Perspektywa Lili
Byłam w Polsce, jak na złości było strasznie zimno wiec włożyłam płaszcz, zaczeła się oglodac za swoją torba i gdzie ją będę mogła odebrac. Jakiś chłopak walnął mnie swoją walizką a ja upadłam na ziemie. Trzymając się głowę.
-Przepraszam… *zaczeł *Lili,Lili Scruut * powiedział do mnie a ja spojrzałam na nie znajomego chłopaka. Chłopiec o piwnych oczach, brazowych włosach w białej koszuli i czy ja go z nie kojarze czasem.
-Chyba za mocno oberwałam *powiedziałam, chłopak podał mi dłoń i pomogł mi wstac. Po czym nadal. się uśmiechał *Skad wiesz jak mam na imie?
-Nie żartuj że mnie nie poznajesz:? * Spojrzałam na niego z rezygnacja.
-Przepraszam chyba nie
-No to pech Ken, Kentin Block *powiedział idac ze mną po bagaż.
-Mój boże ale się zmieniłeś
-a ty?, jesteś 100 razy ladniejsza niż ostatnio.
-Przesadzasz *powiedziała uśmiechając się do niego *Lecisz gdzies?
-A wiesz właśnie byłem w Brazyli przenosze się tam z rodzicami chca mnie wysłac do jakieś szkoły jakiś ,,Slodki Amoris ‘’ czy coś tam
-Serio?, ja też tam chodze od kiedy….
-Oj *powiedział wiedizal o co mi chodzi. *Strasznie mi przykro z powodu twoich rodziców, byłem w wojsku kiedy to się stało.
-No i widze ze pomogło Ci to wojsko * całkiem przystojny był.
-Ohm dzięki videl, może spotkamy się?
-Jasne,wiesz przyjechałam odwiedzic rodziców na cmentarzu. Zobaczyc jak w domu, wiec znasz mój adres?, wpadnij jutro?*powiedziałam a on ściągnął mi z tasimy moją torbe.
-Spoko wpadne jutro co?, jak sobie ogarniesz wszystko
-Dziękuje*zarumieniłam się po czym się z nim pożegnałam. Zaczełam iśc w stornę taxi. Byliśmy w Pyżowicach, ja dom miałam w Katowicach a to kawałem z tąd. Usiadłam do taxi i powiedziałam gdzie dokładnie chce jechac wtedy zadzwonił mój tel. Odebrałam wiedząc kto dzwoni.
-Lili jesteś w Polsce?
-Tak ciociu, zostawiłam Ci wiadomości.
-Właśnie widze, na lodówce, na szafce nocnej, w Tel wiadomośc ese, no i sekretarka. Dzięki ale wolała bym żebyś przedyskutowała to ze mna
-Przepraszam nastepnym razem to zorbię
-Dobrze mam nadzieje, kiedy wracasz?
-Planuje 29 sierpnia a co?
-Oh, kochanie ile mam czekac *powiedział jakiś męski głos potem usłyszałam śmiech ciotki *Nie teraz Tom nie teraz *powiedziała do mnie i do niego zaśmiałam się
-Dobrze się składa masz dom dla siebie i Toma.
-Lili!!!*powiedziała ale ja rozłoczyłam się. Ciotka miałam faceta w domu, hmy w końcu jakiś koleś dla niej. Może im się uda? Zaśmiałam się jeszcze bardziej na co kierowca spojrzał na mnie dziwnie. Boże ciotka uprawiajaca sex w domu. Ni to nie da się wyobrazic. Kiedy dojechałam kupiłam sobie coś w biedronce do jedzenia i picia i weszłam do swojego domu. Nic się w nim nie zmieniło. No i dobrze pomyślałam. Stwierdziłam że kiedy skończe studia wróce tutaj by znów zamieszkac zbyt mocno kochałam ten dom. Po obiedzie poszłam na cmentarz, wymieniłam róże i kupiłam nowe znicze. Nikt nie dbał o ich grub przez co kwiaty zwiedły na amen, mimo że miesiąc temu je wymieniałam. Kupiłam tym razem jeden bukiet do doniczki zrobionej pod kolor pomnika. Róże sztuczną ale piękną które położyłam po jednej i drugiej stornie gdzie spoczywały ciała rodziców. Z tyłu były przyczepy dzieki którym nic je nie zrzuci. I bukiet róż w koszyku pięknie wyglądały. Uważałam że rodzice zasłużyli na to by mieć tak piękne kwiaty na grobie. Porozmawiałam z nimi żaliłam się że byłam tak beszczelna by zakochac się w buntowniku. Powiedziałam im również jakie przedmioty wybrałam i na jakie studia się prowadze. Zawsze powtarzali mi że szkoła i nauka jest na pierwszym miejscu jednak w gimnazjum nie uczyłam się dobrze. Potem miałam pół roczną przerwe po ich wypadku. No i wróciłam z wielki czadem w Styczniu krocząc do Słodkiego Amorisa i zdajac egzaminy poprawkowe na same celujące, jednak z połowy miałam 4 a z innych 5. Nie zależało mi na dobrych ocenach. Jednak i tak dali mi pasek na koniec widzac ile potrafie i co mam w głowie. Czyli przekraczający poziom poza zakres. No ale co mogłam zrobic jak wystarczyło mi cos przeczytac i zapamiętałam to?. A z matmy rozumiałam wszystko dzięku umysłowi Ojca. Który od najmłodszych moich lat trenował u mnie sztuke myślenia. Jeśli znajdziesz 3 dostaniesz smoczek. No ale co Miałam zrobic?. Mama chciała bym zakochała się w muzyce dlatego chodziłam na balet i na prywatne lekcje uczenia się grac na perkusji i gitarze. No i taniec i spiew stał się dla mnie czymś normalnym. No do czasu kiedy nudziło mnie to że nic się nie dzieje nowego tylko stare rzeczy. Że nie ucza mnie czegoś mądrego tylko same głupoty. Zagrałam wiec na fortepianie utwór kogoś znanego mimo ze nie znałam wcale nut. Zobaczyłam jak to robi pani od muzyki. Która z zachwytem zaczeła piszczec.
-BOŻE TE DZIECKO BĘDZIE KIMŚ!! *a ja po tym wydarzeniach podziękowałam jej jeśli chodzi o nauke i poszłam sobie w śwat. W koncu gimnazjum prawda?. Nauczyłam się palic i pic jak facet. Każdy był zdziwiony tym że po wypiciu tyle alkoholu potrafiłam przejść się po linie w jedną i w drugą stronę bez spadniecia z niej. No ale jak to mówiłam geny po prostu geny. Pewnie gdyby było 2 dziecko nie miało by nic bo ja odziedziczyłam po nich wszystko. Miałam uśmiech i oczy mamy.Uszy za to i nos malutki skromniutki po tacie. Po nim miałam żyłke do matematyki i szybkiego uczenia się. Bo od najmłodszych lat mnie uczył. Nie zaczełam dobrze mówic mama a już zaczeły się pierwsze litery alfabetu i cyfry. Po mamie miałam talent do śpiewu tanca i grania na czym kol wiek. Ale to im zawdzięczam tak naprawde wszystko. Mieli do mnie anielską cierpliwości która rozumiem dopiero teraz kiedy ich już nie ma. Spojrzałam na zegarek było już pózno. Ucałowałam ich zdjęcia po czym poszłam po woli do swojego domu. Na paliłam sobie w kominku usiadłam na bujanym fotelu i spoglądałam w ogień. Ile bym dała żeby być kimś, kim byłam takie nie dawno prawie rok temu. Nie chcialo mi się jeść złapałam książkę Igrzyska śmierci i zaczełam czytac.
Nad ranem kiedy się obudziłam w domu było ciepło mimo że komnek już dawno się wypalił. Na podłodze leżała ksiażka. Która przeczytałam. Dośc ciekawa. To opowieść o świecie Panem rządzonym przez okrutne władze, w którym co roku dwójka nastolatków od 12 do 17 roku życia, z każdego aż dwunastu dystryktów wyrusza na Głodowe Igrzyska, by stoczyć walkę na śmierć i życie. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny, musi troszczyć się, by zapewnić byt młodszej siostrze i chorej matce, a już to zasługuje na miano prawdziwej walki o przetrwanie. Podczas jednych ,,dożynek ‘’ czyli dnia kiedy wybierają kto tym razem trafi na arene losują siostre głównej bohateri i tak o to trafia ona na arene….
Spojrzałam na zegar na ścianie 10:30, postanowiłam wiec odwiedzic wanne i nalac na siebie zimną wodę. Kiedy wziełam lodowata kompiel ubrałam się i zaczełam myślec czy zadzwonic do Agatry, jednak poddałam się z ta myślac wiedzac że albo wstała ze swoim ukochanym i znów zaczeli się kochac. A jakoś jej odgłosu podczas rozkoszy nie potrafiłam sobie wyobrazic wiec śmiejac się cicho postanowilam napic się herbatki którą wczoraj kupiłam i zjesc bułke z szynką i serem. By nie narzekac podczas spotkania z Kenem że jestem głodna. Wybrałam luzine ubranie po czym wziełam się za czytanie drugiej cześc Igrzysk śmierci. Ale nie zdożyłam dojśc do konca bo o 16 wpadł do mnie Kentin, otworzyłam mu drzwi i zaparzyłam herbatę.
-No to opowiadaj co jeszcze robisz w Polsce? * rozpoczełam rozmowę.
-A wiesz po mału przeprowadzam się z rodziną.
-Sprzedajecie bloki?
-Wzieliśmy pod wynajem, wiesz żeby było gdzie wrócic jakby co
-Rozumiem wiec twój tata?
-Dostał propozycję pracy w firmię no i przyjał
-Nie zapytał cie ozdanie?
-Wiesz jest głowa rodziny, co jego to interesuje po za tym nie miałem żadnego przyjaciele oprocz ciebie
-Ehm no fakt ale mimo wszystko powinieneś mu powiedziec że no wiesz nie odpowiadala ci to zwłaszcza…
-Nie miałem tutaj nic do roboty, tak szczerze mówiąc.
-Szkoda ze nie chodzisz do tej klasy co ja
-No nie*powiedział troche smutno.
-Cały rok teraz byłem w wojsku straciłem rok, jestem w tyle
-A ja co mam powiedziec?, nadrabiałam pół roku, bo byłam w takim stanie że nie potrafiłam sobie poradzic.
-Trzeba było dzwonic do mnie!
-E tam *zarumieniłam się.Ken był troszke wyższy odemnie przy moich 162 on miał może 166? 168 coś takiego nie był wysoki. Kiedys chodził w okularach teraz zrobił sobie grzywkę ale drobną by nie zatopic oczy zielone, oczy nie były duże za to cudowne. Jego ubiór świadcztył o nim jak o jakimś macho. No i wiek laty 17 ale musiał nadrabiac rok szkoły wiec od wrzesnia miał iśc do 1 klasy dopiero.
-Wiesz we wrześniu będą pewnie chłopcy szukac kogoś na miejsce takiego jednego w koszykówce, sądzisz że dasz rade?
-A sądzisz że nie dam?
-Ohm
-Ah ta wiara wemnie, spróbuje nie?, nic mi nie zaszkodzi. A u ciebie co się działo kiedy już wróciłaś od żywych?
-Hmy… Zakochałam się w buntowniku, skradł me serce a potem je rozwalił niczym starzała. Cierpiałam ale wmawiałam sobie zawsze że jest dobrze. że jest dobrze że dam rade.
-Strasznie cie z krzywdził co? * W tym samym momencie przybliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach. W pierwszych odruchu chciałam go zablokowac, powiedziec nie. On to wyczuł jednak wtedy to ja przejełam pałeczke objełam go za twarz i musnełam w usta. Jego usta jednak nie przyniosły ukojenia. Były czmyś takim beznadziejnym że nagle sama przerwałam.
-Tak, ale mija właśnie drugi miesiąc od niby rozstania wiesz *uśmiechnęłam się blado. Zaczełam mówic by nie gadac o pocałunku.* nie chce go znac, no i raczej nigdy go nie poznasz to on wyjechał i już nie wróci.
-Rozumiem, mimo wszystko
-Nie masz czym się przejmowac *uśmiechnełam się do niego *Może idziemy do kina?, dawno nie byłam. * No i tak zaczeła się moja zabawa męskimi uczuciami. Pierwszą ofiarą stał się zakochany we mnie biedny Kentin. Ja go nie kochałam za to on mógł zrobic dla mnie wszystko. Stałam sie damską wersją Kastiela. Zabawka na chwilę.
-Jasne możemy iśc. *wyszliśmy z domu i poszlismydo centrum hadlowego w Katowicach nie było tak zle.
Siedzieliśmy w kinie i dobrze się bawiliśmy nie zwracając uwagi na to że za kilka tygodni zacznie się szkoła. Film był świetny, spedziliśmy praktycznie ten ostatni miesiąc razem spotykaliśmy się codziennie.
Może to był chory układ zwarzywszy na to że on się z dnia na dzień we mnie zakochał. W końcu ośmieliłam się moją zabawkę wykorzystac. Całowaliśmy się już na wejściu do domu. Owinełam sobie go sobie wokół palca. Byliśmy tak blisko mojej sypialni. Moze to z nim zrobię to?. Po raz pierwszy.
-Lili.. * dyszał do mojego ucha * Lili, Lili Scruut kocham Cię * wyszeptał mi do ucha. Po czym złożył hamskiego i nachalnego buziaka na moich ustach. Próbowałam go chwycic mocniej by przestał. Ale on tak mocno mnie trzymał i całował że wpadliśmy z wielkim chukiem na ściane. Oddychał nie miarowo wiedziałam że zaraz wpakuję się z nim do łóżka. Udało mi się, uciekłam od niego.
-ken czekaj * powiedziałam widząc jak patrzy na mnie namietnie. * Ja ja,muszę wracac do Brazyli przepraszam * powiedziałam lecąc po torbę i uciekając od niego. Wypychając go na dwór.
-Lil kochanie ja nic nie rozumiem
-Wytułacze Ci obiecuje czesc * powiedziałam a on znów złożył pocałunek na moich ustach. Lecąc samolotem zastanawiałam się nad swoim podejściem. Podejście Kastiela zabawka na chwile. Nie zakocham się nie skrzywdzę siebie będę szczęśliwa i będę miała to czego chce. Faceta, i to każdego. Uśmiechnełam się na samą myśl.
Kiedy wróciłam sama do domu byłam w szoku. W mojej łazience dokładnie, w mojej wisiały męskie bokserki, i stanik ciotki. Bałam się wejść do jej pokoju ale usłyszałam po chwili glos..
-AAAAA TAK TAK MOCNIEJ!!! *weszłam do swojego pokoju przerażona po czym założyłam na uszy słuchawki i puściłam na głos muzyki. Pisałam do dziewczyn i chłopaków na fb że już jestem i czy gdzieś w nocy idziemy. Jednak ani Iris ani Rosa nie dały znac Az do wieczora. Kiedy to postanowiłam już przebrana w pizame zejsci na dół do kuchni i zoribc sobie coś na kolacje. Do kuchni wpadł nagi meżczyzna.
-OMG!! *krzkynełam * Nałóż coś bo Ci widac!!
-CO?, jak ?! *powiedział szukając poduszki i zakrywając nim swojego członka a pokazując tyłek.
-Jeszcze tył * powiedziałam patrzac na niego podszedł bliżej i wyciągnął dłoń puszczając swój goły tyłek. Mój bozeoni kochali się calutki dzień, albo ja nie słuchałam kiedy on wyszed.
-Jestem Tom *powiedziałam podajec mi dlóń.
-Lili, Agata to moja ciocia *powiedziałam patrzac na niego * mam nadzieje że używacie jakieś antykoncepcji?, tabletki wkładki, gumki?*zaczełam wymieniac
-Ma ci pokazac je czy jak?
-Nie, boże, nie bądz taki dowcipny.* zakryłam dłońmi twarz ten koleś nie był normalny. Przyszła ciotka
-Ahm Lil *powiedziała przytulając mnie na przywitanie *Kiedy przyjechałaś? *zapytała a jej ukochany Tom znikł z pokoju idąc na góre do jej pokoju.
- Fajnego ma członka a dupe?, ino klepac* Powiedziałam spoglodajac jak wychodzi *Przyjechałam tak miedzy AAAA TAK TAK MOCNIEJ !!! , a czesc jestem Tom *powiedziałam popijac herbater
-Ahm, jest boski prawda?>, spotykam się z nim dośc długo no i…
-I te twoje wyjazdy były?
-Miedzy innymi przez niego
-Spokojnie, przecież zakładam nałuzniki i puszczam muzykę na full i nic nie słyszę.
-Ahm żebys wiedziała jak on dobiera mi się…
-Ah ta o stop!*powiedziałam do niej a ona z szeroki uśmiechem na twarzy wzięła z zamrażalki lody i truskawki na połce.
-Dzisiaj powtórzył to 6 razy rozumiesz!! *powiedziała chichodzac samam do siebie. *A i pamiętaj jeśli i ty będziesz chciała uprawiac sex w tym domu błagam Cię gumki są na szafce. Mam zawsze zapas możesz je zabierac jak tylko będziesz potrzebowac.
- Dobrze, może za niedługo będe miała szanse. * Powiedziałam to specjalnie jednak ona nie zwróciłam żadnej uwagi.
-Oj kochanie nie czekaj do ślubu bo najlepsze partie Ci zwieją!!! * A jednak słyszała
-Mamao!!, to znaczy ciociu!! ,powinas zakazac mi tak się zakochywawac i wprowadzac do twojego domu facetów.
-Wiesz sama straciłam dziewictwo wieku 16 lat. I wiesz co jest najlepsze z Tomem? *uśmiechnęła się do mnie. *potem oboje poszliśmy na studia i nie myśleliśmy o no wiesz
-Agato!! *zawołał a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej
-Już idę !!
-Teraz to powinnas czekac na pierścionek zaręczynowy *powiedziała kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do domu a ona uciekła na góre, pomachałam jak zdesperowana 40 latka. Kto to jest cholera dorosły. Otworzyłam drzwi ujrzałam wiekszą grupkę przyjaciół. W tej samej chwili usłyszałam głos na gorze.
-TOM!!!M, TAK TAK DOBRZE ROBISZ!! *Iris Rosalia i Kim były zakłopotane za to Lysander, Leo i Melani byli podnieceni.
-Jeju jak tam bardzo chcecie to zapraszam na góre na darmowe porno!! *powiedziałam zamykając drzwi za nimi * Tylko dzisiaj Ciocia Agata i Tom *powiedziałam ubierając buty
-Zjemy pizze na miescie? *zapytała Iris.
-A może chcesz gumke Lysiu? i ty Leo mam zapas, ciotka mi oświadczyła że jeśli chce się jebacy to lepiej bym się zabezpieczała. Odkryłam w moim pokoju że mam pojemniczek pełen tego dziadostwa *Iris i Rosa prychnęły ze śmiechu tamci dalej słuchali. A dziewczyny mnie do siebie przytuliły.
-Chodz, nie bedziesz tego słuchac *powiedziała Iris zabirajac mi torbe.
-Oni dzisiaj to powtórzyli 6 razy rozumiecie to? *powiedziałam zbierając klucze i zamykajac ich od środka
-Niezle są *powiedizal Leo zerkając na Rose.
-A ja byłam na ciebie wściekła jednak udalo Ci się tym darmowym porno *zaśmiała się spoglodajac na mnie.