Archiwum bloga

sobota, 19 marca 2016

ROZDZIAL 10 Na dno spada się po to, żeby móc się odbić (19.03.2016)



Perspektywa Kastiel

Rozpoczeliśmy mecz. Już wiadomo było że ten mecz nie będzie łatwy, na każdym kroku ,,Mroczne krokodyle ‘’ faulowali. Po kilku już faulach, przerywaniach było 20 do 15. Nagle ktoś przed trzymał a potem popchnął Lysadra upadł drąc się.

-Faul!!!! *wykrzyczał Nataniel, kiedy tylko zobaczyłem leżacego przyjaciela pobiegłem do niego i poddałem mu ręke szepcząc do ucha

-Na dno spada się po to, żeby móc się odbic *on uśmiechnął się do mnie a reszta jego fanek tylk oto potwierdził.

-LYS NIC SIĘ NIE STALO, NIC SIĘ NIE STAŁO!!!* dzieki faulowi zdobyliśmy16 punkt. Jeszcze tylko 4 by zremisowac. Spojrzałem znów na widownie. Dziewczyny na dole tańczył zgrabnie ruszając się w lewo i prawo. Puściłem do nich oczko . Lys podał mi piłke ja podałem Natanielowi, on podal Arminowi a on swojemu bratu który trafił za kolejne 2 Punkty.Miało się poprawci. Byc lepiej, lecz zamiast leciec w góre spadaliśmy w doł.  Do Alexa który kozłował dowaliło się dwóch kolesi nie miał jak poddac na piłki dlatego kiedy wylodował na ziemi trzymał wściekle piłke byle tylko nie poddac nikomu.Sedzia zagwizdał faul.Potem podali do mnie piłke odrazu bez wachania trafiłem za 3 punkty. Rywale się wkurzyli jeszcze bardziej. Potem Nataniel pojechal po parkiecie jak Videl wczoraj. W koncu poczuł co to za bol specjalnie podbiegłem do niego i zapytałem.

-Boli..?*zaśmiałem się wrednie oddalając się od mojego zawodnika. Jednak nie był do smiechu kiedy zorientowali się że to ja przewaznie trafiam za 3 punkty. Teraz miałem przegwizdane.Pilnowali mnie kiedy dostałem piłke jedne specjalnie postawił  nogę a drugi przytrzymał wiec jak wyglodowałem na Ziemi jadac jeszcze kawałek. nie wiedziałem co się tak naprawfde dzieje.

-FAUL!!!!!

-oszukuja!!!! *Sedzia zagwizdał. Zrobili przerwe podnosił mnie Lysander.

-Wszystko w porządku? *Wyglodałem jakbym za chwili miał zwymiotowac. Ale kiwnełem głową.

-Dalej chłopaki!! *szepnął nasz trener. Kiedy się podniosłem dostałem rzut do kosza. Oczywiście trafiłem. Za co musiałem oberwac, wiedziałem że robią wszystko bym trafił do szpitala. Rywal wpadł na mnie uderzając mnie piłka w nos. Wstałem szybko otarłem nos i zaczeliśmy gre od nowa. Zmierzyłem się wzrokiem z kolesiem, a on mnie nie zamierzał przeprosic.Podbiegł do mnie Lys.

-pamiętaj wygramy

-pamiętam. *Szpetem. Zostały ostatnie minuty teraz musieliśmy tylko pilnowac by nas nie wyprzedzili. Spojrzałem na przyjaciela a on bez słowa zrozumiał. Po 3 minutach trafiając znów 2 razy za 3 Punkty wygraliśmy mecz. Chłopaki mnie i Lysandra dźwignęli w góre. Zczelismy się śmiac skakac robic wywrotki do przodu i do tyłu ze szczescia Lys poslał buziaka do Iris, widziałem że sama mu wyśle to samo. Uśmiechnełem się. Kiedy poszliśmy się wykompac i kombinowac gdzie imprezujemy.Wychodząc z przebieralni ujrzałem 3 dziewczyny blondynke, ruda, i jasnowłosa.

-Powinienem pytac co tutaj robicie? *powiedziałem zerkając na każda.

-Oj pajacu gratuluje *Rosalia przytuliła się do mnie śmiejac się głośno do ucha.

-Dzięki dzięki, idziecie z nami do klubu imprezowac? * powiedziałem odrywając sie od mojej siostry.

-Penwie

-Co? *powiedziała blondynka

-Idziemy na impreze *odpowiedziała jej Iris śmiejąc się. Czyli blond szaleniec nic nie wie. To może byc dośc ciekawe. Usmiechnełem się do nich. Potem wybiegł z szatni Lysander. Pocałował czule Iris w usta.
-To co oficjalnie jesteście razem ? *zapytałem się uśmiechając się do gościa

-Tak, Iris kochanie zgadzasz się?

-TAK!!! *Wykrzyczała śmiejąc się, spojrzałem na Lili ona też uśmiechała się, żałowałem że tylko nie do mnie. Podbiegła do nas Su.

-Kastiel !!!*pisła poszedłem za nią do przebieralni.

-Idziemy na impreze idziesz z nami? *zapytałem

-nie musze się uczyc egzaminy czekają *powiedziała

-ok. * opościłem ją wracając do znajomych. Poszliśmy wszyscy do klubu nocnego. Przed wejciem czekał na nas Leo chłopak Rosali. Było nas tyle że wczesniej już zarezerwował stolik.

Perspektywa Lili

Nie chciałam iśc jednak mnie zmusili. Wiec poszłam było nas strasznie dużo Iris z lysandrem. Rosalia z Leo. Nataniel z Melani. Kastiel, Alex, Armin, Violetta, Ja, Kim, Nina. Spoglodaliśmy na wszystkich. Jednak ja chciałam tanczyc a nie pic. Miałam twardy leb i wiedziałam że potem nie będę chciala wracac do głowy ciotki.

-Dlaczego nie pijesz? *zapytał Kas pochylając kolejny kieliszek.

-No własnie już *powiedziała Kim roześmiana.Napiłam się szczeliłam prawie cała butelke nikt się nie dowalał a ja miałam spokój w końcu pary poszły pic przy stoliku byli same pijane laski i kilku chłopaków. Kastiel usiadł obok mnie.

-Czyżbyś miała twardy łeb?

-Owszem * odparłam patrzac na niego. Podobał mi sie ale jednak kochałam sie z nim drażnic.


-Hmy, no to napij się ze mną

-Musze się zastanwoic. *powiedziałam patrzac na niego .W zamian za to wyciągnęłam do niego dłoń. *To moja ulubiona piosenka, zatańczysz ze mna/ *

-Moja mama myślała że będe ideałem dlatego nauczyła 

mnie kultury osobistej * zaśmiał się, podał mi dłoń poczym bez gadania ruszyliśmy na środek sali. Przywarł do mnie swoim ciałem kładąc dłoń na mojej tali. Poczułam motyle w brzuchu, cholera. Skarciłam się w myślach. On nie może Ci sie podobac!. Druga dłoń podał mi. Usłyszałam teks piosenki. 







Obdaruj mnie uczuciem, jak ona, Ponieważ ostatnio budziłem się sam Jak farba, moja koszulka spryskana łzami ,Mówiłem ci, że ich nie powstrzymam I, że będę bronił swojego przekonania Może tej nocy do ciebie zadzwonię. Po tym, jak moja krew zamieni się w alkohol Nie, ja tylko chcę cię przytulić *zasmiał sie *dobre dobre *obrucił mnie kiedy wróciłam do niego prawie stykaliśmy się ustami. Dlatego złapałam go za szyję jak powiedziała nauczycielka od Angielskiego i pochyliłam się w tył, on delikatnie obrucił mnie do połowy. Kiedy się wyprostowałam patrzał na mnie.


-jesteś taka ładna, mądra wiec dlaczego bujasz sie we mnie? * powiedział nagle a ja wpadłam cholera domyślił się!

-Skąd wiesz że się w Tobie bujam?, skąd ten pomysł? * zapytałam a on prowadził mnie jedna dłonią patrząc na mnie. Cofłam sie chciałam uciec jednak on złapał mnie i tanczyliśmy tak że ja stałam przednim a on za mną szepcząc mi do ucha.

-Potrafie czytac w myślach i nie tylko * obrucił mnie bym spoglodała w jego mleczne oczy * Widac to po tobie

-Potrafisz tak zrobic podczas przedstawienia? *zapytałam, aby juz nie drążyc tego tematu.  Delikatnie poruszając się przy piosence, a od czasu do do czasu kreciłam się w jedną lub druga strone. Długo ta chwila trwała zanim mi odpowiedział. Piosenka już się kończyła mimo to my wpatrywaliśmy się w siebie. 

-Czemu aż czemu musze kochac przedmiot mej nienawiści * powiedział Romeo a ja zaśmiałam się nerwowo,  jednak tak jak w naszym spektaklu pojawił się ktoś kto nie pozwolił być im razem.

-Teraz ja chce zatańczyc z Kastielem ! *powiedziała Violetta patrzac na mnie i na niego.

-Jasne., jasne proszę ja idę się czegoś napic *powiedziałam wiedząc że kiedy tylko odwróciłam sie do nich tyłem on nadal mnie prowadził do stolika swoim zabujczym wzrokiem.  Kiedy usiadłam do stolika usłyszałam tylko pisk i zachwyt Rosalia i Iris. 

-No i powiedz że nic nie widzisz? *powiedziała Rosa tyrpiąc mnie

-Ale ja nic nie wiedze niczego

-Jeszcze powiedz że ten taniec był tylko przyjacielski.

-Ależ oczywiście,  uświadomił mnie właśnie że wiem że sie w nim bujam. * spojrzałam na nie * chwileczke Rosa czy ty coś mu mówiłaś? * powiedziałam patrzac na nią.

-Dlaczego podejrzewasz mnie o cos takiego?, to że Cię próbuje na niego nakierowac to nie znaczy że gaddam mu ciągle o Tobie

-Ehm, widac to po tobie, nie potrafisz kompletnie na tym panowac Lil * odpowiedziała Iris. 


-a wiecie co spadam już do domu. * powiedziałam wkurzona tym całym cyrkiem, skąd u diabła to po mnie widac. Co ja takiego kurwa robie? 

-Chcesz wracac sama?

-No tak widziałam drogę to nie daleko od mojego domu.

-Jasne oczywiście. *zaczełam zabierac torbe i całując w policzek dziewczyny pożegnałam się z nimi. Nie wiedząc że Lysander stoi za mną zostałam  dźwignieta   w góre.


-Już mi znikasz!!! *powiedział zdołu ja byłam na górze!

-No już na mnie pora, przepraszam ale wieje poki nie jest ciemno.
-Oszalałaś jest po 12 nie będzie jasno

-SERIO/? *Zdzwiłam się *to tym bardziej musze spadac. Pa *powiedziałam do reszty i wyszłam z klubu po 12 wyjełam Tel ani jeden Tel do mnie, nikt do mnie nie dzwoni. Rozejrzałam się wziełam do reki pieprz i szłam po mału tym razem byłam przygotowana na to co mogło by się stac.Szłam sobie spokojnie już prawie w wejściu do parku kiedy kogoś usyszałam.

-Wyszłaś nie żegnając się ze mną !!!

-Kastiel ? *powiedziałam, ale nie zorietowałam się że miałam w ręce pieprz w spreyu i prysłam mu w oczy.

-Co ty cholera robisz!!

-To na ochrone, boże przepraszam przepraszam *szepnęłam a on nie otwieral oczu, chwyciłam go za dłoń i pobiegłam so swojego domu Cioci nie było a jemu trzeba było szybko wyczyścic oczy. Biegliśmy on nie wiedział do kąd a ja jak najszybciej. Otworzyłam drzwi po czym paradując z nim wbiegłam do łazienki. Odkreciłam kran i usadziłam go na wannie. Zaczełam mu czyścic oczy samą woda. Po kilku minutach widziałam że było lepiej już nie miał czerwonych oczu. Biedny. Kiedy otworzył oczy spojrzał na mnie błagalnym i nie zrozumianym tonem. Uśmiechnełam się przepraszająco po czym przytuliłam się do jego pierś. Uslyszałam bicie jego serca.



-Wiesz co powinieneś trzymac się odemnie z daleka.

-Masz rację *spojrzał na mnie swoimi za łzawionymi oczami *Więc zaproponuję Ci coś a ty powiesz czy się zgadzasz * powiedział a ja spoglądałam w jego oczy.

-Możemy zostac przyjaciółmi.>?, skoro ja chyba się w Tobie… Zakochałam

-A ja Ci powiedziałem że nigdy się w tobie nie zakocham

-Dlatego chce zostac twoją najbliższa przyjaciołką. Co ty na to? * uśmiechnęłam się, on również. Chcieliśmy wyciągnac do siebie dłonie jako rozejm ale za to wpadliśmy do wanny.Zaczeliśmy się oboje śmiac z tego. Faktu. *Więc rozejm moja malutka Lili, a i chce iśc na tą randkę. Ale spokojnie!, przyjacielską!!  

-Ah tak *wstałam i wyciągnęłam do niego dłoń.

-Tak tak dokładnie *Pociagnal mnie i wpadłam znów z nim do wanny. Byliśmy blisko siebie, jednak nic nie zrobił.*chce spędzic z tobą nie co więcej czasu, czy to grzech?

-Nie ale..*spojrzałam w bok a potem na niego * Nie, cieszę się z Tego faktu.

-Tak, też yak uważam. *powiedział poczym wstał i pomógł mi wstac. Kiedy zamykałam za nim drzwi. Oparłam się o nie i zamknęłam oczy. Łza spłyneła po policzku. Przyjaciele?,  Kastiel nie jest mną zainteresowany, podczas gdy ja czuję że coraz bardziej się w nim zakochuję.Ale to nic przyjaźni też jest dobra. Z nim?. Poszłam do łazienki i wziełam długa kompiel. Aby tylko nie myślec o tym fakcie, ja i on przyjaciele...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz