16 letnia Lili Scruutt po stracie rodziców, zostaje sama na świecie wraz z ciotką Agatą. Wyjeżdza więc do niej do Brazyli. Tam poznaje 4 osoby. Które odmieniają jej świat. Rosalia białowłosa piekności. Lysander skryty ale miły gości. Iris lekko zwariowana. Kastiel typowy buntownik. Co cała tą 4 połączy..?
Archiwum bloga
niedziela, 17 stycznia 2016
Rozdział 2 Największą sztuką jest uśmiechać się zawsze i wszędzie...
ROZDZIAŁ 2
PIK PIK PIK PIK PIK….usłyszałam budzik, wygrzebałam się z koudry, po świętach jest tydzień wolnego. Do czerwca mam szkołe. Dzisiaj miałam ją rozpocząc. Rozejrzałam się po pokoju, istniał w nim niezły burder. Po czym wstałam i w piżamie powlotłam się na parapet usiadłam na nim spoglądając na ulicę. Piękna i spokojna ulica. Po lewej miałam park a za nim było liceum ,,Słodki Amoris ‘’ po drugiej stronie galeria, centrum handlowe, butiki itp.. Czyli coś nie dla mnie. Podrapałam się po głowie i zaczełam zastanawiac się jak mam się ubrac. W końcu wybrałam niebieską koszulkę z długim rękawkiem i jasne jenasy. Na to ciepły czarny płaszcz i długie niczym trapery buty. Zeszłam na dół. Rozejrzałam się. Zobaczyłam ciotkę w kuchni robiąca naleśniki . Usiadłam na swoim dotychczasowym miejscu i spojrzałam na nie naleśniki w kształcie serca?
-Podobają Ci się?, to tak na dobry początek *powiedziała coś podrzucając mi. Była to karta kredytowa. Dla mnie..?, zdziwłam się. *Tak Lili dla Ciebie zdecydowałam się Ci ją założyc. Jesteś kobietą, masz swoje potrzeby i zachcianki przecież mnie wiecznie nie będziesz prosić o kase a tak co miesiąc na karcie pojawiac się bedzię 1000$ myśle że jak na razie starczy Ci tyle. *uśmiechnęła się nakładając sobie dzemu na swój naleśnik. Nałożyłam również na swój. Po czym pomałowałam się i wyszłam. Dostałam od niej tyle kartke że prawie cały segregator zajmowały. Jakieś zgłoszenie, zgody na samodzielny powrót. Numeryn Tel itp.. Nie interesowało mnie ale jedna jedyna rzecz się przydała. Mapa. Widziałam innych uczniów zmierzających o do tej cukierkowej szkoły. Już z daleka wiedziałam że to będzie ta szkoła. Calutka na różowo pomalowana, jaki i brama wejściowa. Rozejrzałam się po czym weszłam na dziedziniec, był doś duży. A dużo uczniów na nim przebywało także to było dziwne. Zobaczyłam jakaś dziewczynę biegnącą w moim kierunku…
-Sukratees, w skrucie Su, nowa prawda? *nie miałam śmiałości się odezwac. Nic niepowiedziałam ona za to nadawała…. *Ja szukam psa widziałaś go może? *Pokiwałam głowo pokazując że nie. Ona uśmiechnęła się i pobiegła w nieznanym mi kierunku. Ta szkoła jest dziwna, uczniowie biegają za psami?, coś tu nie gra. Zaczełam oddychac szybciej i wpuszczac i wypuszczac powietrze. Cholera pomyślałam, a jeśli mi też karzą psa szukac?, nie to nie możliwe nie możliwe. Zobaczyłam drzwi wejściowe, rozejrzałam się czy ktoś jeszcze nie widzi psa. Zmierzałam do tych drzwi aż usłyszałam coś…
-Psss….. *Rozejrzałam się jednak nic nie widziałam *Na górze *Spojrzałam tam, zobaczyłam siedzącego na drzewie kolesia. Niebieskie włosy, długa grzywka. Styl ubierania luzacki. On spoglądał na mnie ja na niego. Nie ta szkoła coraz mniej mi się podoba. Zdecydownie, wole by Agata zapisała mnie do normalnego liceum a nie dla bogaczy. Wchodząc do szkoły i zostawiając tego kolesia na drzewie weszłam do szkoły. No i co?, w środku też była różowa. Zobaczyłam dwóch chłopaków którzy się bili, a reszta na nich patrzyła. Bali się widac to było, więc podbiegłam w ostatniej chwili kiedy rudy chłopak chciał uderzyc pięścia blondyna.
-PRZESTAŃCIE!!!* KRZYKNEŁAM Chwytajac za pięści rudego chłopca.
On spojrzał na mnie tak zmieszany jak blondyn. Ja puściłam jego dłoń i chwyciłam się za usta. Mój boże usłyszałam swój głos. Swój głos. Rudy zmieszany cała tą sytuacją opuścił ręce, zebrał tą co szukała nie tak dawno psa i wyszedł ze szkoły. Blondyn szybko się poprawił i uśmiechnał się do mnie. Ta szkoła jest dziwna.
-Dzień dobry jestem Nataniel nowa tak? *uśmiechnał się jeszcze szerzej. Ludzie którzy patrzyli jak oni obaj się biją teraz gdzieś znikli
*Rozumiem że masz coś dla mnie?
-Coś dla ciebie?, szukam pokoju Pani dyrektor *cieżko mi było słyszec swój glos, zapomniany przez pół roku. Wyciągnełam dłoń do niego *Lili Scruutt *powiedziałam *Gdzie znajdę Panią dyrektor.?
-Prosto i ostatnie drzwi od lewej strony
-Dzięki *przesłał mi jeden ze swoich niby uroczych uśmiechów a ja sobie poszłam. Ta szkoła jest dziwna, dziwna bardzo dziwna. Chłopcy się bili a nikt nie chciał im przeszkodzic. Jakaś laska szuka psa?, biegającego po szkole?, co jeszcze zobaczę w tej różowej szkole. W końcu znalazłam pokój Pani dyrektor zapukałam i weszłam.
-Dzień dobry
-Dzień dobry Lili Scruut *uśmiechnęłam się blado.
-Miło że się zjawiłaś, masz wszystkie papiery?
-Tak*wyjełam z segregatora swoje papierki i jej dałam. Zaczeła je przeglodac.
-Hmy wybitna w dziedzinie sportu, grałaś w drużynie siatkarskiej i korzykarskiej?, jedno i drugie ze sobą łączyłas?
-Tak
-Do tego tańczysz, komponujesz i spiewasz. O i grasz. Masz jakieś swoje..?
-Kompozycje?, tak * powiedziałam nie co głośniej nie bojąc się już swojego głosu.
-Znkomicie Agata mi opowiadała o tobie, uznałam że przyda nam się w szkole ktoś tak utalentowany. W szkole mamy drużyny i kółka. Zastanawiam co Cię bardziej interesuje kosz siatkówka. Bo kapitanem obu drużyn są inne dziewczyny i nie wiem do kogo Cie zawołac…. *powiedziala uśmiechając się *Wiem że musisz się przyzwyczaic nowa szkoła i w ogóle ale jednak mam nadzieje że znajdziesz dla siebie jakieś zajecie, korki, drużyne, śpiew czy co kol wiek. No a teraz idz w stronę wyjścia szkoły po prawej stornie są drzwi do gospodarza. Nataniela proszę Cie daj mu te papiery, reszte ja zabieram. On przydzieli Ci szafkę i klase. No i Witam szkole ,,Słodki Amoris’’ * Wyszłam z jej gabinetu, wokół było masę ludzi pewnie mieli przerwe, cholera że tez musiałam wpaść na przerwie do tej szkoły. Zapukałam do drzwi pierwszych od prawej strony. Jak otworzyłam drzwi zobaczyłam na stole w pozycji rozkraczonej brunetkę a przed nią od góry tego całego gospodarza chyba?. chciałam zamknąć drzwi ale znów pojawił się ten rudziele.
-No nie w końcu wziałeś się za dziewczynę!!!, Melani naucz tego palanta jak się to robi *powiedział śmiejąc się, ja za to zmierzyłam go wzrokiem i trzasnełam drzwiami po czym wyszłam całkowicie z budynku. Nie ta szkoła jest nie normalna, nie normalna.Nie normalna kreciła głowa zmierzając już całkowicie do wyjścia. Ale powstrzymałam się usiadłam na murku i próbowałam się uspokic ,,MAM NA IMIE LILI . MOI RODZICE ZGINELI. PRZEZ 6 MIESIĘCY NIE POTRAFIŁAM NIC POWIEDZIEC. NIC NIEMÓWIŁAM DZISIAJ MOJE PIERWSZE SŁOWO TO ,,PRZESTNCIE’’ TERAZ PRZYŁAPAŁAM GŁOWNEGO GOSPODARZA NA’’
-Masz tak zawsze? *nie wiem nawet kiedy stał i opierał się o murek ten rudzielec.Spojrzał na mnie a ja na niego , przybliżyłam się i znów otworzyłam usta
-……………* ale nic nie powiedziałam zamnelam je i wychyliłam się bardziej do przodu dotego chłopak..
-Jesteś nie mową czy zatkała Cie ta scena w pokoju gospodarzy*powiedział nie spoglodajac nawet na mnie.
-Jeśli Cie zatkalo to nie, Natusiowi nie zdarza się to zawsze. Jestem Kastiel, powiedz mi tylko jedno nie mowo, dlaczego powstrzymałaś mnie od uderzenie jego?
-Uznałam że tak powinno być.
-O no proszę masz ładny głos nie nowa. Czy ty nie byłaś na sylwestrze?, pytałem o zapalniczkę. Spojrzałaś na mnie jak…
-Na kryminalistę
-Dokładnie. * powiedział spoglodajac na mnie.
-Kastiel nareszcie Cie znalazłam, załatwiłam to idziemy? *powiedziała ta laske od psa.
-Znalazłaś psa? *zapytałam a ona uśmiechnęła się ale raczej nie do mnie tyko do tego czerwowłosego. Jak mu było..?
-Tak idziemy, Nara niemowo *Wyciągnał fajkę i zaczał palic. Poszedł sobie razem z nia. Nie patrzyłam za nimi, zastanawiałam się tylko czy ten cały ,,gospodarz ‘’ zakończył swoją misje. Wstałam poprawiłam włosy i ruszyłam w kierunku szkoły..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz