Perspektywa Lili
Jechałyśmy do domu kiedy Iris się odezwała.
-Jej ty i Kastiel jesteście…. *zaczeła Iris całkowicie rozmarzona.
-Dobrymi przyjaciółmi *powiedziałam uśmiechając się do niej *fakt zauważyłam to wiesz *zaśmiałam się do niej. Rosa też się uśmiecheła. Szkoda tylko że jest dopiero Lipiec a on przyleci w Pazdzierniku.
-Jego tata jest pilotem, stad ta pasja do latania.
-Skad ty tyle o nim wiesz? * Nie powiem zaskoczyła mnie tym.
-No sory ale każda się w nim bujała. No i powiem Ci że jakoś to nie wyglądało żeby nic do Ciebie nie czuł. * Odwróciłam się by nie spojrzec w jej oczy. Tak to nie było takie proste. Nasze pożegnanie, oboje stwierdziliśmy wtedy że nie możemy się przyjaśnic. Przynajmniej z jego storny ja ahm, ja się zakochałam.
-Lili..? * zapytała ośmieliłam się spojrzec na nią.
-Powiedziałam mu co do niego czuje. Po czym oboje stwierdziliśmy że nie ma sensu.
-Zachował... To znaczy powiedział Ci że jesteś jego zabawką?
-Otóż to * powiedziałam.
-Każda była jego zabawką, po stracie Debry.
-Debra?, domyślam się że to jego pierwsza miłośc.>? * No tak mówił coś o niej. Ale nie powiedział że była dla niego strasznie ważna. Wtedy kiedy mi powiedział uznałam że ona dla niego też była zabawką.
-Wielka miłośc !! *powiedziala wpatrując się we mnie.
-Pierwsza! to ona, rzuciła go po tym jak zadzwonił jej i jego menadzer rozumiesz?, i oznajmił że ona będzie kimś. A on nie bo nie śpiewa.
-Dlatego zaczał grac z chłopcami?
-Tak śpiewanie, i granie zawsze były na pierwszym miejscu. Jednak pierwsza piosenke jaka zaśpiewał to ta z Toba. Ta co słowa wymyśliłaś *powiedziała Rosa.
-Wczesniej nie śpiewał? * Kolejny szok...
-Debra była na pierwszym miejscu oczywiście ona musiał śpiewac, a on miał jej grac na gitarze ale tylko on. Nikogo innego nie chciała. Wiadomo tak go zakręciła wokół placa że grał jak ona sobie umyśliła. Jednak każda piosenka była napisana przez niego, nie napisała żadnej. Miała ładny głos tylko to.
-Jak mogła tak wykorzystywać ludzi?, to nie sprawiedliwe a on?
-To wersja Su tylko grozniejsza *powiedział Iirs. * Uwierz że była straszna
-Rozumiem *powiedziałam w końcu. Po czym wsiadłyśmy do Taxi i pojechałyśmy do mnie. Siedziałyśmy u mnie popijając herbate i jedząc ciastka. Zastanawiałam się jak moje życie będzie wyglodac teraz kiedy jest
mam związek na odległości. Byle do października pomyślałam. Wygłupialysmy się z dziewczynami prawie calutki dzien. Malowałysmy się, paznokcie robiła nam Iris, bo miała dotego smykałke. Rosa malowała nam oczy takimi żywymi kolorami że na pewno bym się nie pojawiła na mieście w nich.
-IDZIEMY NA IMPREZE!! *Powiedziała nagle w taki sposób że obie aż wyskoczyłyśmy przerażone. * Proponuje zakupy
-O tej godzinie? *powiedziałam spoglodajac na nią
-Ależ oczywiście, pisze do chłopców by przyszli, zrobimy sobie impreze z okazji wygranej.
-Już była jedna przeciez. *powiedziała a jedna i druga spojrzały na siebie.
-Nie zrobiliśmy jej bo byłaś w szpitalu wszyscy do ciebie pojechali nawet Nataniel rozumiesz?
-A on po co?
-Dobre pytanie do tej pory nie znam na nie odpowiedz. * Zaśmiałam się Nat pojawił się w szpitalu. Nie wiadomo po co, tak szczerze mówiąc.
-Dobra chodzimy na zakupy, bo nie mam co włożyć na impre.
-No to ja dzwonie do dziewczyn
-A ja do chłopców!! *powiedziała Rosa poczym wyszłyśmy z domu. One rozmawiały a ja rozglądałam się po mieście, nie była jeszcze w tej części wiec byłam bardzo ciekawa co dalej się znajduje.
-Dobra zadzwoniłam do Kim, Melani, Violetty, ,Klementyna, Sabrina i Monic
Peggy i Niny no i Su. *powiedziała spoglodajac na mnie. *Nie pojawi się bo ty jesteś*powiedziała przepraszającym tonem.
-A dlaczego? * zapytałam zaskoczona, ona też była zaskoczona.
-Kastiel
-A no tak * powiedziałam patrząc przed siebie szkoda tylko że on akurat miał, ma i będzie miec gdzieś.
-No i mimo że nic ni było uważaj jestem pewna że coś kombinuje.
-Serio?
-Ona tylko czeka na powód by Cię zniszczyc *powiedziała do mnie Rosalia
-W końcu zabrałaś jej ukochanego!! Jej Roemo *powiedziała śmiejąc się
-A który chłopak zamierza przyjści? *powiedziała Iris zmieniając temat.
-Lysander, Leo na bank kochanie* zaśmiała się wchodząc do pierwszego lepszego butiku. Zaczeliśmy przymierzac kiecki. Kiedy wyskoczyła Rosa w długiej kiece obie pisłyśmy z wrażenia *Już sobie wyobrażam ostatnią klase i ostatni bal *powiedziała patrzac na nas *Wyobrażacie sobie go?, trzecie klase mają go zaraz po egzaminach czyli w Lipcu, ciepło gorąco a my w pieknych kieckach długich krotkich, ze wstażką prostych.
-Czerwonych, pół nagie…. *dokończyłam za nią śmiejąc się z Iris. *jakoś sobie nie wyobrażam balu w panice czy zdałam i czy w październiku pójde na egzaminy *powiedziałam a Iris przytaknęła.
-Tym bardziej że wyniki są we wrześniu. I od razu wysyłane na nasze uczelnie!!! *powiedziała spanikowana.
-Czyli co?, oni szybciej znają nasze wyniki niż my?
-Tak, no chyba że oblejesz 3 przedmioty to nie dostają listu z sumów
-Masakra 500 punktów maxx.
-Za każdy 50, wyobrazasz sobie jakie kujony są na świecie *powiedziała rosa zerkając na mnie
-Ze mnie nie jest żaden kujony, po prostu szybko się uczę przeczytam coś i zapamietuje.
-Też bym tak chciała *powiedziała Iris, patrzac gdzieś w przestań.
-Czy ja wiem?, to uciążliwe, pomysl jeśli przeczytasz książke do końca nie możesz jej przeczytac drugi raz bo pamiętasz ją na zawsze. Więc kiedy skończyłam czytac Harrego Potter mimo że mi się spodobał nie mogłam go przeczytac drugi raz. Albo…
-Słownik poprawnej polszczyzny *powiedziała rozbawiona *Przeczytac.
-Jasne i powiedz mi jak się skończy dobra? *poklepałam ja po ramieniu. Zaczęłyśmy się chichrac na cały sklep. Wieczorem wystrojone i gotowe do boju ruszyłyśmy w kierunku klubu nocnego. Dziwne było tu to że nie sprawdzali wieku. Uważali że dzieci tez mogą szalec?. Weszliśmy na góre na naszą lade. Wokoło gwar wszędzie krzyki, piski. Z łazienek dziewcząt można było słychac dźwięku typu ,,mocniej mocniej’’ albo jeb jeb jeb. Czyli wiadomo co. Jak można oddac się w łazience?. Uśmiechnełam się na widok tylu znajomych twarzy, byli wszyscy zamówili już wódki i kieliszki czekały na nas.
-Jesteś pewna że nas nie zamkną ..? *zapytał Iris, Rosalie. No fakt mamy 17 lat!!
-Nie spokojnie zabieraj kielicha daj Lil i pijemy *Pierwsza kolejka poszła bardzo prędko, nie pamietam kiedy poszła pierwsza butelka. Nie wspomne o 5 kolejnych. Widziałam jak wszyscy są
nawaleni. Jak również ja, jednak miałam twardy łeb bo często piłam z moim towarzystwem sto razy gorszym niż oni.Piliśmy bez zastanowienie się. Zobaczyłam jak Iris siedzi na Lysandru rozkrokiem i się z nim całuje. Rosa siedzi spokojnie przytulona do Leo i śmiejąca się ze wszystkiego. Nagle widzę ręke wyciągnietą w moją stornę.
-Hej, Melani nie jest w stanie zatańczysz ze mna? *zapytał blondyn który mnie tak nienawidził od początku. Jednak postanowiłam się poddac i zapytac czemu był dla mnie taki. Wstałam weszliśmy na parkiet na dole i zaczęliśmy tańczyc.
-Powiedz mi dlaczego udajesz że jesteś dla mnie miły? *powiedziałam spoglodajac na niego
-Dlaczego uważasz ze nie jestem dla Ciebie miły..? *powiedział przechylając mnie lekko a potem okręcając wokół własnej osi..
-Bo pokazujesz to od pół roku już.
-Ah tak?, ja tam uważam że krecisz się wokół kogoś bardzo niebezpiecznego.
-Mówisz o sobie? * zaśmiałam się a on ze mną.
-Nie o twoim facecie* uśmiechnałsie znów mną krecąc
-Moim facecie * zaśmiałam sie w pierwszym odruchu. Ale postanowiłam go jednak bronic. *Co masz do Kastiela?
-Wiesz że nie był taki słodki jeszcze w licuem?
-Gadasz bzdury.
-Ah tak? * powiedział, a ja spojrzałam na niego * Uwierz słodka że on nie potrafi być z jedna dziewczyną Su się o tym przekonała, dlatego szybko Cię znienawidziła, ale czy ty będziesz na tyle mądra by pojąc to?
-NIE JESTEŚMY RAZEM!! * krzyknełam
-ah tak?, ile go znasz?
-długo
-Długo by wiedziec, że kiedy zaczał z tobą krecic spał z Melani? I Su jednoczesnie
-Co ty bredzisz?, Melani jest…
-Jest moją dziewczyna?, dlaczego Cie unika?, nie mów że nie widzisz tego* spojrzałam na nią Melani spojrzała na mnie a kiedy nasze oczy się spotkały opuściła głowe pozwalając się schowac włosą. *Uwierz mi kochanie, że to nie pierwsza moja dziewczyna która on zgarnął *powiedział dotykając mojego podbródka .
Spojrzałam na niego, byłam zła, byłam z kimś kogo kompletnie nie znalam. Kompletnie.
-Mówisz o Debrze? *powiedziałam spoglodajac na niego zdziwił się
-Dokładnie o niej, jednak Ci o niej wspomnial.>? *powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej *Przyłapałem ich na igraszkach w jej domu. Rozumiesz to?, przed kominkiem. Kochali się a kiedy ja wpadłem do pokoju on tylko kiwnał głowa wstał zabierając swoje rzeczy i powiedział masz za swoje. *Zaczełam się śmiac. Spojrzał na mnie zaskoczony.
-Teraz rozumiem Cię, zawsze byłeś zazdrosny że buntownik ma tyle panienek a ty?, a ty biedny gospodarz szkoły niema nikogo * zaśmiałam mu się prosto w twarz.
-Ah tak?
-Dokładnie tak Natanie * uśmiechnęłam się dotykając jego podbrudnka * Na mnie takie tanie gierki nie działają * powiedziałam odchodząc od niego.
-Nie działają?, a u Kastiela byłaś na pełnym etapie zabawką.
-Masz rację * odwróciłam się do niego * No i przez to zorientowałam się że to największa głupota. Więc wybacz że to na nie akurat nie działa * uśmiechnęłam się. powiedziałam po czym obróciłam się i zamierzałam iśc do dziewczyn. On jednak złapał mnie za nadgarstek.
-Do kąd? *powiedział przyciągając mnie szepcząc mi to słowa do ucha, uderzyłam go ramieniem w brzuch i sobie poszłam.
-Lysander!!! Rosa jesteście mi potrzebni natychmiast!! *powiedziałam a oni jak na baczności poszli za mną.
-Leo plinuj Iris zaraz ją wezme do domu
-ok. *powiedział a oni od razu zmierzali tam gdzie ja wyszliśmy na doł. Zabrałam jakiemuś kolesiowi fajki. Boże jak ja dawno nie paliłam po czym spojrzałam na jednego i drugiego. Zaczełam opowiadac o tym co mi Nataniel opowiedział przed chwila a kiedy skończylam zaczełam pytac.
-Czy Debra byłam dziewczyną Nataniela czy Kastiela?
-Kastiela, to jego wielka miłości *powiedział od razu Lys
-Więc to on przyłapal Nataniela na igraszkach przy kominku?
-Tak *powiedziała Rosa.
-Kochana, Nataniel chce Cię wykorzystac. . Był wściekły kiedy debra wybrała Kassa a nie jego. Teraz się mści.
-Zapytaj Melani czy to prawda.? *zapytał Lysander
-Nie ma sensu się w to bawic. Kastiel i ja to przeszłości * powiedziałam a oboje moi przyjaciele spojrzeli na mnie zaszokowani. *Wracamy?
Perspektywa Rosali
W końcu w klubie światła, pełno ludzi. Nawet przystojniaki. Zerknełam na mojego ideała kilka się na niego gapiły.
-Kochanie zatanczymy? * zapytałam patrząc na niego, wiedziałam żde tego nie lubi ale zrobi dla mnie wszystko.
-tak * powiedzial biorąc mnie za dłoń i prowadząc na środke sali. Obrucił mnie na przywitanie a kiedy wróciłam szepnał mi do ucha * Zazdrosna o inne? * zapytał a ja spojrzałam na niego, cholera jak on mógł mnie znac tak dobrze. * Nie musisz * spojrzałam w bok a potem znów na niego.
-Tak a niby dlaczego?
-Moje serce jest oddane tylko jednej kobiecie
-Nawet takiej która która.... * chciałam powiedziec prawdę, widział że jestem strasznie spięta
-Jakiej?
-która nie urodzi Ci nigdy dziecka? *powiedziałam a on mnie w tej chwili mocno do siebie przytulił.
-Nawet takiej Kocham Cię Rosalio naprawde mocno * uśmiechnełam sie do niego szeroko, on w tym czasie dziwgnał mnie w góre i musnał usta ale nie normalni tak tak wyjątkowo. Dlatego wiedziałam że jest mój. Oderwałam sie od niego nie chętnie.
-Czy Lili nie rozmawia czasem z Natanielem?
-Tak, chodzmy * powiedział łapiąc mnie za dłoń, poszliśmy w tantym kierunku. W tym czasie złapał ją za nadgarstek ona spojrzała na niego po czym uderzyła go ramieniem w brzuch i szła w naszym kierunku. Dobra robota to moja siostra!. Krzyczałam w duchu. Obok nas zjawił się Lysander stanieliśmy na przeciw siebie
-Lysander!!! Rosa jesteście mi potrzebni natychmiast!! *Powiedziała zdesperowana.
-Leo plinuj Iris zaraz ją wezme do domu * Spojrzałam na mojego boya po czym znikł w tłumie.
-ok. *odpowiedział krótko. Zmierzaliśmy na doł, zobaczyłam że Lili zabiera komuś fajki. Ona pali?. Wzieła jeden do ust i zaczeła pali.Zaczeła opowiadac o rozmowie z blodynem.
-Czy Debra byłam dziewczyną Nataniela czy Kastiela? * Zdebiałam spojrzałam na Lysa.
-Kastiela, to jego wielka miłości *powiedział od razu Lys bez wyjąkania. Super siostra i czegoś takiego nie wiedziałam?.
-Więc to on przyłapal Nataniela na igraszkach przy kominku? * kolejna porasza rudzielca.
-Tak *powiedziała Rosa.
-Kochana, Nataniel chce Cię wykorzystac. . Był wściekły kiedy debra wybrała Kassa a nie jego. Teraz się mści. * powiedziałam żeby nie co zmiejszyc jej agresje.
-Zapytaj Melani czy to prawda.? *zapytał Lysander
-Nie ma sensu się w to bawic. Kastiel i ja to przeszłości * powiedziała a nam oboje szczęka opadła. Wierzyłam, strasznie wierzyłam że Kastiel sie zmieni pod wpływem Lili. *Wracamy?
Perspektywa Lili
Nastepenego dnia mieliśmy jechac na plaże, zgodziłam się bo przeciez nie będę siedziec sama w domu. Przyjechał po mnie Nataniel z Arminem.
-Co wy tutaj robicie?
-Oj księżniczko nie przesadzaj *uśmiechnał się gówniany gospodarz szkoły.
-Od kiedy jestem twoją księżniczka? * Zapytałam wrednie.
-Od kiedy zarywasz do mnie * Odpowiedział z tym durnym uśmieszkiem
-Zarywam do ciebie? * Powiedziałam nie winnym tonem
-No przecież nie pamiętasz *odpowiedzial Armin. Spojrzałam naprawde sszokowana. W tym samym czasie Nataniel podszedł do mnie i złożył na moich ustach pocałunek.
No i co dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz