Archiwum bloga

sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział 14 Nigdy nie planuj czegoś, bo to się nie uda (23.04.2016r)


Perspektywa Lili 

Po lekcjach czekał na nas autobus. Oczywiście oprocz naszej drużyny i rezerwowych pojechali z nami chłopcy. Kiedy wchodziliśmy na hale słyszałam tylko.

-Jakie ciachooo… 

-Można schrupac?

-Ten rudy

-No!! * Spojrzałam na Kastiela, a on na mnie, oboje poszliśmy w inną strone. Ile jeszcze razy powie mi że nigdy się we mnie nie zakocha...?

-A wiec dziewczyny *powiedziałam a wszystkie zerkły na mnie* Dzisiaj ostatni mecz, dzisiaj dowiemy się czy jesteśmy dobre 3miesjce, średnie 2 miejsce czy najlepsze 1 miejsce *Iris się do mnie uśmiechnęła * Nowa metoda okazała się dobra na chłopaków, ale tuitaj w naszym świecie gdzie walczymy o jedną jedyną piłke będzie walka prawie na śmierci i życie. Dzisiaj możecie jak i ja wyjści bez zebów, z połamaną nogą bądź ręka. Z podbródkiem jaki ja miałam jeszcze nie dawno. Może stac się najgorsze, ale również najlepsze dlatego dziękuję że mamten zasztyt i jestem wasza kierowniczka kogoś kogo słuchacie . Moje Panie !! 

-Jeden za wszystkich !!! *krzyknęła Iris

 -WSZYSCY ZA JEDNEGO!!! *Krzyknełyśmy wszystkie razem . Kiedy wyskoczyłyśmy na boisko sychac było pisk i krzyki chłopaków. Jednak byłyśmy znane. Nie słyszałyśmy swoich nazwisk ani imion lecz numerków. A no tak nie mówiłam ja miałam numer 8. A teraz ciagle go słyszałam rozejrzałam się po widowni, zobaczyłam  że jakis brunet przesyła mi buziaka. Przestałam zwracac na niego jaką kol wiek uwage. Rozpoczeliśmy grę, po 20 punktów dla nas oberwałam tyle razy że prawie nie wiedziałam jak się nazywam, chciałam rzucic wlsnie za 3 punkty kiedy podleciały do mnie trzy dziewczyny pierwsza pociągnęła mnie do siebie a potem odepchnęła, sędzia tego nie widzial oczywiście, druga podłożyła nogę przez co upadłam na ziemie i poleciałam kawałek wycierając swoją skóra a właściwie plecami podłogę, poczułam że coś mi tam poszlo. A trzecia zabrała mi piłke. Już miałam się podnieś kiedy usłyszałam gwizdek sędziego i o czas naszego trenera. Pobiegła do mnie rosa.

-Rosa, coś mi w kręgosłupie poszło *szeptam do niej kiedy pomagała mi wstac.

-Żartujesz? * powiedziała załamana

 -Proszę cię, słyszałam, musiało coś sie stac, kiedy poprzednio laska mnie chwyciła.

 
-Powiemy trenerowi! * spojrzała na ławkę rezerwowych, spojrzałam za nią, wstałam gwałtownie przez co zakreciło mi sie w głowie. Wiedziałam że prosi Rosa o czas. Spojrzałam na reszte drużyny, po czym dwoma palcami pokazałam coś w stylu oberwała w łeb. zachichotały. Zmierzałyśmy w kierunku trenera, oczywiście kłócąc sie po drodze.

-Oszalałas prawda? *Podeszłyśmy kłócąc się do trenera.

 -Kapitanie jakieś propozycje? *zapytał zwracają się do mnie.

 -Ktoś musi mnie chronic, wiedzą że to ja rzucam w naszej drużynie najwięcej punktów proponuje siebie na obrone Iris do ataku *powiedziałam, zrobiłam ta zmiane bo dobrze wiedziałam że coś jest ze mną nie tak. Ale nie mogłam przecież przestac grac prawda?. wróciliśmy do gry. Teraz będąc na ataku tyrpałam i przewracałam rywalki. Ktoś krzyknął na trybunie tak jest!, ale nie zwracałam na to uwagi. Ciagle słychac było gwizdki, nagle sędzia się obudził i musiał u nas oczywiście ich używać. Było 40 do 20. A do końca daleko. Coraz bardziej odczuwałam kręgosłup. Jednak się nie poddawałam walczyłam nadal.. Podczas ostatniej minuty gry.  Kiedy Poddałam piłke Rosali jedna z dziewczyn uderzyła mnie w brzuch i popchnęła na ziemie tym razem poszło coś jeszcze gorszego. Nawet ja się przyległam. Rosalia rzuciła do kosza, wygrałyśmy 42 do 20 ja się nie potrafiłam podnieści.  Leżałam ale szczęśliwa zakonczył sie mecz naszą wygraną. Czułam jak i słyszałam radości dziewczyn.  A cała drużyna skakała z radości. Rosalia podleciała do mnie oznajmic mi że wygrałyśmy.

-Wygraliśmy!!!* powiedziałam patrzac jak coraz gorzej oddycha
Cudowna Rosalia 


-To fajnie *powiedziałam a po chwili zemdlałam…..











Perspektywa Rosali

Rozpoczeła się gra,wiadomo było że wygramy. Byłysmy świetnie przygotowane. Moja pewności prawie nas zgubiła. Lili poprawiła każdy mój bład za co obrywała, dostała najpierw w brzuch. Kiedy trafiła pierwsze 3 punkty. Potem skapły się że to ona jest naszym najlepszym zawodnikiem. Wszystkie praktycznie zabrały się za nią kiedy tylko dostawała piłke podlatywały do nie trzy dziewczyny i śmiejac się podrzymywały szczypały przewracały. Spojrzałam na Iris, wiedziała dlaczego akurat w tej chwil na nią patrze. Próbowalyśmy chronic blondynkę . Jednak po 20 minutach gry wyglądała tak jakby żywcem ją pogrzebano.

-Rosa, jak mamy ją chronic..? *powiedział do mnie Iris ja jednak nie miałam pomysłu, dzisiaj po prostu nawalałam. Dostała piłke właśnie Lili leciała w stone kosza kiedy trzy dziewczyny biegły na nia.

-BIEGNIJ!! *Krzyknełam na Iris i biegłyśmy za cała czwórka. W tej samej chwili brunetka chwyciła ją za bluzkei pociągnęła. A potem odepchnęła. Spojrzałam na sędzie nie zagwizdał co za skurwiel. Pomyślałam. Słyszałam naszych chłopcow którzy krzyknęli.

-SĘDZIA KALOSZ!!! * Krzyknał ktoś z widowni

 -Lili WSTAWAJ, NIC SIĘ NIE STAŁO Lili NIC SIĘ NIE STAŁO!!!!! *Zaśpiewali wszyscy. Podbiegłam razem z Iris odciągnęłam jedną laskę. Ale druga w tej samej chwili podłożyła noge. Popchnelam ją na ziemie. Mocno wkurzona przy tym. Wziełam piłke i poddałam Iris. Videl poleciała na ziemie i przejechała kawałek podłogi swoimi plecami. Coś usyszałam jakieś chrupniecie. Widziałam że chce się podnieś, sedzia zagwizdał. Czy Iris trafiła?. Nie okazało się że nie przynają nam punktu. A sedzie nie zwracał uwagi nawet na to że nasza dziewczyna leży. Pomoglam jej wstac.

-Rosa, coś mi w kręgosłupie poszlo *szepnęła do mnie powoli wstając

-Żartujesz? *boże lepiej żeby nie!!

-Proszę cię, słyszałam, musiałam za mocno oberwac kiedy poprzednio laska mnie chwyciła.

-Powiemy trenerowi! *wykrzyczałam, ona w tym czasie coś pokazywała dziewcznya, na pewno na uspokojenie.

-Oszalałas prawda? *Podeszłyśmy kłócąc się do trenera.

-Kapitanie jakieś propozycje? *zapytał trener zwracając się do niej.

-Ktoś musi mnie chronic, wiedzą że to ja rzucam w naszej drużynie najwięcej punktów proponuje siebie na obrone Iris do ataku *powiedziała, zrobiłam wielkie oczy bo chce jeszcze prowadzic atak w takim stanie!, niech tylko Kastiel się dowie.Wróciliśmy do gry. Znów podbiegłam do Iris.

 -CHROŃ Lili! *Powiedziałam ciekając jej. Nie było czasu na tłumaczenie. Teraz będąc na ataku tyrpała i przewracała rywalki, za to ja i Iris trafiaysmy do kosza po 2 punkty.

-TAK JEST!!! *To na pewno zadowolony Kastiel., Ciagle słychac było gwizdki, nagle sędzia się ocknął i zagwizdał. Iris niby podstawił noge jednej lasce. Jasne nam ciągle podstawiali ale to nic. Było 40 do 20. A do końca daleko. Widziałam że z nią jest coraz gorzej, nie oddychała miarowo, musiało coś pęknąc. Spoglodałam na nią rozpatrzona, ostatnie dwie minuty. Ostatnie dwie minuty.A jeśli nie powie trenerowi, oleje to i nie pójdzie do lekarza?. Boże przecież jej ciotka jest lekarzem!, na pewno nie pójdzie!!! . Podała mi nagle piłke wiedziałam co musze z nią zrobic biegłam kozłując piłkę. Chciałam jak najszybciej oddac szczał. Poddałam do Iris a ona rzuciła do kosza za dwa puknty. Nie mogłam grac podbiegłam do blondynki. Leżała już na ziemi. Reszta dziewczyn zaczeła piszczec słysząc gwizdek. Podleciałam do niej.

-Wygraliśmy *powiedziałam patrzac na nią jak leży i patrzy w sufit.

-To fajnie *powiedziała po czym zedlała,

 -Lili!!!!! *Zaczełam się wydzierac. Widziałam jak w naszym kierunku przez trybuny i skacząc leci Kastiel. Reszta drużyny również. Wszyscy przestali przejmowac się wygrana. A rywalki poszły do szatni. Czerwono włosy złapał się za głowe w geście podrapania się po czym kleknał przy niej. Upierdliwy chłopak wiedziałam że się w niej buja.






-Lili!!! Lili!! *krzyknał jednak nie zaregowała. Sprawdziłam jej tetno żyła ale nie równo oddychała.

-Trenerze, niech Pan dzwoni na pogotowie!! *krzyknęłam siedząc przy przyjaciółce.






Perspektywa Kastiela

Siedziałem przy jej łóżku w szpitalu. Okazało się że podczas upadku złamała kilka żeber. Spoglodałem na nią. Byłem przerażony tym co się działo na boisku. Była dzielna kiedy odzyskała przytomności a lekarze ustawiali jej żebra nie krzyczała zacisnęła dłoń mocno na łóżku i czekała aż jej ustawią Wszystkie. Teraz zasneła, byłem pewny że bardzo ją boli to. Miała na sobie pelno bandaży. Mnie jednak zmartwiło to że kiedys oberwała kulka i nie zostało to do końca wyleczone, dlatego kiedy upadłam na ziemie na boisku dokończyła złamanie. Lekarze ocenili że aż 5z nich jest połamane, dlatego ciagle gdzieś ją przewozili i sprawdzali bo mogło dojśc do uszkodzenia wątroby. Jednak lekarze w tym jej ciotka uznali że to Tylko złamanie kilku żeber w róznych miejscach. Czekałem aż moja księżniczka się obudzi. Ta dziewczyna była ideałem. . Ona się ocknęła.

-Kastiel>? *próbowała wstac, jednak nie pozwoliłem jej przedczymałem ją a ona spokojnie położyła się. *Co się stało.?

 -Naprawdę nie pamiętasz? * zapytałem zaskoczony

-Ehm tak zemdlałam, a dziewczyny?

-wygrałyście po czym zedlałaś. Wszyscy są na korytarzu, zamiast iśc szalec bo zwyciężyliście wystraszyłaś każda dziewczynę.

 -Tak?, o jej. A co mi jest?, dlaczego tak cieżko mi się oddych?

-Złamałaś kilka żeber dokładnie 5. Spokojnie nie ma żadnych powikłań *powiedziałem patrzac na nia * Za to poleżysz sobie od 3 do 6 tygodni.

-CO!! *wiedziałem że się wkurzy jednak te 6 miesiecy znajomości poznałem ją.

-Nauczyciele już wiedzą , spokojnie nie masz co porprawiac. Jedynie pani od Angielskiego kazała mi przekazac kartkę z przedmiotami mam jej zanieśc.

-Nie mogę tyle lezec.

-Będę z Toba

-Na prawde?

-Alez oczywiście, a co myslłaś ze zawołałam Nata by przy tobie leżał *uśmiechneła się do mnie szeroko. Do Sali weszła Rosa.

-Tak mi przykro kochanie *powiedziała podchodząc do jej łóżka i całując ją w glowe.

-Starałam się chronic ciebie z Iris, jednak szmaty zorietowaly się że jesteś najlepsza i nie zdążyłam.

-Spokojnie *powiedziała Videl

 -Te laski  były całkiem niezłe *powiedzialem za co blondynka zrobiła obrażona mine i uderzyła mnie w ramie.

-Już idz mi z tąd!! *powiedziała obrażona.

 -Już byś chciała *pocalowałem ja w policzek rozbawiony. . *Ale ide zapalic, dugo nie paliłem. *Leo też jest tuataj?

-Tak, ale on *nie zdożyła powiedziec wyszłem a Lil jeszcze rzuciła w moja stronę poduszką. Usmiechnełem się puściłem oczko i znikłem za drzwiami. Razem z Leo, Arminem i Lysandrem wyszliśmy na dwór. Wszyscy paliliśmy wiec przynajmniej mogliśmy się do tlenic.

-6 tygodni leżec w szpitalu?, nie że się martwie...

-Ale się martwisz* dokończył Armin wypuszczając dym *Nie mówcie nic Violi bo mnie zaszczeli. *wypuściłem dym

-Teraz to każdy kreci z każdym? *powiedxiałem patrzac na nic *No Lysander jest z Iris, Armin kreci się wokół Violetty?

 -A to z tobą i Lili jest na serio? * zapytał mnie Armin a Leo i Lysander spojrzeli podejrzliwie.

-Nie, nie mam pojecia kto rozpucił plotkę. Że widuję się z nia i spędzamy ze soba sporo czasu to od razu związek.

 -Lili to cudowna dziewczyna * zaczał Lys, spojrzałem na niego

 -Masz rację, a najgorsze jest to że ona sie we mnie buja.  * powiedziałem palac papierosa

-Jak każda * odpwiedział Armin. Spojrzałem na niego po czym oparłem sie o ściane i włożyłem ręce do kieszeni. Długo nie odpowaidałem jednak w końcu się odezwałem.

-Ona nie zasługuje na kogoś takiego jak ja. Nie chce by została moją ofiarą bo ja nie czuje nic do niej. * Każdy z nich patrzył na mnie zaszokowany. Wiedziałem że to co powiedziałem było szokiem w końcu żadnej mojej zabawki nie traktowałem poważnie, jednak Lili nie była moją zabawką.



Od dnia, w którym Cię zostawiłem
Słyszę Twój głos w każdym dźwięku
Od dnia, w którym Cię zostawiłem
Widzę Twą twarz w każdym tłumie
To nie przeminie

Ale za każdym razem, gdy czuję, że jesteś blisko
Zamykam oczy i zamieniam się w kamień
Ponieważ jedyną rzeczą, której się teraz boję
Jest zobaczenie, że jest Ci lepiej samej




Zostawiłem ich samych z rozmyśleniem. Wiedziałem że kombinują teraz nad sensem tego co powiedziałem. Dlatego ja postanowiłem wrócic do łóżka Lili.




-Hej.. *powiedziała spoglodajac na mnie.

-No witaj słońce 

-Uciekałeś przed czyms?

-Tak Su przyszła do szpitala, znów chce mnie meczyc *Powiedziałem podchodząc do jej łóżka.

-Wiec jak..? * wiedziałem o co pyta, ale nie bylo sensu jej odpowiadac.

-Może wypełnimy te przedmioty?

-A ty wypełniłeś swoje..?

-Nie wiem czy nie pojde na to co ty, by Cie przypilnowac

-Haha ! *powiedziała z ironią, usiadłem przyjej łóżku. Spojrzeliśmy na liste przedmiotów.

Język Polski Matematyka Język angielski Historia Drugi język Przyroda WF Geografia Wiedza o Społeczeństwie Biologia Chemia Fizyka TANIEC SZTUKA MUZYKA PLASTYKA TECHNOLOGIA INFORMATYCZNA  Algorytmika edukacja filmowa Filozofia historia muzyki historia sztuki greka
łacina i kultura antyczna retoryka


Spojrzała na mnie

-25 Przedmiotów a minimum 10 *powiedziała







sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 13 I znów zadajesz sobie pytanie czy wartooo . ?! (16.04.2016r)



Perspektywa Lili

Zaraz po przedstawieniu porzuciłyśmy wszystko i poleciałyśmy na trening. Jutro mamy wyjazd którym się okaże czy jesteśmy beznadziejne 3 miejsce, czy jesteśmy dobre 2 miejsce, czy jesteśmy najlepsze. Walczyłysmy o to pół roku jak tylko mnie dali do drużyny. Uśmiechałam się na myśl że za miesiąc wakacje, martwiłam się jednak że we wrześniu zaczne chodzic na dodatkowe zajecia 10 przedmiotów na sumie z czego w moim przypadku 7 olimpiad. Bo są o niebo łatwiejsze ale to przynajmniej dopiero w 3 klasie. Okazało się że nie ma opcji by 1 czy 2 klasici walczyli o lepsza średną na studia. Martwiłam sie również tymi co nie byli na olimpiadzie przeciez nie będą na takim poziomie jak ja!, a tak mogą siedostac to niesprawiedliwe. Pomyślałam.

 -Lili!! chodz na boisko *krzyknęła Iris posłuchałam jej biegłam na boisko zdziwiłam się jak zobaczyłam chłopcówna boisku.

-Dziewczynki jutro ważny mecz nie chcemy byście go zepsuły, postanowiliśmy zniżyc się do waszego poziomu *powiedział Kastiel wkurzyłam się. Spojrzał na mnie siedząc na ławce z wyciagnietym kapturem n głowie. Co on sobie myśli.

-Dobrze mądrale, jak chcecie grac to jedynie na waszym poziomie, inny nas nie interesuje.

-Chcesz się znowu założyc?


-Oczywiście o kolecje w reatuaracji Maxxx *
powiedziałam a on wstał i zmierzał w moją strone, wyciagając do mnie dłoń.

-uuuuu *usłyszałam a ten przyciągnął mnie do siebie.

-Ależ oczywiście kotku *powiedział po czym puścił do mnie oczko. Kiedy przestaliśmy zwracac na siebie uwagę trener rzucił pilke w góre a Kastiel złapał.

-No to zaczynamy!! *krzyknęłam do dziewczyn, a one wiedziały że to nie cwiczenia tylko mecz na serio. Trenowałyśmy długo nową taktyke wiec chłopcy nawet nie wiedzieli kiedy zdobtyłysmy 6 punktów.


-Także kochanie stolik na 18 poprosze dzisiaj załatwic *powiedziałam kiedy trafiłam za 3 punkty. Uśmiechnał się do mnie zadowolony prawdopodobnie ze swojej dziewczyny.

-Jesteś z nią ? *zapytał lysander idąc obok przyjaciela.

-Nie, mówiłem Ci już. *usłyszałam tyle po czym sobie po prostu poszłam. Gra była zawzięta tym razem tyrwało dośc długo ale warto było tym razem wygrałyśmy 30 do 29.

-KONIEC!!! , dziewczyny wygrały a teraz kompac się i do domu. Mecz jutro po lekcjach o 14. Do zobaczenia.

-Jeden za wszystkich *
krzyknęłam

-Wszyscy za jednego !!!! *odpowiedziała mi drużyna. Kiedy dziewczynyn biegly do przebieralni Kastiel mnie dopadl. Oparł mnie o ścianę, czułam tylko smród naszych spoconych ciał. Jednak patrzyłam na tego przystojniaka, myśląc o zboczonych rzeczach zrobionych  właśnie z nim. Przesadzam?, przepraszam taka natura samotnej 17 latki :P.  .

-No witam pania. * powiedział wyciągając dłoń miedzy mną a ściana. Zadrżałam, ale odwzajemniłam uśmieszek.



-No witam? *zapytałam, spoglodajac na moją zaciśnietą rekę przez niego.

-To jak z kolacja?

-Dzisiaj to jednak zapraszam do siebie *powiedzialam *obejrzymy film zjemy cos A potem każdy Pojdzie do swojego domu 

-No dobrze, czekam przy wyjściu na ciebie

-Zgoda *powiedziałam puszczając jego dloń i idąc do swojej przebierali i pod prysznic. Zobaczyłam wokół siebie 5 wkurzonych dziewczyn

-Co jest/, mydło wam wpadło do oka?

-Nie *powiedziała w końcu Iris *Tak się ciesze!!! *przytuliła mnie do siebie

-W końcu jesteście razem!!! *zaśmiałam się, jak one mogły to sobie wyobraz.

-Gratuluje * powiedziała Kim tonem który świadczył tylko jedno ,,odpierdul się/ zdechnij! ''

-Nie ma czego, jesteśmy przyjaciółmi

-Jasne * powiedziała Iris

-No tak, a z resztą zapytajcie rudzielca jak nie wierzycie, nie wiem kto zapuścił plote że jesteśmy ze soba. 

-Ile dajecie w zakładzie że zrobią to dzisiaj? *zapytała nagle Melani

-O zakład napisze o nim w gazetce szkolnej *ucieszyła się Peggy.

-Co w jakiej gazetce? *zapytałam zdziwiona.

-Gazetce szkolnej prowadzę ją

-Kastiel jest szybki w te klocki, pewnie cie przeleci i rzuci. Tak zrobił z Su *powiedziała Nina spoglodajac na mnie.

-Eh…. * nie miałam już sił im tłumaczyc że nie jesteśmy para. Mimo że jedno z nas było zakochane.

-Ja tam wierze w wielką miłośc. !! , zaraz sama lece przelecieć Nataniela *zaśmiałyśmy się

-Dobra spokoj, jesteśmy przyjaciółmi i dobrze nam z tym

-Jasne, znam Cię trochę * powiedziała Rosa.

-Także to będzie dzisiaj *powiedziała Nina wchodząc do szatni po recznik na głowe. Zmartwił mnie fakt że mają rudzielca na takiego. Ale co zrobic w koncu taki był przelece Cie  i papa. Miłości zakochanie i wszystkie te pierwiastki w nim nie istniały.  Przynajmiej ze mną jest inaczej. Jestem zakochana w nim, on na bank się domyśla czego efektem było ostatie wyznanie, a on ma mnie gdzieś. Dlatego zaoferował przyjaźń a jako rozważna dziewczyna zgodziłam sie.  Kiedy wyszłam już ubrana z szatni mój przyjaciel czekal na mnie. Nie uśmiechnęłam się jednak myśląc o tym co przed chwila usłyszałam. On złapał mnie za dłoń i zapytal.

-Co się kotku dzieje?

-Zastanawiam się dlaczego jesteś takim typem faceta..>?

-Czyli?

-Nie mów do mnie kotku

-Oho zaczyna się. Powiec mi o co ci chodzi! * powiedział już wkurzony moim delematem. *Nie wkurzaj się !, mnie możesz powiedziec prawda! 

-Wiesz jestem chłopakiem którym lubi taką własnie zabawę, nie zakochuję się!. Zaproponowałaś że zostaniemy przyjaciółmi cieszę się z tego faktu bo lubię cię naprawde bardzo i nie chce Cię stracic. Dobrze wiesz że mimo tego wszystkiego będę podrywał dziewczyny prawda?

-A co z Su..?

-A Su?

- Co z nia,.?, Spałeś z nia?

-Tak zadowolona?

-Ile ich było…?

-Dwie, ta moja pierwsza miłości, no i moja zabawka Su *powiedział spoglodajac mi w oczy to mi wystarczyło. Musnełam go w policzek.   Poważnie biedak sie zdziwił.

-A to ?

-Już teraz wiem że jestem w tobie zakochana, wiem cicho.. * przyłożyłam do jego ust palca. * Spokojnie, wiem że nigdy się we mnie nie zakochasz i takie tam. Przyjaźń mi pasuję. Naprawde.* Kiedy weszliśmy do domu Pokazałam mu biblotek cioti po czym poszłam zrobic coś do kuchni .

-Niunia,  a co ty na to by iśc na potrojna randke?

-Hmy kiedy?

-Nie wiem to tylko pomysł *wszedł do kuchni i stanoł za mną i objał mnie.



-Nie mów mi ze martwisz się…

-Nie jest ok.. *powiedziałam spoglądając na niego uśmiechnęłam się do niego i go przytuliłam. Zrobiłam nam spaghetti przez co prawie cała kanapa w tym my byliśmy w niej. No bo oczywiście zamiast jeści obrzucaliśmy się nim.  Spedziliśmy cudownie noc. No i jednak spania razem nie było. Poszedł grzecznie całując mnie jeszcze po drodze ze sto razy.

-Specyficzna przyjaźń * powiedział krecąc głową rozbawiony.
Nastepnego nia byłam jak nowo narodzona przeczytałam ese od mojego specyficznego przyjaciela ,,Hej kocie, przyjde po ciebie o 9 pojdziemy razem do szkoły..?’ Uśmiechnęłam się po czym zerknęłam na zegar 8:30 poł godziny szybko wstałam z łóżka po czym pobiegłam do łazienki wziełam szybko prysznic pomalowałam sę po czym ubrałam się w letnia sukienke i baleriny. Dzisiaj mecz i tak na wyjzdzie wiec bez problemu będę miała z ubraniem. Wziełam torbe sportowa zapakowałam tam zeszyty i czekałam na Kastiela. O 9 był u mnie. Pocałował mnie w policzek, na przywitanie po czym wziął mnie za ręke i ruszyliśmy w kierunku szkoły. Widziałam cała szkołe w barwach niebiesko czarnych, naszych bareach. Wszyscy starali się wesprzec nas. Spojrzałam na ławkę była wolna, jednak my nie mogliśmy usiąść za chwile mielismy mieć lekcjie. Na drodze do wejścia do szkoły wpadła na nas Su uderzając w Kastiela tak że pusił moja dłoń.

-Ah czyli to prawda?

-Zależy o co chodzi* powiedział czerwono włosy

-Że jestes z nią?!,  jesteś jesteś SZMATA!!*powiedziała wskazując na mnie, po czym spojrzała na mnie *Uważaj tobą też się pobawi i albo wroci do mnie albo znajdzie kolejną. Długo nie będziecie razem! *powiedziała po czym otworzyła drzwi do szkoły i weszła do środka. Spojrzeliśmy na siebie po czym wybuchliśmy śmiechem. Śmiejąc się jeszcze długo szliśmy do naszej sali. Nie rozmawialiśmy ze sobą idąc do szkoły. On praktycznie gonił mnie, bo nie czekałam na niego. Weszliśmy do klasy, dzwonka jeszcze nie było ale za to można było siedziec. Usiadłam na miejscu przy Rosali która pisała ese.

-Denerwuje się dzisiejszym meczem a ty?

-Ja też *przyznałam, nie pokazując że jestem zła za tą sytuację. Wtedy zadzwonił dzwonek. Su wstała i poszła do ławki Iris znów jej tyłek wypial się w stornę Kastiela. Spojrzałam na niego a ona jak i Lys spoglądali na te cudo natury. Zobaczyłam że pisze ese. Teraz pytanie do mnie czy do innej?

-Dzień dobry *powiedziała nauczycielka *Wasze przedstawienie okazało się najlepsze. Wszyscy nauczyciele chwalą wasz talent, a muzyka, kompozycja, spiew,taniec. Był miszczowski. Powiem wam że nigdy nie mieliśmy tak zgraną taneczno śpiewając klase. Nie wspomne o kostiumach, dekoracji. Nigdy nie było tak utalentowanej klasy. Dziękuje *powiedziała zerkając na nas *Jesteście najlepsi. !. A teraz coś z innej beczki. Daje wam kartki w których macie się podpisac i zaznaczyc które przedmioty chcecie uczyc się w 2 klasie. Czy ktoś nadal. Nie wie jakie chce zdawac?. Dodatkowo na drugiej stornie jest informacja dla tych 6 osób które mają iśc na olimpiade. Jednak nie ma olimpiad na wasz rocznik uważają że powiniście dobrze zdac sumy. Przypominam że max w każdym egzaminie to tylko 50 puntów. Czyli 100% najwięcej można zyskac 1000%czyli 500 puktów.Żeby zdac z tych 10 przedmiotów można nie zdac tylko 3. 7musi być zdane. Aby zdac dany egzamin trzeba mieć 10 puntów. Czyli około 10 %. To nie wiele jednak wiele osób podlega na tym. Egzaminy zaczynają się w Maju . U was to będzie połowa maja. Z tego co czytałam. A teraz *powiedziała rozdając kartki. *Przemyslcie to i pod koniec szkoły czyli dokładnie za 20dni w dniu zakończenia proszę to przynieś do mnie. Wszyscy bez wyjątku musza mieć zaznaczone 10 przedmiotów.*zerknęła na klase oglądających formularz *Su moze byś usiadła?, a nie wypinała tyłek do chłopców?, widzę że ani jednego to nie interesuje *powiedziała. Co mnie tylko zaciekawiło. *dziewczyny powodzenia na dzisiejszym meczu!!!. A dzisiaj obejrzymy sobie film *podeszła i wcisnęła guzik z sufitu wysunał się 50 calowy Tv właczyła Wichrowe Wzgorza i kazała nam oglodac. Dostałam ese od Kastiela, ,, to nie moja wina , że ona jest tempa’’ Spojrzałam na niego. Spojrzał na mnie przepraszającym tonem.[Przecież nie byłam zła, byłam wkuriona na sama na siebie że jestem w nim zakochana.  Odwróciłam się do Rosali udawałam że oglodam film. Kolejny ese ,, będę meczył Cię ese do poki nie dasz mi znac że jest dobrze’’ 

-Przepraszam?

-Tak?

-Mogę wyjsc? *powiedziałam wychodząc z klasy wyszłam na korytarz. Po czym kierowałam się na duży widowiskowy taras. Po chwili po mnie wyszedł Kastiel.
Oparł się o barierkę i spoglądał na mnie.
* Czego chcesz?

-Kotku, mówiłem Ci że ona dla mnie nic nie znaczy.

-W porządku, Nie wiem czemu mnie meczysz?

-Bo zależy mi na tobie? *spojrzałam na niego zdziwiona. On mówiąc te słowa spoglodał na mnie.

-Napisałem do niej ese, obiecuje Ci ze jeszcze dzisiaj dowie się żeby odwaliła się od ciebie i odemnie.

-No dobrze, porządku

-Pocałujesz mnie? * teraz to ja byłam zdzwiona, ciągle zapominałam że nasza przyjaźń jest specyficzna.

-A za co?

-Za wszystko!!

-Pff *powiedziałam a on skardł mi buziaka  włożyłam ręke pod jego kurtkę, a on jedną dłoń ktorą miał na mojej tali schowal do kieszeni. Straszne było to że coraz bardziej zakochiwałam się w tym kolesiu. A  on, stwierdził że ma świetną prrzyjaciółke której może łamac serducho.  Po lekcji poszedł się spotkac z Su, widziałam jak kłóca się na końcu korytarzu jednak wolałam nie podchodzic do nich. Kiedy pojawił sie obok mnie zaczełam.  *Kastiel chce jasności

-To znaczy?

-Czy będąc ze mną w przyjaźni będziesz podrywał inne? * spytałam a on oddalił się odemnie i potrzymał się o barierki, uderzył pięścią w jedną * Kastiel!

-Tak będę. Lili bardzo Cię lubie, zależy mi na Tobie ale ale... Ta specyficzna przyjaźń między nami.....  * powiedział a ja się uśmiechnełam. Wiedziałam że coś takiego nie mogło trwac długo... * mimo że mnie całujesz, mimo wszystko mówiłem Ci że nie zakocham się w Tobie .

-Rozumiem * powiedziałam, odwrócił się do mnie a ja oparłam głowe o jego kregosłup.




Perspektywa Kastiela

Lili kompletnie mnie olała kiedy usłyszala to wszystko od Su. Szłem za nią do klasy jednak ona miała mnie gdzies. Kiedy weszliśmy poszła siąść z Rosalia a ja do Lysa, spojrzałem przez okno w końcu wpadła nauczycielka. Napisałem ese do niej  a potem do Su.
,,Odwalisz się odemnie/, mówiłem Ci że to koniec’’

-Dzień dobry *powiedziała nauczycielka *Wasze przedstawienie okazało się najlepsze. Wszyscy nauczyciele chwalą wasz talent, a muzyka, kompozycja, spiew,taniec. Był miszczowski. Powiem wam że nigdy nie mieliśmy tak zgraną taneczno śpiewając klase. Nie wspomne o kostiumach, dekoracji. Nigdy nie było tak utalentowanej klasy. Dziękuje ,Jesteście najlepsi. !. A teraz coś z innej beczki. Daje wam kartki w których macie się podpisac i zaznaczyc które przedmioty chcecie uczyc się w 2 klasie. Czy ktoś nadal. Nie wie jakie chce zdawac?. Dodatkowo na drugiej stornie jest informacja dla tych 6 osób które mają iśc na olimpiade. Jednak nie ma olimpiad na wasz rocznik uważają że powiniście dobrze zdac sumy. Przypominam że max w każdym egzaminie to tylko 50 puntów. Czyli 100% najwięcej można zyskac 1000%czyli 500 puktów.Żeby zdac z tych 10 przedmiotów można nie zdac tylko 3. 7musi być zdane. Aby zdac dany egzamin trzeba mieć 10 puntów. Czyli około 10 %. To nie wiele jednak wiele osób podlega na tym. Egzaminy zaczynają się w Maju . U was to będzie połowa maja. Z tego co czytałam. A teraz *powiedziała rozdając kartki. *Przemyslcie to i pod koniec szkoły czyli dokładnie za 20dni w dniu zakończenia proszę to przynieś do mnie. Wszyscy bez wyjątku musza mieć zaznaczone 10 przedmiotów Su moze byś usiadła?, a nie wupinała tyłek do chłopców?, widzę że ani jednego to nie interesuje *powiedziała. Ja jednak spoglodałem na Lili, odpiszesz czy nie? *dziewczyny powodzenia na dzisiejszym meczu!!!. A dzisiaj obejrzymy sobie film *podeszła i wcisnęła guzik z sufitu wysunał się 50 calowy Tv właczyła wichrowe wzgorza i kazała nam oglodac. Spoglodałem tylko na blodynkę  nikt inny mnie nie interesuje, jednak ona spojrzała mnie a potem wróciła zwrokiem do Rosali.Napisałem wiec kolejnego ese .

-Przepraszam? *Nagle usłyszałem piszac jej kolejnego ese

-Tak?

-Mogę wyjsc? *Wyszła z klasy. Ustawiłem sobie budzik za 2 minuty. W końcu zadzwionil

-Przepraszam mogę odebrac?

-Tak Kastiel *powiedziała nie zwracając na mnie uwagi, lecz tak wrednie. Zobaczyłem że stoi na tarasie widowiskowym Podszedłem bliżej spoglodajac na nia.

-Kotku, mówiłem Ci że ona dla mnie nic nie znaczy.

-W porządku, Niewinem czemu mnie meczysz?

-Bo zależy mi na tobie/? *spojrzałam na niego zdziwiona.

-Napisałem do niej ese, obiecuje Ci ze jeszcze dzisiaj dowie się żeby odwaliła się od ciebie i odemnie.

-No dobrze, porządku

-Pocałujesz mnie?

-A za co?

-Za wszystko!!

-Pff *powiedziałam a ja skardłem jej buziaka .

-Kastiel chce jasności

-To zanczy?

-Czy będąc ze mną w przyjaźni będziesz podrywał inne? * spytała a ja oddaliłem sie od niej, wiedziałem wiedziałem że ta nasza przyjaźń nie wypali.  uderzyłem pieścia barietkę zanim co kolwiek wydusiłem.* Kastiel!

-Tak będę. Lili bardzo Cię lubie, zależy mi na Tobie ale ale... Ta specyficzna przyjaźń między nami.....  * powiedziałem a ona się nie wkurzyła zaśmiała się deliktnie. . * mimo że mnie całujesz, mimo wszystko mówiłem Ci że nie zakocham się w Tobie nigdy

-Rozumiem * powiedziałem a ona odwróciła się do mnie plecami. Zrobiłem to samo nie chciałem jej ranic.   Wtedy poczułem że opiera sie głową o mnie. Chwile tak staliśmy po czym odeszła bez słowa......






sobota, 9 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 12 Parasol nie zatrzyma deszczu, ale pozwoli ci w nim stać, pewność siebie nie sprawi że odniesiesz sukces, ale dzięki niej możesz stawić czoła każdemu wyzwani. (09.04.2016r.)

Idąc nie zwracałam na niego uwagi jednak wiedział ze go usłysze krzyknał na calutki korytarz.


- randka,  dzisiaj, będę u ciebie o 20 !!! * krzyknał a ja machnełam tylko ręką.


Perspektywa Katiela


Powiedziałem białowłosemu o randce po czym wypuściłem dym z fajki.

-Nie powiesz nic?, że to zły pomyśl, nie powinienem że chyba oszalałem?


 -Podoba mi się ten pomysł z Lili, tylko pytanie czy ona podoba Ci się czy traktujesz ją jak zabawkę
*Wypuściłem dym.

-Dobre pytanie. Po lubiłem ją, jest inna niż moje zabaweczki. Nie chce jej ranic stary, dlatego zaproponowaliśmy sobie przyjaźn.

-Chcesz się z nią przyjaźnic?, serio?


-A co w tym złego?. Mówię że nie chce jej ranic *
Powiedziałem.

Lekcjie szybko minęły, zwinąłem się ze szkoły jeszcze szybciej. Zanim się obejrzałem była 20. Zapukałem do drzwi jej domu.

-Dobry wieczór *powiedziałem do kobiety bardzo do niej podobna pewnie to jej ciocia.

-Dobry wieczór Lili już schodzi, wejdziesz *kiwnąłem glową i weszłem do środka. Stałem na korytarzu bo nie chciałem przeszkadzac. W końcu pojawiła się ona. Uśmiechała się do mnie idąc w moją stornę.

-Nie przyjde dośc poźno *powiedziała cioci a potem przywitała się ze mną.

-Hej

-No Witaj

-No to dokąd mam cię wziąśc na randke ? *zapytałam zamykając drzwi za sobą.

-Powiem Ci jak będziemy na miejscu. *zaczał dzwonic jego tel.

-To Su?, twoja dziewczyna? *spojrzał na ekrat Tel a potem na mnie.

-tak Su, ale ona nie jest moją dziewczyna… Raczej jest zabawka.

-Tak myślałam *powiedziała idąc powoli w stronę ktorą ją prowadziłem.

-Poczekaj… Bierzesz mnie za kogoś kim nie jestem. Byłem zakochany. Dziewczyna miała na imie Debra. Dokładnie rok temu się rozstaliśmy.

-Nie próbowałeś jej zdobyc, od nowa..? * spojrzeliśmy na siebie

-A czy ja na takiego wyglądam?> * zbadała mnie z góry na doł. *Zerwała ze mną bo udało jej się z karierą muzyczna. Wiec to zrozumiałe.

-Rzuciła Cie dziewczyna, bo była dla niej wazniejsza kariera niż ukochany? *powiedział zdziwiona

-A co w tym dziwnego sam…

-Ty byś tak zrobil?!, nie nie wierze nigdy nie porzucił byś… Swojej …swojej ukochanej tym bardziej że to była twoja wielka miłośc. * powiedziała patrzac mi w oczy.

-Pierwsza, wielkiej jeszcze niemiałem.

-No i od tego czasu postanowiłeś bawic się dziewczynami?

-Tak, do momentu Az aż ciebie poznałem.

-Co ty bredzisz * powiedziała śmiejac się

-prawde mówie, zaintrygowalo mnie w Tobie to że miałaś mnie gdzies, a wokół było tyle dziewczyn które skakały sobie do gardeł byle tylko mieć coś ze mną do czynienia. Wtedy ty pojełaś wszystko.

-Mówiłam ci że nie lubie buntowników

-Wiem, a dzisiaj na randkę proszę mnie zabrac do wesołego miasteczka

-A gdzie jest?

-Prowadze cie tam *uśmiechneła  się do mnie szeroko ja też się uśmiechałem. Najpierw wpadliśmy kupic bilety ooczywiście jak przystało na prawdziwego faceta płaciłem.  potem zdecydowaliśmy jechac kolejką górską. Jechaliśmy i kiedy inni krzyczeli nasza dwójka ciągle się śmiała. Potem postanowiliśmy zmierzyc się i sprawdzic jak potrafimy władać łukiem. Wzieła swój łuk i szczały zaczeła się przymierzac kiedy ja stanołem za nią i dmuchnąłem jej do ucha. Chybiła o kawałek. Jednak odpłaciła mi się kiedy ja był blisko by trafic, włożyła mi ręke pod moją koszulke co mnie rozproszyło a szczałka poleciała tylko na trawe.

Perspektywa Lili

Sprzedawca podziekował nam po czym poszliśmy dalej.Zaczełam go łaskotac. Niestety nie miałam jak uciec. W końcu poczułam że w uciece przeszkadza mi dłon jego po lewej stronie, za mną drzewo które teraz mnie potrzymywało bym nie uciekła odwracając się po drugiej stronie no i kolejna ręce nad moją talia. Kiedy dotknął mnie zadrżałam.

-Cienias * powiedziałam śmiejac się że trafił w trawe 10 metrow dalej.

-Co powiedziałas? *przybliżtył się do mnie ale mnie jakoś udało się zwiac. Kiedy uciekłam mu spoglądał w tył czy nie idzie za mną. Aż w końcu dopadłam kaczuchy. Pomachałam mu nimi żeby przyszedł.

-Pokaż na co Cie stac *zaśmiałam się dajac kase sprzedawcu i dajac mu broń. Teraz miał po prostu trafic w biedne kaczuszki. Trafił wszystkie. Uśmiechnełam się kiedy dostałam doś dużego  misia.

-Proszę takim cieniasem chyba nie jestem co? *zaśmiałam się wskazując mu tunel strachu

-Boisz się?

-Ależ nie wiadomo przecież prawda *powiedział łapiac mnie za dłoń, poczułam się jakbym miala chłopaka to dziwne uczucie słowo daje bardzo dziwne. Ale podobało mi się i to bardzo. Kilka godzin pozniej trzymając się za ręce i trzymając misia od Kastiela szłam z nim w kierunku mojego domu.

-Zawsze zastanwiałem się *powiedział nagle a ja stanęłam i spjrzałam na niego.

-Jak to jest….. *odpowiedziałam po czym przybliżając się do niego, nie wiedziałam co robię, Musnełam jego usta. Odzajemnił go mimo że na samiutkim początku wachał się. Miś wypadł mi z rąk. Wtedy zaczał padac deszcz. Czułam się jakbym wystepowała w filmie…


(tak sobie to wyobrażam) Mimo deszczu calowaliśmy się dalej. Było mokro ale przyjemnie świetnie calował, ta jego poprzednia ukochana musiała niezle calowac bo czułam się jak w niebie. Moja prawda noga unisła się w góre. Po dłuższej chwil przerwaliśmy patrząc na siebie.

-Przyjaźn tak? * powiedział rozbawiony patrząc na mnie

-No tak taka specyficzna * zaśmiałam się a on razem ze mną

-Właśnie widze * zaśmiał się po czym złapał mnie za dłoń szliśmy w kierunku mojego domu. A ja czułam się coraz bardziej że jestem w nim zakochana. To bład wiem, ale ten pocałunek ten pocałunek....Ahmy... Nastepnego dnia w szkole miało odbyc się w końcu te przedstawienie. Uczniowie ostatniej klasy usiedli na widowni a my przymierzaliśmy kostiumy. Wszyscy mówili o plotce jaką ktos rozniósł po całej szkole. Lili i Kastiel są razem. Przedstawienie się zaczęło.

-Dawno temu wydarzyło się to samo co kiedyś napisał Szekspir. Pewna dziewczyna ktorej imie było tak cudowne jak imie dla kogoś wyjątkowgo *powiedziała Iris po jednej stronie byłam ja z przyjaciółkami odrabiałam w spokoju lekcjie niby w bibliotece, a po drugiej stornie był Kastiel na boisku trzymał piłke spoglądał to na kumpli to na piłke.



Letnia miłość walnęła jak grom. (Zaczoł śpiewem opowiadac Kastiel )
Przyszła nagle, nie wiedzieć skąd. (Moja zwrotka )
Poznałem jedną i z miejsca miłość.(Kastiel )
Poznałam chłopca. I ładny był. (Ja )

Letnie dni mijają jak sny, (Rzem )
Ale te letnie noce...
Dalej mów, ale już! (chłopcy )
Czyś zaliczył? No mów! (Lysander)
Dalej mów, ale już! (Dziewczyny ) 
Czy on chociaż ma wóz? ( Rosa)

Płynęła obok i złapał ją skurcz. (Kastiel )
Ochlapał mnie od stóp do głów! (Ja)
Złapałem ją, gdy szła już na dno. (Kastiel )
Szpanował jakby był nie wiadomo kto. (Ja )
Letnie dnie i zaczyna się, (RAZEM )
Ale te letnie noce...

Dalej mów, ale już! (Iris )
Czy to chłopak twych snów? (Rosalia)
Dalej mów, ale już! (Armin )
Broniła się? No mów! (Alex)
Były kręgle, a potem już wiesz. (kastiel )
Wziął na spacer i do café. (Ja)
I był migdał, gdzieś koło doku. (Kastiel )
Wrócił ze mną dopiero po zmroku. (Ja )

Taki skok latem to nic, (Razem )
Ale te letnie noce...
Dalej mów, dalej mów. (chłopcy )
Pewnie bujasz jak z nut. (Armin )
Dalej mów, dalej mów. (Dziewczyny )
Nudny jakiś ten twój. (Iris )

Tak przyjaźnie za rękę mnie brał. (Ja)
Zmiękła, gdym ją na piasku miał. (Kastiel )
Słodki chłopak, z osiemnaście lat. (Ja )
Była niezła, i jak w sam raz. (Kasitel )

W letni dzień łatwo poznać się, (Wszyscy )
Ale te letnie noce...
Dalej mów, dalej mów. *( Armin )
Czy hojną rękę ma? (Alex )
Dalej mów, dalej mów. (Rosalia )
Może koleżankę ma? (Lysander)

Przyszedł chłód, tak to już jest. (Ja)
Przyrzekliśmy przyjaźń aż po śmierć. (Kastiel)
Przysięgliśmy prawdziwą miłość. (Ja)
Ciekawe, gdzie ona teraz jest? (Kastiel 0

Letnie sny wiatr rozwiał w pył,
Ale... te letnie noce! (wszyscy )





Po piosence wyszła na scene wyszła tym razem Rosalia a my zwialiśmy się przebrac.

-Od tego czasu Julia i Romeo widywali się codzienie. Jednak o im cichym romansie dowiedzieli się wszyscy, a nawet Ci którzy nie powinie wiedziec. Rodzice. Dlatego Julia przestała chodzic do szkoły. Jednak los znów ich zeswatał razem. Tym razem spotkali się razem na balu. Spotkali się na środku parkietu, spojrzeli na siebie z czułościa….

-Dlaczego ktoś twojego pokroju nie tanczy?

-Zapytała Julia *powiedziała rosalia

-Nie potrafie tanczyc Walca

-Powiedział Romeo




Lili :
Weź moją rękę, weź oddech
Przyciągnij mnie bliżej
I zrób jeden krok
Zatrzymaj wzrok na mnie
I pozwól muzyce się prowadzić


Kastiel podał mi dłoń uśmiechnął się do mnie przybliżając się do mnie, Pobłaskałam go po twarzy, spoglodajac mu w twarz.


Kastiel
Czy mi obiecasz?
Lili
Czy obiecasz mi teraz?
Że nigdy nie zapomnisz
Kastiel
Będziemy dalej tańczyć
Lili 
Dalej tańczyć
Razem:
Gdziekolwiek pójdziemy


Objał mnie w tali a ja objełam go dłońmi kładząc je na jego szyj. Przechyliłam się lekko a on tak jak miało być obrócił mnie. 


Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa,
że poczujemy, to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Lili 
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel
Mogę mieć ten taniec
Razem:
Mogę mieć ten taniec



Taczyliśmy obracając się bawiąc się przy tym wesoło. Po skończeniu zwrotki staneliśmy w miejscu


Kastiel
Weź moją rękę, ja cię poprowadzę
I za każdym razem będziesz bezpieczna ze mną
Nie bój się upadku
Wiesz że cię złapię , znam cię na wylot
Nie możesz nas rozdzielić


Podałam mu dłoń krecąc rozbawiona głowe. Podniósł mnie w góre przy czym inni nagrodzili go bravami a ja spoglądałam na niego uśmiechając się skromnie. Obrucił mnie znów. 


Lili   
Nawet tysiące mil nie mogą nas rozdzielić
Ponieważ moje serce gdziekolwiek jesteś
Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa,
że poczujemy to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel Mogę mieć ten taniec
Mogę mieć ten taniec


Taczylismy tak jak na treningu wpatrzeni w siebie wygłupiąc się tutaj jakieś przytulanie, odchylenie, uśmiechanie się ,prowadzenie. 


Lili
Góry nie są na tyle wysokie
Razem:
Ocean za szeroki
Ponieważ razem czy nie
Nasz taniec się nie skończy
Lili / Kastiel
Niech pada, niech leje
To co mamy jest warte walki
Wiesz ja wierzę
Że byliśmy sobie przeznaczeni
Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa, że
poczujemy, to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Lili
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel Mogę mieć ten taniec
Razem:
Mogę mieć ten taniec



Kiedy skończyliśmy spojrzeliśmy na siebie. W tej samej chwili na scenie pojawiła się Iris z Lysander grajacy rodziców Kastiela i Rosalia z Arminem.

-To ty! 

-Co wy robicie na tym balu! *krzkynał mój ociec

-Mnie raczej zastanawia dlaczego nasze dzieci tańcza razem *krzyknęła matka Romea.

-Chodz Julia wychodzi.

-Ale, ale…

-Ale my się kochamy prosza Panstwa. Kocham państwa córkę i chce z nia być to końca swiata.

-A ja kocham jego ojcie.

-Jak śmiesz kochac swojego wroga.

-Wroga? *zapytałam po czym rodzice zabrali mnie ze sceny. Na scenie po zniknieciu kastiela Lysandra i Iris pojawiła się Melnia.

-Czemuś aż czemuż musze kochac przedmiot swej nienawiści. *zaczeła *Roemo i Julia nie mogli pogodzic się z tym że nie mogą być razem. Spotykali się potajemnie. Pewnego razu postanowili się jednak spakowac i uciec. Postanowili razem umrzec. Trzymajac się za ręce wyskoczyli z klifu. I tak konczy się nasza historia koniec… *powiedziala w szyscy wyszli zakurtyny i ukłonili się delikatnie…


piątek, 1 kwietnia 2016

Rozdział 11 Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny... (02.04.2016)

Cześc!!

Jak po świetach?, ja strasznie się najadłam ( jajek wielkanocnych - Słowo daje). Nie mogę patrzec już na jedzenie hehe :P. A tak serio to wziełam sie za siebie wkrótce wakacje i jak będzie sie wyglodac w bikini?. Postanowiłam treningi i zdrowe jedzenie zero słodyczy. Od dzisiaj zaczynam. Oczywiście między czasie  ruszam z opowiadaniem. No i to nie jednym!!. Na dzisiejszą cudowną noc mam te opowiadanko mam nadzieje że wam sie spodoba. Kolejne oczekujcie z piątku na sobote. (Tak teraz będe dodawac Opowiadania ,,Słodki filtr ''

Inne moje opowiadania ,,Ka$Ma'' zostaje bez zmian w każdy poniedziałek :D
A ,,Dla Ciebie Wszystko poniedziałek  i środę :D

Miłej lekturki kochani :D




Perspektywa Lili 

Gdyby spojrzenie mogło zabijac. Z pewnościa mogło by mnie zabic. Po co sie na niego gapisz?. Już
 nie wiem ile raz powiedział Ci dziewczyno ładnie i skromnie.
( Nie pasuje to do niego a propo). Ma mnie gdzieś, tak ładnie mi to wyjaśnia a mimo to moje serce szaleje na jego widok. Musiałam od pogrzebu rodziców stac się uczuciowa nigdy nie zdarzyło mi się abym wariowała na czyjmiś punkcie. Oczywiście na moim szaleją i szalali ale ale teraz ja.>?. No tak co sie dziwic Kastiel Cassas jest mega ciachem a ja pokryjomu. A ja po mału bardzo powoli chciałam.. Ahm spojrzałam na niego jak stroi gitare aby potem znów zerknąc przed soba. Iris i Rosa byy zajęte rozmową i tym co mam miec na przedstawieniu by zwrócic na to uwagi że sie na niego lampie.


-Zaczynamy!! * krzykneła nauczycielka która obudziła mnie z marzeń o myśleniu o Panu Cassas. * Rosa!, Iris, Lili na miejsca!! * Krzykneła do nas a my jak na zawołanie pobiegłyśmy po prawej stornie * Kastiel!, skonczyłeś stroic gitare?, zaczynamy!! * Kiwnał głową w odpowiedz i oddał gitare komuś innemu, jakoś nie potrafiłam zwrócic uwagę komu.




Letnia miłość walnęła jak grom. - kasitel śpiewał do kolegow
Przyszła nagle, nie wiedzieć skąd. Ja spiewałam do dziewczyn (Tak na przemian )
Poznałem jedną i z miejsca miłość.
Poznałam chłopca. I ładny był.

Letnie dni mijają jak sny,
Ale te letnie noce... (Razem )
Dalej mów, ale już!
Czyś zaliczył? No mów!
Dalej mów, ale już!
Czy on chociaż ma wóz?

Płynęła obok i złapał ją skurcz.
Ochlapał mnie od stóp do głów!
Złapałem ją, gdy szła już na dno.
Szpanował jakby był nie wiadomo kto.
Letnie dnie i zaczyna się,
Ale te letnie noce...

Dalej mów, ale już!
Czy to chłopak twych snów?
Dalej mów, ale już!
Broniła się? No mów!
Były kręgle, a potem już wiesz.
Wziął na spacer i do café.
I był migdał, gdzieś koło doku.
Wrócił ze mną dopiero po zmroku.






 -Brawo!!! *powiedziała nauczycielki *Ta piosenka wyszła wam po miszczowsku. No a teraz wielka miłośc czy pierwszy bal i poznanie siebie. Na miejsca !!!* Podeszłam bliżej Kastiela. Spojrzalam na niego.

-Czemu ktos twojego pokroju nie tańczy?

-Nie potrafie tańczyc panno?

-Julia.

 -Romeo *
odpowiedział spoglodajac na mnie z uroczą miną. Lysader, Nataniel, Iris i Armin zaczeli grac.
Wyciągnełam dłoń w jego stronę :


Lili :
Weź moją rękę, weź oddech
Przyciągnij mnie bliżej
I zrób jeden krok
Zatrzymaj wzrok na mnie
I pozwól muzyce się prowadzić

Kastiel
Czy mi obiecasz?
Lili 
Czy obiecasz mi teraz?
Że nigdy nie zapomnisz
Kastiel
Będziemy dalej tańczyć
Lili
Dalej tańczyć
Razem:
Gdziekolwiek pójdziemy

Refren:
To jak łapanie błyskawicy
Szansa znalezienia
Kogoś takiego jak ty
Jest jedna na milion szansa,
że poczujemy, to co teraz
I z każdym wspólnym krokiem
My tylko staramy się lepiej
Lili
Więc mogę mieć ten taniec
Kastiel :
Mogę mieć ten taniec
Razem:
Mogę mieć ten taniec
Weź moją rękę, ja cię poprowadzę
I za każdym razem będziesz bezpieczna ze mną
Nie bój się upadku
Wiesz że cię złapię , znam cię na wylot
Nie możesz nas rozdzielić
 Lili;
Nawet tysiące mil nie mogą nas rozdzielić
Ponieważ moje serce gdziekolwiek jesteś





Teraz zrobiliśmy prawie wszystko co mówila babeczka wcześniej do nas. Poddał mi dłoń spoglądając na mnie. Ja położyłam dloń na jego ramieniu. Zaczeliśmy  tanczyc, potem obrót, wróciłam podniósł mnie w góre.  Kiedy wróciłam i mogłam kręcic się i tanczyc przy nim wszyscy byli wzruszeni i zdziwienie naszą zmianą. Prawda jest taka że Rosa i Iris wiedziały że sie w nim bujam. Reszta podejrzewała. On znów podniósł mnie w gore a kiedy wróciliśmy obrócił mnie w lewo. Kiedy wróciłam znów poddałam mu dłoń a drugą Zaczeliśmy się wydruniac w tancu. Uśmiechałam się do niego a on do mnie kreciliśmy się w kołko podróżując po całej scenie. Nauczyciele byli zachwyceni. Pod koniec piosenki jedna ręka objełam go za szyje druga zwisała sobie bez żadnego wsparcia on trzymał mnie ciągle w tali. Na koniec chwyciliśmy się mocno za ręce i zaczęliśmy się kręcic jakby to była karuzela. Pod koniec piosenki uśmiechnęłam się do niego trzymana w jego ramionach, moje ręce były mocno zlecione wzdłuż jego szyj.


-Nie wiem co wam się stalo przez weekend, ale bardzo mi się podoba i ma się za nic w świecie nie zmieniac!! *powiedziała nauczycielka * No a teraz czas na lekcjie spotkamy się z wami jutro na próbie. Zapraszam 1a do sali 130 a 1 b do 250 dziękuję *Poszli wszyscy do klas. W klasie istniał tak świetny nastrój że to był sozk. No ale co się dziwic był 15 maja. Za chwile koniec szkoły jeszcze tylko nasz miesiąc. Do klasy wpadł pan od Geografi.

 -Witam kochani za nami końcówka. Tak jak mówiłam wam wcześniej zgłosiłam kilkoro uczniów do olimpiady. Pisaliście miesiąc temu egzamin końcowy.b Mówie kogo chca na olipiade.

 -Lili,  Nataniela, Melani, Kastiela, Rosalie, Lysandra z tej klasy jest aż tyle utalentowanych uczniów. Dlategio uważam że powiniście wziaści liste przedmiotów i przemyśleć z czego będziecie zdawac sumy a do czego przystopicie na Olipiade. Usłyszałam że jedna uczennica jest zapraszana już przez takie uczelnie jak Hogward/ Cambrydz/ Business Acacemy South West i jest nią Liliany Scruut *powiedziała wskazując na mnie. *Wiem Lili że to nie czas na myślenie do jakiej uczelni i na co. Ale kochanie sądze ze powinnaś walczyc o wszystkie sumy. Wszystkie czyli
Biologia Chemia dwa języki nowożytne w naszym przypadku Angielski i Polski ale u Ciebie to pewnie Niemiecki/Włoski albo inny. Edukacja dla bezpieczeństwa ekonomia w praktyce Fizyka i astronomia, Geografia Historia i społeczeństwo , Matematyka, Podstawy przedsiębiorczości
Wiedza o kulturze, Wiedza o społeczeństwie Wychowanie fizyczne
Zajęcia artystyczne  
* zastanawiałam sie kiedy będzie dobra pora by zwiac. Ewentualnie zemdlec.
*Oczywiście oprocz Lili pozostalo piątke chce tez widziec na takich dodatkowych zajeciach mam nadzieje że zdecydujecie się na przynajmniej 10 sumów. 

 -To nam zabierze treningi *
Powiedział wkurzony Armin 

 -Ja z Lili  jesteśmy w dwóch drużynach sądzi pani że przez 2 lata uda nam się nadążyć nad treningami i nauce do olimpiady czy Sumów.
* powiedział Kastiel. W dwóch?, czy bierze mnie pod uwagę z muzyką?. Nie na pewno sie przesłyszałam. Chciałam coś wtrącic ale nie mogła. 

-Powiem wam szczerze że Sumy są o wiele lepsze. I chce żebyś zwłaszcza w cała 6 po wakacjach zdecydowała które sumy zdaje a na które Pojdzie na Olimpiade *powiedziala pewna siebie.

-Reszta oczywiście oprocz normalnych lekcji także wybierze sumy będziecie się widywac na lekcjach wspolnych i dodatkowych. Wiec spokojnie. Ale przyłoczy się do was klasa 1 b. * Przeszła przez klase i dała nam liste przedmiotów. Wszyscy byli zajeci ja  też spojrzałam na listę. Moja mama i ojciec byli prawnikami więc wszystko zwiazane z Wosami, Historia, Polskim i Matma. Ciocia jest Lekarzem wiec przyrodnicze a ja?, na co ja się rzuce? 10 przedmiotów 10 sum. Pomyślałam sobie. Jak ja to wszystko ogarne. Pod koniec lekcji wszyscy zebrali swoje rzeczy. 

-Wiesz już co chcesz robic?* zapytałam Rose ta uśmiechnęła się do mnie szeroko

-Tak, a ty nie?

-Nie, ja zawsze myślałam że no wiesz będę palic pic i się bawic.

-Nie wyglądasz na taka

-Po śmierci rodzicow się zmieniłam.

-Rozumiem, a myślałaś nad czymś?

-Nie

-No to wpadniemy teraz do księgarni i poczytamy jakie zwody teraz są ok.?

-Dobrze *
uśmiechnęłam się do niej zbierając swoje rzeczy i ruszając za nią na nastepne lekcjie.Suma……. Czy olimpiada…… zaczeła się zastanawiac aż już wiedziałam co powinnam zdawac. Na pierwszy rzut oka potrzebne mi przedmioty to Matma, Angielski, Geografia. Geografie rzuciłam bym do Olimpiady, Matme też wiec mam już 4 przedmioty. Co z reszta?.Weszłyśmy do klasy i usiadyśmy mieliśmy godzine spokoju wiec czytałyśmy o przedmiotach i zawodach. Zaintersowalo mnie Filologia angielska.

-Wiec co jesteś gotowa zdawac sumy i isc na olimpiade z Angielskiego, polski albo jakiś inny język, historia, wos, geografia, wiedza o kulturze, matematyka…

 -To i tak jest 7 przedmiotów. Ona licz na co najmiej 10
*powiedzialam wściekła.

-Ja zdaje wos, wok, matematyke, angielski, wf wiadomo z reszta.

-Nie pomyślałam o tym to mozebyc jeden z Sum

-Dokładnie *
uśmiechneła się do mnie

 -No to mam,  coś jeszcze Cie interesuje..?

-Myśle o Biologi i chemi.

-No to powitaj przedmioty które będziesz się uczyc tylko i wyłocznie w 2 i 3 klasie *
uśmiechnęła się do mnie szeroko. Kiedy już wiedziałam co chce studiowac poszłyśmy na ławke odpoczywac jeszcze. 
Dosiadl się do nas Lysander i Kastiel.

-Co chcecie robic w życiu? *zapytałam oby dwóch.

 -Mysilimy o karierze muzycznej, albo lotnictwo, ewentualnie medycyna

-Powiedział to Kastiel Cassas
*zakończyłam  a Rosa zaczeła z Lysem się śmiac. Kastiel  spojrzał na nich jakby się obraził. 

 -Bardzo śmieszne, Rosa boki zrywac! * powiedział 

-Medycyna? * zapytałam zaskoczona. 

-A co?

 -Nic, poprotu niegdy nie sądziłam że ty chcesz leczyc.

 -Ahm dzięki, mysle że akurat jetem w tym dobry, artystą nie zostane. Ale przynajmniej ratowac ludzi to mysle że coś fajnego
*puścił do mnie oczko uznałam że tego nie widze. 

 -Jeśli uda nam się to będziemy jeździć po całym świecie jeśli nie to również mysle o medycynie, Przyjmnie nie będzie sam. *
wtrącił sie Lysander

 -Jakoś nie potrafie sobie tego wyobrazic *
powiedziałam to  zbyt głośno za to Kastiel dźwignął mnie w gore i zakręcił.

-Julio nie przesadzaj *
powiedział rzucając mnie do góry i łapiac.

-Zgoda zgoda ale uspokój się *powiedziałam. On jednak się nie uspokoił kiedy mnie opuścił na ziemi zaczał łaskotac mnie.  Śmiałam się na calutką szkołe co jemu sprawiało wieksza ochote bym mnie łaskotac dalej. Postanowiłam wrócic jeszcze do szkoły po swoje rzeczy zanim pójdę w końcu do domu. Otwierajac szafkę zobaczyłam jak zakrada sie Kastiel. * czego?

-Tak sie ze mną witasz?

-Tak, czego? * zamykałam dzwiczki na klucz kiedy chwycił mnie za nadgarstek i obrócił czego efektem było przywarcie plecami do szafki. Położył dłoń obok mnie a ja już latałam po niebieskich chmurach. Kurwa!. miałam o nim nie marzyc. Spoglodałam na niego zastanawiając sie jakie ma intencje, wykorzystywał to że sie w nim bujam jestem pewna.* Wiec czego chcesz?

-Oj Lil, prosze nie udawaj

-Niczego Kastiel nie udaje doskonale wiesz.

-nie pozwolisz sie mi pobawic? * powiedział uśmiechajac sie wrednie

-Bawia Cię moje uczucia?

-Tak!! * Prychnał  widząc moją mine * Nie, chodziło mi o to że ty sie we mnie Bujasz... tak..? * prychnał. Czar o księciu z bajki przestał istniec a był w mojej wyobraźni takim cudownym ahm ksieciem. 

-no i co z tego?, chyba powiedzieliśmy sobie wszystko na ten temat?, mam sie trzymac od ciebie z daleka, jesteśmy przyjaciółmi. Nikim wiecej rozumiemy się?  * powiedziałam zabierajac jego blokująca reke i idąc przed siebie. Nie zwracałam już uwagi na niego. Buntownik nie ma co.