmiałem się ona przybliżyła się do mnie. Staneła na moich nogach i na nich na swoich palcach. Puściłem jej piłke.


-a teraz Kastiel pobaw sie w moją zabawę. * Powiedziała a mnie zamurowało, od kiedy ona ona...



Będę grać w tę grę, lecz nie zatrzymam się*
Trzymam głowę prosto
I nie zamierzam się zmienić
Nie zamierzam się zmienić

Wygram ten wyścig
Nadążę za tempem
Dziś jest dzień
W którym zaczynam się modlić
Nie staniesz mi na drodze, nie










Poczułem sie dziwnie, coś sie we mnie w tej chwili oblokowało słowo daje. A ona?, chwyciła mnie za koszulke by sie podczymac czegoś. Czułem jej oddech na moich wargach. Nagle moje serce zaczeło bic dziwnie mocno. Nic nas nie dzieliło.  Jednak nie pocałowała mnie cisnęła mojego przyjaciela .Nie mam pojecia kiedy zdążyła go chwycic.



-Oddaj mi piłke, albo tego sprzętu już nigdy nie użyjesz w żadnej swojej zabawce *powiedziała, to nie ona pomyślałem. Stała się taka taka kurwa zajebista. Pomyślałem uśmiechnąłem się do niej i oddałem jej piłke. *Grzeczny chłopiec a teraz pozwól by twoja zabawka... Eks zabawka mogła się w końcu zabawic *powiedziała zostawiając mnie samego a ona ruszyła na kosz trafiła za jeden punkt, doskoczyla do kosza wrzuciła i powiesiła się na nim jak ja w czasie meczu. .



-Lili , Lili, Lili!!! !!! *słyszałem grupkę mężczyzn i to na pewno nie naszej 5 z drużyny ktoś inny był bardzo za blondyną. Poszłem na trybuny, usiadłem obok Lysandra.


-Powidz mi cos? *zaczełem do Lysa. Ale przerwało ryczenie

-Słodkie tygrysy!!! Lili!!!, Lili!!!, Lili!!! * Ciekawe...

-O co tym razem chodzi? *powiedzial zerkając to na mnie to na reszte.

-Od kiedy Lili jest tak zajebiście popularna? *zapytałem dalej słysząc ryk

-Lili !! kochamy Cię!!! , Rosalia !!!!  * znów tłum.

-Lili?  sławna? *usłyszał Armin spojrzał na mnie jakbym spadł z księżyca. *To ty nie wiesz że od końca roku szkolnego stała się najseksowniejsza dziewczyną w tej szkole? *powiedział bardzo zdziwiony.

-Sława dała jej się we znaki teraz w tym roku szkolnym kiedy to wróciła do szkoły całkiem odmieniona. Została kapitanem drużyny, zaczeła pyskowac do nauczycieli. Do tego jak ona się chłopie ubiera wyzywająco. Nie dziwie się że calutka szkoła chce z nią byc...!!!

-A ona ma ich gdzieś przez co jest jeszcze sławniejsza *powiedział Lysander *Każdemu przecież podoba się buntownicza, a od czasu jak sobie pojechałeś i przelecialeś Tantą laskę Lili  jakby się zmieniala. Stała się…

-Zabujczo seksowna, agresywna, i wredna jak brzytwa. O to co stało się z Lili Scruut * Powiedział w końcu Lysnader przesyłając buziaka swojej dziewczynie. W tej samej chwili podbiegła blondynka z czymś w rekach. Wyglodalo jak jakiś misiem.

Co to jest..?!



Nie była tym faktem zbyt zadwolona coś mówiła do Iris która teraz spoglądała w naszą stronę. Ona się nie ośmieliła. Powiedziała co miała jej powiedziec po czym zebrała reszte wokół mówiąc co do nich tłumaczac. Pewnie jakas taktyka. Byłem w szoku znikłem z jej życia  na krótko mimo to podniosła się, zapomniała albo dobrze udawała że nic do mnie nie czuje. Za to stała się  najseksowniejsza dziewczyna w szkole.










Perspektywa Lili 

Trenenowałam zresztą jednak nie mogłam już wybaczyc tego że fakt o powrocie Kastiela przede mną ukryly, nie mogłam trafic w piłke. Do tego jakiś mialam fanów bo ciągle słyszałam .

-Lili!!!!! Kocham cie * spojrzałam na nich i w końcu trafiłam do kosza. Raz na 3 no to dupa. Rzuciłam jeszcze raz mocniej bo pomyślałam o nienawiści do tego rudzielca, piłka się odbiła i poleciała do wyjścia. Poszlam tam. Zastanawiajac się co ja do cholery powiem dziewczyną jaką taktyke przyjąć jak walczyc:?, możemy mieć tak dlugi mecz jak chłopcy bo w koncu gramy z damską drużyna. Kiedy tak szłam po piłke zobaczyłam że trzyma ja rudzielce. Jak miło zrobie mu krzywdę i nikt tego nie zauważy.

-Oddaj mi piłke. *powiedziałam wyciągając ręke w jego stronę

-A magiczne słowo? *chciałbyś

-Spierdalaj, może byc *Powiedziałam to co myślałam, nie chciałam widziec już nigdy jego tego dziada. Myślałam tylko o meczu. Wiec wiedzac że nikt nas nie widzi no z wyjątkiem dziewczyn przybliżyłam się do niego



Lili
-Co tak nie ładnie?, mama nie uczyła Cię że tak brzydko się nie mówi *zaśmiał się a ja się jeszcze bardziej wkurwiłam. Wspomnia o mojej mamie.!. Przybliżyłam się do niego bardzo blisko, miałam plan, zamierzałam zachowc się tak jak z każdym dreczycilem. Stanełam na jego nogach, a potem jak byłam nauczona na swoich palcach. Spojrzałam na niego z miłością. Musiał byc to dla niego prawdziwy szok bo aż upuścił pilke. Przyblizyłam sie jeszcze bardziej aby nasze nosy już sie stykały i myślał ze go pocałuje. Tak jak w mojej chorej wyobraźni. Chwyciłam go za koszulkę po czym chwyciłam go za jego meskości. No i ścisnełam sobie go mocniej.


-a teraz Kastiel pobaw sie w moją zabawę. * Powiedziałam bez zastanowienia *Oddaj mi piłke, albo tego sprzętu już nigdy nie użyjesz w żadnej swojej zabawce *powiedziałam, ściskając go mocniej. Spoglodał na mnie przez chwile pewnie zastanawiał się jaką taktykę będę mieć. Uśmiechnał  sie łobuzerko, co jeszcze kilka miesięcy wstecz  robiło to na mnie jeszcze wrażenie. Po czym  oddalił się podajac  mi piłkę. *Grzeczny chłopiec a teraz pozwól by twoja eks zabawka mogła się w końcu zabawic *powiedziałam wrednym ignoranckim tonem. Odwróciłam się i wróciłam do sale. Zaczełam kolejny trening poddania do dziewczyn. Ruszyłyśmy na kosz rzuciłam za 1 punkt wskakując wysoko i wieszając się na obręczy od piłki.

-Lili!!!, LILI!!! , LILI!!!!!!, LILI!!!!!!!! *słyszałam grupkę mężczyzn i to na pewno nie naszych chłopaków z druzyny tylko ktoś inny. Puściłam do nich oczko wracając do treningu. Po chwili treningu, podbiegł do mnie trener.

-Lili to dla was nowe opaski, bandaże i wszystko

-W misiu?

-Tak zawołaj reszte i wymyślcie strategie zaraz rozpocznie się mecz.

-Dobrze trenerze *powiedziałam wołając wszystkie dziewczyny, nie była zbyt zadowolona z noszenia tego różowego pluszaka jednak podbiegłam do Iris.

-Iris chodz już czas

-Jasne jasne *powiedizala dalej przesyłając buziaka swojemu menowi. Ja poszłam do dziewczyn rzuciłam to dziadostwo na środek wokół nich.

-Panienki to jest zestaw medyczny oraz nalepki. Trener stwierdził że miło będzie jak będziemy coś mieć takiego na ramieniu.

-Ah tak? * Zapytał Rosalia spoglodajac na mnie

-Błagam cie Rosa, ja też tego nie chce *powiedzialam a Kim dała mi do ręki coś.

-Trzymaj to jest twoje.

-Kapitan? *powiedziałam spoglodajac na Melani, Iris, Roslaie, Kim i Nine.

-Oczywiście, wiesz że jestes najlepsza chyba ze trzeba Ci to ciagle powtarzac *prychłam zakładając napis kapitan na moim ramieniu.

-Dzięki, a powieccie mi oni są wstawieni czy jak? *powiedizalam machając reka za siebie. Na ten tłum wrzeszczący LILI!!, LILI!!

-Od kad stałaś się taka wredna agresywna.. Stałaś się ideałem każdego chłopaka.

-Cudownie stałam się damską wersją Kastiela..?? *powiedziałam a one prychły. Wszystkie zaczeły się śmiac.

-Otóż to ale ty jestes ładniejsza.

-No dziękuje, ja mysle *poprawiłam sobie włosy a one zaczeły się śmiac. *No wiec tak na serio, dzisiaj nasz mecz będzie cieżki, rok temu po przegranej zebrały jak widzicie goryli. Może być pełno faulów. Podejrzewam że będziemy siedziec na ławce, wiec nawet jeśli zostaniemy 3 na boisku a ich będzie 5 musimy walczyc. Nie przejmowac się tym że ktos zniknie, np. te które rzucaja za najwieksza ilości puntków zgoda? , walczymy do ostatniego tchu. Nie poddajemy się *powiedziałam spoglodajac na moja drużynę. *Dzisiaj wejdzie również Kim i Nina na boisko także pilnowac się nawzajem, i spoglądac z ławki. Pierwszy zespół który zagra to Ja, Rosalia, Iris, Kim i Melani. Będziemy się zamieniac. No i co mogę jeszcze powiedziec… *zerknełam na wszystkie uśmiechając się delikatnie do nich *JEDNA ZA WSZYSTKICH *Wyciagnełam dłoń, a one po kolej kłady dłonie jedna na druga *

-WSZYSTKIE ZA JEDNEGO HEJ!!!!* Krzyknelysmy na calutkie boisko. Pobiegłyśmy na boisko zaczem się rozglodac, chłopaki się nie poddali dalej słyszałam jak trybuny wstają. Nawet rywale naszych chłopaków i krzyczą.

-ZNISZCZYC SŁDKIE TRYGRYSY!!! *Krzykneli uśmiechnęłam się krecąc głową. Po czym poszłam do mojej drużyny.

-Wiec Lili zrozumiałaś moją iluzję z króliczkiem?


-Tak Trenerze * powiedziałam spoglodajac na niego.

-Coś proponujesz?

-Walkę zmienianie się oraz bronienie i wściekłości *powiedziałam a on się uśmiechnął.

-Dlatego jesteś kapitanem, dobrze a teraz szykujcie się pierwszy skład? *powiedział spoglodajac na nas

-Gotowy!!! *krzyknęłyśmy.

-Witam na meczu dziewczyn z Słodkiego Amorisa Słodkie tygrysy i dziewczyn z America damskie panny .* Z tego co pamiętam jakaś Nina była kapitanem. Dziewczyny zajeły swoją połowe a ja wraz z tą Nina stanęłyśmy na środku naszych połów. Sedzia  do nas podszedł.

-Na mój gwizdek zaczynamy, poddajecie sobie dłonie *powiedział, jednak ani jedna nie drgnęła. Zagwizdał po czym piłka wylodowała w górze. Wyskoczyłam troszkę opuzinona  ale to się dobrze stało bo chwyciłam piłke i rzuciłam do tyłu. Nie wiem kto złapal bo oberwałam w brzuch, wyplułam na szczęście śline i upadłam na ziemie. Trzymałam się za brzuch…

-Lili nic się nie stało !!, nic się nie stało!! *usłyszeliśmy gwizdek wstałam ale nie mogłam się wyprostowac bolalo. Nie zamierzałam jednak się poddawac.

-Faul!!! *krzyknął sędzia. *Rzut wolny dla kapitana Slodkiego Amorisa!!! *wszyscy wstali słyszałam śmiechy. Szłam powoli wzdłuż boiska rywalek. Wiedziałam jak na mnie patrzą jednak nie zamierzałam się poddawac. Stanełam na lini i rzucłam do kosza. Trafiłam po czym podbiegły do mnie dziewczyny.

-Robimy zamiane? *szpeneła do mnie Rosalia,kiedy zrozumiałam dlaczego pyta wyprostowałam się pokazałam kciuk.

-Bronimy~!!! *krzyknęłam do 3 innych dziewczyn i rozpoczęłyśmy gre.

-Piłke kozluje Lili, poddaje do Rosali, ta mija rywalkę i poddaje do Kim ona natomiast traci piłke, zabiera ja Nina z America. Podaje do Dor, Dora poddaje do Paneli, panela chwyta piłke, podbiega do niej Lili zabiera jej piłke. I iii tak rzuca do kosza z a3 Punty *mówił kometujacy mecz nie znany mi jeszcze gościu.

-SŁODKIE KOCIECE!!! , DAJECIE DAJECIE!! *krzyknęli. Rywalki zaczeły się denerwowac, bo z ich storny nie słychać było żeby kto kol wiek im kibicowal. Po za tym przegrywały z nami 4 do 0. Wiec od
Wkurzona Iris. 
razu musiały zaczac grę. Zaczeła się szarpanina za ciuchy. Tak własnie oberwała Iris laska pociagła ją za koszulkę kiedy miała poddac mi piłke, dlatego ja szybko podbiegłam do piłki i jej zabrałam. A Iris wstala i chciala oddac lasce ale rzuciłam do kosza, wiec pewnie pomyślała ze już sobie zasłużyła. Wiedziała że zaraz zacznie się faulowanie na mnie. Rywalki miały piłkę, zobaczylam że lecą w moja storne dwie dziewczyny, rozejrzałam się zobaczyłam że dziewczyny stoją bez podkrycia, podkradłam piłke w dośc dobry amatorski sposób po czym jedna z tych biegnących lasek chciała podłożyć mi noge ślizgiem w pore poddałam piłke do Iris i podskoczyłam do góry. Czego efekt był taki że laska przejechała się trochę po boisku a ja odskoczylam w górę i w bok by jej nie uderzyc. Usłyszałam że Iris trafiła było 7 do 0. Usmiechnełam się do niej i pomachałam jej grzecznie przed samym nosem prawie. Ich trenner ogłosił przerwe. Spojrzałam na naszego wiedziałam że nie ma nic do powiedzenie wiec zrobiłyśmy kółko i zaczełam mowic.

-One strasznie faulują strzeżcie się tego jak ognia *powiedzialam spoglodajac na nie. *Robimy zamiane Melani za Nine ok.? jak rozpocznie się gra pokażemy że jest zamiana spoko? *powiedzialam a Melani była zadowolona

-Dzieki, nie nadaje się na tak brutalna grę.

-A z tobą wszystko w porządku? * Zapytałam moją przyjaciółkę.

-Tak  jest ok, wyplułam tylko silnę, jak zaczne pluc krwią to wtedy zaczniemy się denerwowac zgoda?

-Zgoda *powiedzialy wszystkie wyciągnęłam dłonie w ich stonę.


-HEJ!!! *krzyknełysmy tym razem słysząc jednocześnie gwizdek. Rozpoczeł się cieżki mecz..


Perspektywa Kastiela


-Lili!!, lili!!!, lilli!!! !!! *Słyszałem wokół wzywane jej imie. Do mnie dosiadła się Su. Ciagle mnie tuląc.

-Boisz się że upadniesz czy co?,

-Nie

-To co się tak mnie uczepiłaś? *spojrzała na mnie uśmiechając się i nie przejmując się niczym.Wszystkie staneły  w kołku i zaczeły coś do siebie mówic. Spoglodalem na to zdziwiony. Kiedy tak dobrze się zaczeły dogadywac. Po około 15 minut usłyszelismy

-JEDNA ZA WSZYSTKICH *Wyciągneła ręke blondyna po czym one zrobiły to smao stosunku do niej .

-ZNISZCZYC SŁDKIE TRYGRYSY!!! *Krzykneli rywale, jednak żadna z nich się nie przejoła ba Lili  nawet się zasmiała krecąc głowo do nich. Czekałem z ustesknieniem na początek meczu.

-Witam na meczu dziewczyn z Słodkiego Amorisa Słodkie tygrysy i dziewczyn z America damskie panny .

-Na mój gwizdek zaczynamy, poddajecie sobie dłonie *powiedział, ale żadna z nich nie poddała sobie dłoni, obie były oburzone że coś takiego mogły by zrobic. Kiedy gwizdnął i rzucił piłke blondyna wyskoczyła nie co pozniej. Jednak jej wyskok dał taka szansę. Że to ona dopadła piłkę. Objeła ja opatruszkami dloni po czym rzuciła w tył do Rosali która już biegła z resztą na kosz przeciwnikłów. Zobczyłem jednak że Lili upada na ziemie.

-Co się stało? *zapytałem Lysa


-Nie widziałes?, uderzyła mocno Lili w brzuch tak że wypluła silne * Spoglodałem na blondynke trzymając się za brzuch wstała, jednak do konca się nie wyprostowała. Usłyszeliśmy gwizdek.

 -Faul!!, rzut wolny dla Słodkich kocic (powiedział sędzia. Wszyscy wstaliśmy, nawet Su. Spoglodaliśmy jak Lil zmierza do kosza trzymając się za brzuch. Wyprostowała się czekała na gwizdek i tak!!! Trafiła…





piątek, 7 października 2016

Rozdział 29 No to kto zagra pierwszy..? (07.10.2016r)




Po przerwie z Kentinem. Chwile spokoju, namietnym pocałunku no i... Zdecydowanie mi odbiło. A moja wyobraźnia. Właściwie to uczucia to jedna głupia głupota. Szczerze powiedziawszy to czarna dziura. Którą nie potrafie wyjaśnic. Przecież Kentin jest fajny prawda?. Przecież mogłam sie w nim zakochac?. Prawda mogłam?. Wiec dlaczego nie moge?. Przecież moje serce nie zajmuje jakaś szczególna osoba oprócz Iris, Rosali no i Lysi?. tak wiec czemu..? No i tak zeszły wszystkie moje lekcje na zastanawianiu sie. Jak i Geografia....

Po denerwującej geografi, oraz spokojnej chemi bo napisaliśmy egzamin i ona od razu sprawdziła i powiedziała kto poprawia a kto ma spokój czekałam w szatni razem z dziewczynami na początek. W tym roku wszystkie 11 drużyn i ich przedstawiciele mieli przyjechac do nas. Oczywiście drużyna która miała z nami grac została już dawno wyluzowana. Ale przedstawiciele druzyn mieli się pojawic.

-Zobaczymy co dalej będzie *powiedziałam zerkając na drużynę. W tedy usłyszałam jak ktos zaczał mówic do mikrofonu, okazało się ze Pani dyrektor.

Lili!!!!
-Witam bardzo serdecznie 11 drużyn *uśmiechnęłam się **1. America damskie panny przestawicielska Nina Lon, 2 America męskie chłopy przedstawiciel Mark Nuuu *Ktoś krzyknął gwizdajac, jednak z naszej szkoły byli prawie wszyscy. **3 Hot grils przedstawicielka Mendy Ciut *wyskoczyła dziewczyna w staniku przez co chłopcy zaczeli gwizdac popatrzyłam z pogardą na naszych 4 Hot Men przedstawiciel Kolon Mars...... *Zaczeła tak wymieniac. Ja zaczełam się zastanawiac czy sama wyjdę kiedy usłyszałam numer 11
11 Słodkie kocice przedstawicielka Lili Scruut *wyszłam na środek.. Spoglodałam przerażona na tłum ludzi. W pierwszym odruchu nie chciałam wychodzic jednak zrobiłam to.Wyszłam na środek rozejrzałam sie.

-LILI LILI LILI LILI !!!! *usłyszałam meskie grono widzów. Spojrzałam w górę i pomachałam do nich. Od razu przesłali mi buziaki. Stanelam jednak, obok dziewczyny z która zaraz będę grac. Zrobiłam kamienna twarz. Jako przedstawiciele i to że my zaczynamy truniej zaraz pojawi sieLyusander.  Wiec się nie denerwołam. A przynajmiej tak sobie to tłumaczyłam. Jednak doznałam szoku kiedy dyrektorka wymuwiła te slowa…

-Dzikie koty przedstawiciel Kastiel Cassas *zaczełam się rozglodac, czułam potworną panikę i wtedy go ujrzałam. Może jednak zejdę..?
Kastiel..>?


-Kastiel kocham cie!!! *Zaczełam się rozglodac, usłyszałam darcie się jego tradycyjnych fanek, zmierzał w moim kierunku. Ja jednak byłam w takim szoku że ciągle kreciłam głową na nie z niedowierzenia.

-Witaj kochana *powiedział . Spoglodajac na mnie. Ja jednak nadal miałam wrażenie że dyrektorka się pomyliła, a moja na domiar złego wyobraźnia znów robi sobie jaja tak jak z Kentinem. Jednak to nie były jaja, podszedł do mnie obok, czułam jego mocno ale boski zapach po goleniu. Ten co zawsze nic się nie zmieniło.  Spoglodał na mnie lecz przez chwile badał pewnie czy rzucę mu się na szyję. O nie nie ma mowy. I wtedy właśnie pzypomniało mi się, pzypomniał mi się nasz ostatni dzień bycia razem, kiedy wyznałam co do niego czuje....

Wspomnienie :   * < włącz i czytaj dalej >

(Piosenka w tle )



 To było na lotnisku dogoniłam go krzycząc. 


-KASTIEL!!! *krzyknęłam  a on spojrzał na mnie. Rzuciłam mu się na ręce on mnie zlapał. Przytuliłam się mocno do niego. *Przepraszam, przepraszam Kastiel, dowiedziałam sie od dziewczyn że byłeś u kolegów. A potem jeszcze Su przyszła to znaczy ostatniego dnia, kiedy byłeś u mnie, mówiła że z nią byłeś iiii…

-Oj cicho cicho histeryczko *
powiedział dotykając mojego podbródka. I odchodząc dalej by inny mogli sprawdzic bilety.

-To znaczy że mi wybaczasz?

-Oczywiście ze tak chodz *
powiedziałam , ale zatrzymałam go spoglodajac na drzwi do tunelu.

-Po drugiej stornie stoi twój samolot. Musisz tam wsiąść.

-Lili…

-Kastiel wiedz że nie zmieniło się nic u mnie nadal jestem w Tobie zakochana

-tak wiem *
dotknał mojego policzka * Tak bardzo chciałbym sie w Tobie zakochac * Moje łzy świadczyły wiele na pewno wiele

-nie musisz, na pewno kocham bardzo mocno za nas oboje * zaśmiał sie, ale nie z tego jak o tym mówię tylko z tego że tak to pojmuje.

-Lili nigdy nie będe twój.

-Tak wiem, słyszałam to milion razy

-Dlatego powtarzam milion pierwszy raz DAJ SOBIE SPOKÓJ!

-Dobrze *
powiedziałam przeyłkając silnę. * Tak wiec, tutaj nasze drogi sie rozchodzą Kastiel. Kiedy się spotkamy będziesz już tylko moim znajomym nikim wiecej obiecuje Ci a teraz idz!, tam jest twoja przyszłośc!


-Ewentualnie pójde na medycyne.


-A ic * powiedziałam spoglodajac na niego * Zrób coś dla mnie?

-Co takiego? *
zapytał

-Pocałuj mnie, pocałuj ale tak jakby to miał byc nasz koniec, nasz ostatni pocałunek. Nie początowy, nie środkowy lecz ostatni. Jakbym byłam dla Ciebie kimś najwazniejszym

-lili *
powiedział zakłopotany.


Pocałunek Lili & Kastiela 
-proszę, a ja obiecuję Ci że od dzisiaj naucze sie życ w świecie w ktorym nie bujam sie w kimś takim jak ty * spojrzal na mnie po czym ujał moją twarz w swoich dłoniach. Stanełam na palcach, wiedząc że jest *Żegnaj Kastiel Cassas


-Żegnaj Lilany Scruutt*
Powiedział po czym po prostu znikł za zasłoną drzwi do lepszego świata. Uśmiechnełam sie. Wiedziałam że długo nie zapomne tego pocałunku jednak obiecałam obiecałam mu że ten pocałunek będzie moim ostatnim wspomnieniem tego uczucia do niego które nie udało mi się nigdy schowac. dla mnie za wysoki. Cmoknał mnie najpierw z lekkim zawachaniem ale potem kiedy odzajemniłam pocalunek był czymś najlepszych czymś co moglo byc ksiażkowe. Jego usta nacierały na moje, toczyły spór który lepiej całuje. Ale to ja musiałam się oderwac od jego cudownych ust, to ja musiałam powiedziec pierwsza te słowa które zaraz potem wypowiedziała. Spojrzałam na niego będąc jeszcze w jego ramionach i szepnełam chociaż było cieżko



Teraz :

To wydarzyło się tak nie dawno a czułam jakby to było było wczoraj. Spojrzałam na niego mając ten sam wyaz twazy wystraszona, rozpłaczona. Widział to i wiedziałam że również pamiętał nasz ostatni dzień ostatnią chwile. W końcu wyciągnał dłoń w moją strone. Spoglodałam na niego dalej myślac o tym co wydarzyło się w Maju.  Teraz mamy październik. Teraz to wszystko znikneło. A ja nie nawidzę go z całego seca. Spojrzałam na jego dłoń, a potem na swoją. Po chwili jednak  przyjełam jego dłoń,  co roku ponoc wszyscy ze słodkiego Amorisa pokazywali że męskie jak i żeńskie drużyny są sobie
Podaj dłoń... 
równe. Objeliśmy się dłońmi po czym podniesiliśmy je w góre na znak jedności. Wszyscy nasi ze szkoły wstali i zaczeli bic brawo ja jednak czekałam na moment aż mnie puści. Odsnunełam sie od niego puszczając jego dłoń. Coś chciał powiedziec jednak na moje szczęście przyszedł sędzia. No i o to chwila prawdy. Gramy my laski czy oni. Z nowym jakże starym kapitanem.

-Orzeł czy reszka? * zapytał

-orzeł!! *powiedzieliśmy razem co tylko rozśmieszyło sędziego.

-Orzeł pierwsze grają dziewczyn reszka Graja chłopaki *rzucił wypadła reszka.*Poddajecie sobie dłonie *Jednak tego nie zrobiliśmy.

-nie życzysz mi szczęścia skarbie * powiedział usmiechając się do mnie łobuzersko. Machnełam głową tylko z zdecydowanym załamaniem. Po czym porzuciłam go idąc z dziewczynami na trybuny, a on z piłką do drużyny chłopców. Kiedy weszłam na trybuny, zobaczyłam mase koszulek ,,Kastiel’’. Usiadłam obok dziewczyn dalej będac w szoku.

-Wiedzialyscie że on wraca? *zapytałam…. Zbyt długo brak odpowiedz. * Omg wszyscy wiedzieliście!!! *wydarłam się

 -Spokojnie Lili!!!  *Próbowała mnie uspokoic no ja Ci dam!

-Spokojne?, od kiedy on tutaj jest?

 -Od rana, załatwiał papierkową robotę kiedy ty wściekałaś się na babeczkę z geografi. *Powiedziała Iris zerkając ukratkniem na swojego mena.

 -Czemu do cholery nie powiedziałyscie mi o nim?

 -Wiemy jak wariujesz kiedy on… * zaczeła Iris wiedząc że mi się naraża.

-Kiedy on jest obok?, a zdajecie sobie sprawe z tego że cierpiałam?, że miałam trzymac się od niego z dala. *nie sama sobie zaprzeczam,miałam trzymac się od niego z dala. Teraz liczył się tylko mecz nic więcej. Zobaczyłam  że czerwono  włosy spogloda prawie w naszym kierunku. Odwracajac wzrok i  udając że go nie widzę wkurzałam się jeszcze bardziej. Chłopcy rozpoczęli rozgrzewkę. Rozgrzewka trwała 30 minut. Obok mnie usiadły wszystkie dziewczyny które grały.

 -Wykorzystamy każdy postep, każda dzisiaj zagra zgoda? *powiedziałam do nich a one się uśmiechnęły. *spróbujemy zobaczymy jak jeszcze mój dzień się podłozy. Wybacz  mi jak przegramy *powiedizalam do nich. A chłopcy zaczeli po mału szykowac się do meczu. Do Czerwonowłosego podleciała brunetka.

-Czy to nie Su? *zapytała Rosa

 -Nie wiem? *powiedizalam spoglodajac dopiero na te sytuacje.
Su & Kastiel
Prychłam jakie to natrualne. Jest w szkole może z 2 h zważając na to że jemu nigdy nie chciało sie wcześnie wstawac a już cała szkoła szaleje. Bo Pan Castiel Cassas postanowił sobie wrócic. Czyżby Cie wyrzuli z tej szkoły lotników?. A może goni Cię jakaś laska której zrobiłeś bachora?. Oj nie moja wyobraźnia mnie dzisiaj za bardzo wkurza. Takiej chistroyjki że zrobił bachora i zwiał do ojczystego domu nie wyrobię. Spojrzałam na Kentina. Czy on dzisiaj cholera wogule zagra?. No i co z jego uczuciami?. Tyle razy tłumaczyłam mu że nigdy sie w nim nie zakocham. Powód był prosty, nie mogłam znieści tego że inny nie chciał byc ze mną, a ten biedak ponosił winę za to. Mimo że nie był kompletnie winny. Śwnia ze mnie i tyle. Kiedy skonczyli sie w końcu całowac a ja nagle zrozumiałam że on jest prawdziwy rozpoznałam Su tak ona nie mogła sie pomylic co do niego. Co ciekawe jakby wyglodało to kiedy to ja wyskoczyłabym bym sobie na boisku iiii......?



Wyobraźnia Lili :


-Oj nie ładnie Kastiel nie ładnie

-Co nie ładnie?


Lili & Kastiel nowy początrk..>?
-Tyle kazałeś mi na siebie czekac, dlatego nie ładnie * prychnał po czym podszedł do mnie i zlożył pocałunek na moich wyschnietych z tesknoty ust. Nie wiedziałam że tyle osób sie patrzy na ten pocałunek, nagle usłyszałam gwizdy. A nawet pisk jednego i drugiego bliźniaka

-No w końcu!! * krzyknał Alex

-Kastiel pokaż jej kto tu rządzi. !!*  Nie Kastiel i ja nie to jakiś śmieszne dowcip nie możliwe. Ale jestem beznadziejna.



 Powrót : 

Po skonczonym pocałunku Su gdzieś znikneła przez mój idiotyczny pomysł z pocałunkiem nie dostrzegłam gdzie. To była ona, ale to nic po pierwsze to jej facet, po drugie to nie mój facet, po trzecie nigdy nie był mój a po czwarte nigdy nie będe jego.   Spoglodaliśmy na gra facetów z pasją, żeby coś podłapac zanim to my zaczniemy grac.

-Faulują ! *powiedziala Nina

-dokładnie, wiec laski będą tym bardziej faulowac. Nie są trudni z tego co widze łatwo ich przechytrzyc i jeśli….. *I w tej samej chwili Kastiel chyba wpadł na ten sam pomysł zaczał ich wymieniac, podszedł ich taktyką która kiedyś ja wykorzystałam. Spoglodałam na to nie co zaskoczona.

 -kiedy Kastiel zacznie myslec… 

 -Tak mamy punkt!!! *pisła Iris


Perspektywa Kastiel

Kiedy weszłem na bojsko dziewczyny zaczeły klaskac bic brawa i krzyeczec

-KASTILE KOCHAM CIE!! *ale ja tylko spoglodalem na moją zabawkę. Dzwinie było patrzec na taką

Mała blodyneczka
 która ma mnie gdzies.  Była tak zdzwiona, sszokowana że myślałem że zaraz zemdleje i wpadnie w moje ramiona. Dotknełem opatruszkiem dloni jej dłoń, oddaliła ją. Przypomniała sobie chyba ze jesteśmy jednościa, bo jej licha ale śliczna dłoń zacisneła moją.  Dzwigneliśmy dłonie złączone w górę. Uśmiechnełem się a ona oddalała się do mnie. W końcu podeszedł do nas sędzia.

-Orzeł czy reszka?

-orzeł!! *powiedzieliśmy razem co tylko gościa rozśmieszyło..

-Orzeł pierwsze grają dziewczyn reszka Graja chłopaki *rzucił wypadła reszka.*Poddajecie sobie dłonie *Jednak ona tego nie chciała. Odwróciła sie kiedy znów zagadnełem.

-nie życzysz mi szczęścia skarbie * Powiedziałem uśmiechajac się do niej, jednak znów mnie olała machając tylko głową z rezygnacją. Poszła sobie zostawiając mnie z piłka na boisku. Spoglodałem jak odchodzi troche śmiejąc się trochę bedąc złym. Tak szybko się we mnie odkochala?, to nie sprawiedliwe, bardzo nie sprawiedliwe tym bardziej że to była fajna zabawka. Łatwa w manerwach. Jakbym siedział w Brazyli na pewno wylodowala by w moi łózku. Jednak nie dalo rady. Rozpoczeliśmy rozgrzekę.

-Co z moją zabawką? *zapytałem Lysandra a on tylko spojrzał na mnie zdziwiony

-Która?

-Jak kto która?, nie było mnie tylko 4 miesiące co ty nie pamiętasz kim się bawiłem przed wyjazdem?

-A bawiłeś się czy zakochałeś *powiedział poddając piłke Arminowi , o co mu do cholery chodzi?!!, pomyślałem zabawka jak zabawka. Widząc moją mine zrozumial.

-Taka dziewczyna jak ona nie powinna była zakochac się w kimś takim jak ty * powiedział machając głową. Nadal nie rozumiałem o co może mu chodzic. Spojrzałem na trybuny na 4 z rzędu krześle siedziała ona. Blondynka o ciemnych oczach, spokojna. Zawsze robiąca za moją zabawke. Wtedy w tej samej chwili wpadła do mnie Su która dotkajac mojego tyłka ,,szczypiac go ‘’pocałowala moje usta.

-Ohm Kastiel tyle na ciebie czekalam! *powiedziala uśmiechając się do mnie, nic jej nie odpowiedziałem. Lubiałem ją, oczywiście jako zabawkę, nie czepiała się, nie miała problemu że z nia sypiam a nastepnego dnia traktuje jak powietrze. Postanowiłem noc powrotną spędzić właśnie z nią. Po tych cudownych myślach wróciłem do rozgrzewki. Nie długo musimy tylko wygrac. Zaczoł się mecz wyskoczyłem wysoko po czym schwytałem piłke. Po 15 minutach gry zorientowałem się że powinienem zastosowac techniki dzięki ktorej Lili i dziewczyny wygrały pod koniec pierwszej klasy z nami. Zaczełem tak robic, mijac ich przelatując podawajac osobie której by się nie spodziewali zaczęło to działac. Na pasku było wypisane GOSPODARZE 30 GOŚCIE 10 bardzo mi się to podobało. Spojrzałem na zegarek. A potem dostałem piłke rzuciłem do kosz wieszając się pieknie na koszu. O to chodzi.!! Usłyszeliśmy gwizdek sędziego rywale chcą męskiej rozmowy ze swoimi zawodnikami. Podbiegliśmy do swoich  szatni od razu dostaliśmy reczniki, otarłem twarz..

-Dzikie koty dziekie koty!!! *ktoś krzyczał z trybuny, byłem pewny że to nie ona nie blondnyka ktorej nie potrafiłem rozszyfrowac,  dlatego nie zwracałem żadnej uwagi na to co się tam dzieje. Po przerwie znów zaczeliśmy ostro 2 puntky pod rząd potem jechaliśmy 3. Nie wiem ile razy wylodowałem na boisku jednak to nic musimy wygrac. Faul był po faulu jednak wiedziałem że się teraz nie poddamy. Było 40 dla nas do 30. Walczyliśmy. Mimo że było strasznie cieżko. No i ostatnia minuta. Podbiegłem do kosza i znów rzucając się na kosz trafiłem. Usłyszelismy gwizdek. Uśmiechnełem się dziewczynyn ze Słodkeigo Amorisa piszczały z zachwytu. My śmialiśmy sie wygłupialiśmy. W końcu nam się udalo wygrac. Wbiegliśmy do łazienki. Rozebraliśmy się po czym wzieliśmy prysznic by nie śmierdziec potem. Kiedy tylko wykonałem te czynność a z włosów kapała mi woda. Złapałem przyjaciela w szatni jak byliśmy jeszcz sami i wprost zapytałem.

-Powiec mi jaki ty masz problem z ta blondynka?

-A czy ja mam jakis problem?

-No chyba masz powiedziałeś.....

-A bawiłeś się czy zakochałeś * powiedział powtarzając to zdanie jeszcze raz.

-Ja mam Iris, jestem zakochany, nie bawie się w ranienie dziewczyn co ty ubóstwiasz najwidoczniej. Odpowiedz sobie sam na pytanie czy Lili Scruut podoba Ci się?, czy poczułeś co kol wiek do niej? *powiedział spoglodajac na mnie po czym zaczał się ubierac *Sory ale moja ukochana zacznie za raz mecz życia, nie chce tego przegapic. *Stałem jak sparaliżowany przez moment ,, Lili czy mi się podoba/, czy poczułem coś do niej?'' co on pierdoli. Jednak sam ubrałem się dośc szybko i poleciałem na doł do dziewczyn. Spoglodałem na ruchy blondynki. Zmieniła się w ciągu tych 4/5 miesięcy nie wyglądała już jak nie winiątko. Jej piłka poleciala w moja strone. Złapałem ja jednak jej nie poddałem, byłem ciekaw co zrobi. Poza tym nikt nas nie widzial.

-Oddaj mi piłke.

-A magiczne słowo?

-Spierdalaj, może byc *no to mnie zdziwiła mój uśmieszek znikł z mej twarzy.

-Co tak nie ładnie?, mama nie uczyła Cię że tak brzydko się nie mówi *zaśmiałem się ona przybliżyła
Teraz Kastiel pobaw się w moją zabawę. 
się do mnie bardzo blisko. Staneła na moich nogach i na nich na swoich palcach. Puściłem jej piłke. Chwyciła mnie za koszulke by sie podczymac czegoś.  Czułem jej oddech na moich wargach. Nagle moje serce zaczeło bic dziwnie mocno.  Mimo że dzieliła nas od siebie piłka. Jednak nie pocałowała mnie cisnęła mojego przyjaciela.

-a teraz Kastiel pobaw sie w moją zabawę.











Będę grać w tę grę, lecz nie zatrzymam się*
Trzymam głowę prosto
I nie zamierzam się zmienić
Nie zamierzam się zmienić

Wygram ten wyścig*
Nadążę za tempem
Dziś jest dzień
W którym zaczynam się modlić
Nie staniesz mi na drodze, nie




-Oddaj mi piłke, albo tego sprzętu już nigdy nie użyjesz w żadnej swojej zabawce *powiedziała, to nie ona pomyślałem. Stała się taka taka kurwa zajebista. Pomyślałem uśmiechnąłem się do niej i oddałem jej piłke. *Grzeczny chłopiec a teraz pozwól by twoja zabawka... Eks zabawka mogła się w końcu zabawic *powiedziała zostawiając mnie samego a ona ruszyła na kosz trafiła za jeden punkt, doskoczyla do kosza wrzuciła i powiesiła się na nim jak ja w czasie meczu. .

-Lili , Lili, Lili!!! !!! *słyszałem grupkę mężczyzn i to na pewno nie naszej 5 z drużyny ktoś inny był bardzo za blondyną…